7. U Kresu Życia

8 0 0
                                    

Była godzina pierwsza nad ranem. Sascha po dniu roboty ( gdzie musiała ratować barmana przed złem klijenta, gdyż rozlał na niego drinka) postanowiła wpadnąć  do domu nastolatki. Bo kto by jej zabronił?
Gdy była pod drzwiami wejściowymi , zapukała kilka razy. W progach, zjawiła się błyskawicznie, czarnowłosa dziewczyna. Na widok fiołkowłosej, na początku się zdziwiła. Bo przecież, nikt, o tej porze nie przychodził.

- Witam, nocnego marka. - rzekła.

- Z kąd wiesz, że ja nie śpię?

- przechodziłam obok i widząc światło w twym pokoju, zasugerowałam, że nie śpisz.

- Miałaś na myśli, ,,szłam centralnie do ciebie?"

- Bingo. - stwierdziła pokazując na Meksykanke swymi drobnymi palcami.

Abby kiwnęła głową, aby ta weszła. Obydwie pokierowały się do kuchni, gdzie tam, wzięły sobie  jakieś chrupki.

- Twoi rodzice śpią?

- Nie, pojechali do kina Na film.  Podobno trwa trzy godzinki. Więc jest luzik do drugiej nad ranem, jak nic.

- Jakoś ostatnio twoi rodzice wszędzie chodzą.

- Tata wrócił, to nadrabia czas.- stwierdziła.

Wchodząc, do pokoju nastolatki, można było poczuć, aromat kadzidła, który się palił na półce. Pokój był częściowo posprzątany, a połowiczni, także w wielkim bałaganie ubrań, które wypadały z szafy.

Sascha łatwo mogła wywnioskować, co Abby robi, o tej porze w nocy. Abby rzuciła paczkę chrupek na łóżko,a sama zasiadła na ziemi. Wzięła do ręki białą podkoszulkę i złożyła ją w niewielki kwadrat.  Robiła tak z parę razy, zostawiając Sasche w całkowitej ciszy.  Dj postanowił, że otworzy paczkę, pomimo, że nic na wieczór nie chciała jeść. Zaczęła szeleścić opakowaniem, by sprawidź złudzenie, że wyciąga chrupka z paczki.

- Możemy za moment, oglądnąć film. Komputer, jest na biurku. - zaproponowala dziewczyna, będąc w połowie swej roboty.

Sascha wstała i wzięła na wspomnianym miejscu przedmiot. Przeniosła  go na łóżko, obok chrupek i legła przed nim. Włączyła go bez problemu,  lecz gdy prawie najechała na ikonkę Google, to laptop zgasł. Spojrzała na Abby, która była odwrócona plecami do niej.

W panice zaczęła się rozglądać, za ładowarką do urządzenia. Wychyliła swą głowę pod łóżko, lecz tam, zamiast znaleźć długi kabel, odnalazła niewielkie pudełko. Z ciekawości wyciągnęła je spod łóżka.

Pudełko nie było zbyt wielkie, ale było nie,co zakurzone. Otworzyła niewielu wieczko i wyciągnęła z niego, złożoną na pół karteczkę. Otwarła ją, lecz wtedy wyczuła czyjś wzrok na sobie.

Ktoś zasiadł obok niej. Abby.  Bez pytania, wzięła karteczkę od dziewczyny, otwarła ją i przeskanował swym wzrokiem kilka słów.

,, ostania umiera nadzieja w ludzi, ale ja jestem wyjątkiem "

Patrzyła w kartkę przez pięć minut.  Nie odrywała swego wzroku. Sascha ponownie została w ciszy. Tym razem, spoglądała na twarz Meksykanki.  W kącikach jej oczu zaczęły się gromadzić kropelki łez, które po momencie popłynęły po jej policzkach. Jej nos stał się czerwony. Dziewczyna, zwinęła swe nogi pod siebie i  tka pozostała w jednej pozycji.

Sascha zmartwiona, poklepała ją po plecach. Ale wtem, czarnowłosa uderzyła ją delikatnie w dłoń, aby ją odpędzić. 

- Abby, wiem, że ci jest smutno, ale proszę ciebie nie płacz.

Transformers °Bumerang°Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz