Część 17

11 1 0
                                    

Nie było ich U Evie ale znalałam śpiące dzieciaki i Dag'a. westchnełam. Dzieciaki przykryłam kocem ale tego gościa to chyba tsunami nie zbudzi, zostawiłam go i ruszyłam do szkoły bo może tam są. Wszyscy spią ale tych pechowych zamieniła w kamień.

- Stel- popatrzyłam na Cartera.

- Carter- przytuliłam go- Ni ci nie zrobiła?

- Nie ja byłem na wyspie- szepną- A tobie?

- Nic mi nie jest- powiedziałam- Co oni tutaj robią?

- Pomagają- powiedziała Mal a ja wybuchnełam śmiechem.

- Poważnie?- spytałam.

- Tak- oznajmiła Uama.

- A to dobre- wziełam oddech- Gang piratów pomaga nam ocalić Auredon przed ta warjatką.

- Skończyłaś?- spytała Uma.

- Teraz tak- wziełam oddech aby sie uspokoić- Miałam isć do zamku po Bena więc może choćmy razem?

- Świetny pomysł- mrukna Carter- Własiwie dal czego jesteś mokra?

- Wykompałam się w zaczarowanym jeziorze- mruknełam- To nic zaraz wyschne.

- To dobrze- mrukną i pogładził mnie po włosch.

- Zakochani idziemy do zamku- powiedziała Mal. Ruszyłam tam ale było za cicho, warknełam kiedy wyczułam perfumu Aidrey- Co jest Stel?

- Była tu- mruknełam- Jeśli mysle to co zrobiła mamy duży problem- mruknełam. Ruszyłam dalej ale zobaczyłam pazury a raczej podrapane sciany.

- Stel jaka szansa, że to tak było?- spytał Carlos.

- Zerowa- mruknełam- Idziecie czy bedziecie tak stać jak kołki?

- Nie boisz sie?- spytał Gil.

- Mój tata to Bestia- mruknelam- Raczej nie należe do strachliwych ludzi- mruknełam i poszłam za starym. Zaprowadził nas do sali, gdzie było kilka zbroii- Nie podoba mi się to- szepnełam do Cartera.

- Co czujesz?

- Nic- mruknełam- Nic nie czuje- podeszłam do jednej ze zbruj- jak byłam dzieckiem, zawsze mnie przerarzały ale to tutaj tata nauczyl mnie walczyć na miecze- mruknełam. Dziewczyny znowu zaczeły się kłucić a ja zobaczyłam jak jedna zaczyna się ruszać.

- Dziewczyny- powiedziałam razem z harrym- mamy tutaj taka sytuacjie.

- Chciała byś księcia Mal a może rycerza w ślniącej zbroi?- spytała Audrey- A może całą armie?- teraz to wszystkie się ruszały. Carter rzucił mi miecz i zaczeło się śpiewanie i tańce, kiedy mal i Uma uderzyły w miecz jednej ze zbroi wszystko odwruciło sie na naszą korzyść. Po chwili wszystkie leżały  i sie nie ruszały.

- Ja ide z chłopakami- mruknełam- Ktoś musi ich pilnować aby sie nie pozabijali.

- Fakt- mrukna Carter a ja westchnełam i ruszyłam przodem- To kiedy?- spytał.

- Co?- spytałam a on mnie zatrzymał a reszta poszła dalej.

- Powtarzamy to?- spytał mine szpczą c mi do ucha.

- Po tym calym zamieszaniu- pocaowałm go- Choć bo trzeba pilnowac tych 5 latków- mruknełam. Ruszyliśmy do nich, nie mineło durzo czasu a rzuciła sie na nas bestia- Wow- mruknełam unikając ciosu.

- Setllo uważa!- krzykną Jay i wleciałm w drzewo.

- Zabiej Audrey- mruknełam cichu. Nie mogłam złapać oddechu.

- Stel- popatrzyłam na Cartera- spokojnie, oddychaj. 

- Nie moge wziaść wdechu- mruknełam ledwo. Nie wiem czy to przez upadek czy przez panike.

- Stel- mój brat do mnie podbiegł- Tak strasznie cię przepraszam.

- Spokojnie- wysapałam. Carter westchną i mnie pocałował.

- Spokojnie, iskierko- szepną a ja wziełam oddech- Już to tylko panika.

- Nie moge wstać- mruknełam a Carter mnie wzia na ręce- Fajna broda.

- Mal się spodoba- mrukną a ja się uśmiechnełam. Wtuliłam się w Cartera a on zaniusł mnie do dziewczyn.

- Strasznie bolą mnie plecy- szepnełam a obraz zacza mi się rozmarzywać- Carter.

- Stello nie mdlej- powiedział ale zędlałam.

Płomienie miłość- NastępcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz