Część 5

22 0 0
                                    

POV; Stella

Byłam obok szafek ale, ktoś zasłonił mi oczy. Poczułam ciepło i zapach lekkiej siarki więc się uśmiechnełam i złapałam za dłonie Cartera.

- Z kond wiedziałaś?- spytał a ja się uśmiechnełam.

- Czuć od ciebie siarkał jak zapalasz włosy- oznajmiłam a on jes zapalił znowu- Słucham cię, mój drogi Hadesie.

- Wiesz, że niedługo mecz- oznajmił a ja kiwneła- Będę grać.

- Wiem- oznjamiłam patrząc mu w oczy miał takie ładnie niebieskie jak ja no może jego bardziej były szafirowe- Jay też gra.

- Owszem- oznajmił- Co byś powiedziała na spacer?

- W sensie randke?- spytałam a on zamrugał- Jak tak to się zgodze.

- Serio?- spytał- W takim razie zaborę cie na randke na plaże, co ty na to?

- Bardzo chetnie- oznjamiłam- Po meczu, będę czekać.

- O 18- oznajmił i przyblizył sie bardziej do mnie- przyjde po ciebie, ptaszyno.

- Nie spóźnij się- oznajmiłam i z usmiechnęm pocałowałam go w policzek.

- Strzele dla ciebie- szepnął mi do ucha i sie odsunął patrząc na mojał czerwonął tawrz- Jesteś uracza jak się rumienisz.

- Oj ucisz się pół bogu- mruknełam i poszłam- Nie spóxnij się płomyczku- póściłam mu oczko i poszłam do Bena- Bracie ja się zakochałam.

- Ty też?- spytał- Mal jest taka super.

- A Carter taki uroczy- westchnełam razem z nim- Mam radke z nim po meczu.

- To świetnie- oznajmił.

Stoje na trybunach obok Mal, Evie i Lonny, Obserwóje mecz ale Jay, Carter i Carlos siedzał na ławce. Wpóśc ich trenerze, prosze. Modliłam się a po chwili cała trójka weszła.

- Tak jedziesz!- krzyknełam- Wybacz Mal- szepnełam bo krzyknełam jej do ucha.

- Żyje- mrukneła. Obserwowałam ich pięknął akcje ale nie trafili dajecie jeszcze 13 sekundy do końca.

- Strzelaj Carter!- krzyknełam a on tak zrobil i mielismy remis- Ładnie, płomyczku!- usmiechnełam się a on wskazał na mnie. Zarumieniłam się  lekko bo powiedział, że strzeli dla mnie bramke, patrzyłam na kolejnał akcje chłopkaów a teraz mój brat miał piłke- Lecisz, Ben!- krzyknełam a on strzelił- Tak! To mój Starszy bart!- krzyknełam i zaczełam skakać z Evie i Lonny a biedna Mal ogłuchła od naszy krzyków.

- Przepraszam chciałbym coś powiedzieć- oznajmił Ben mówiąc do mikrofonu- Krzyczymy głośno M.

-M!

-Teraz A.

-A!

- I L.

-L!

- Teraz razem- powiedział.

- Mal!

- Kocham cię Mal mówiłem ci to już- powiedział i zaczą tańczyć i śpiewać no nieźle. Po piosence chciał ją pocałować ale ta się schowała za bluzką, którą wcześniej jej żucił.

- Chad to mój nowy chłopak i ide z nim na koronacje zazdrosny to sorry- powiedzała Auodrej i go pocałowała. Widzałam jak Evie jest smutan.

- Mal pójdziesz ze mną na koronacje?- spytał

- Tak.

- Powiedzała tak!- krzykną i poszedł z drurzyną świętować. A ja zeszłam ale mój płomyczek mnie złapał i przytulił.

- Cartre co ty robisz?- spytałam smiejąc się kiedy obkręcił nas w koło.

- Czcze moją boginie- oznajmil a ja zamrugałam- Nie spóźnie się na naszął randke, ma piękności- dał mi swojał bluzke.

- Carter- mruknełam- wiesz co wogule oznacza danie dziewczynie bluzki?

- Nie- oznajmił a ja poczochrałam jego niebieskiw włosy a on je zapalił- Powiesz mi później.

- Pewnie, płomyczku- pocałował mnie w policzek i pognał a ja westchnelam. Jak ja go kocham. Co nie ja go lubie nie kocham to przejęzyczenie. Szłam do pokoju ale Evie porwała mnie do ich- Spokojnie, kochana.

- Ben zaprosił ją na randke- oznjamiła a ja zamrugałam.

- Serio?- spytałam z uśmiechem- Czyli tak się bawisz?

- Kto?- spytała Mal.

- Powiedziałam, Benowi, że Carter zabiera mnie na randke więc on tez tak zrobił- oznajmiłam- Nie potrzebnie mu mówiłam, wybacz Mal.

- Przeżyje- mrukneła- Myślałam o tych spodniach...

- Co?- spytałam z Evie- Kochana my się tobał zajmiemy- oznajmiłam i teraz Evie jał malowała a ja układałam włosy.

- Szefowo jak pani to ocenia?- spytałam odsuwając ręce od włosów Mal.

- Stello masz złote ręce- oznajmiła a ja się usmiechnełam. Ben odebrał Mal i razem pojechali- teraz twoja kolej, Stello.

- Co?- spytałam a ona zaciągneła mnie do mojego pokoju bo miałam jeszcze jeden w akademiku- Evie.

- Weżmiesz, tę pieknał błękitną sukienke- oznajmiła i dała mi na cie kich ramiaczkach a ona miała jeszcze złoty tiul na sobie- buty te- wskazała na czarno-złote botki na lekkim opcasie. Zrobiła mi makijaż i upieła włosy.

- Evie nie musiałaś- oznajmiłam a ktoś zapukał otworzyła a tam płomyczek- Nawet przed czasem.

- Powiedziałem, że się nie spóźnie- oznajmił a Evie wyszła- To dla ciebie- dał mi róże.

- Zerwałaę po drodze- oznajmiłam a on się uśmiechnał- To co idziemy?

- Wasza wysokość- ukłonił się i przepuścił mnie w drzwiach. Szliśmy spokojnie i bez pośpiechu- Stello zamknij oczy.

- Dobra ufam ci- szepnełam a on chwycił za dłonie i szliśmy powoli- Gdzie mnie ciagniesz?

- Zaraz zobaczysz- oznajmił i staneliśmy- Możesz otworzyć- tak zrobiłam i zobaczyłam koc a obok koszyk z jedzeniem- Ben podsunał mi pomysł.


Płomienie miłość- NastępcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz