Część 7

26 0 0
                                    

POV; Carter

Odprowadziłem Stelle do pokoju i znowu zwinołem jej pierścionek a w zamian dałem mój. Rano mielismy lekcje z dobroci u Wróżki a ona zaranzowała spotkanie z naszymi starymi oczywiście ojca tam nie było bo po co ale matka pytała sie tylko o różdzke oczywiście potajemnie. Westchnołem i popatrzyłem na pierścionek Stelli.

- Co to?- spytała mal jak byłem sam w pokoju- Stelli?

- Ta- oznajmiłem- Mal ja kocham tę małą- oznajmiłem a ona usiadła obok mnie- A jak ona jej coś zrobi?

- Nie zrobi- oznjamiła- A gdyby zrobiła złam jej berło albo różdżke.

- Jasne- oznajmiłem- A Ben?- spytałem a ona westchneła- Choć do braciszka- rozłorzyłem ręce a ona się we mnie wtuliła- Odczarujesz go?

- Tak- pogładziłem ja po glowie- Ciesz się, że mam takiego brata jak ty.

- A ja mam wspaniała siostre- wstała- Leć wyczarowac coś słodkiego.

- Dzięki Carter- mrugnołem do niej a ona wyszła. Popatrzyłem na pierścionek i ucałowałm go.

- Kocham cię Stello- szepnołem a mój płomień zgasł. Nie spałem całą noc a dziś jest dzień rodziny. Nałożyłem to co zwykle ale moją kurtke miała Stella i niech ją ma, szłem obok Jaya a w kieszeni spodni bawiłem się pierścionkiem Stelli. Szukałem jej w tłumie.

- Kogo szukasz?- spytała a ja odskoczyłem od niej- Wystraszyłeś się?

- Pff, jasne, że nie- oznajmiłem a ona ucałowała mnie w policzek a mój ogień się rozspalił- Nie zakradaj się tak- szepnołem jej na ucho a ona się zasmiała.

- Choć Tata chce cię poznać- powiedziała a ja zaksztusiłem się truskawkął- Powoli, płomyczku.

- Serjo, Bestiia mnie chce poznać?- spytałem a ona się zaśmiała. Chwyciła moją dłoń i zaczeła ciagnoć do Bena i jej rodziców, zgasiłem płomień aby się nie wstraszyli.

- Tato, mamao- zaczeła Stella- To jest Carter, Carter to moi rodzice-  nie powiem stresowałem się.

- Miło mi cię poznać- powiedziała Bella i uścisneła moją dłoń- Ciepła?

- Pani wybacz to przez ogień- oznajmiłem a ona się usmeichneła.

- Carter, tak- spytał Bestia i uścisnał mi mocno dłoń- Zrań ją a ci sam Zeus nie pomoże.

- Nie zamieżam tego zrobić- oznajmiłem rozpalając ogień- Ona jest dla mnie najwazniejsza- zgasiłem go a on póścił moją dłoń.

- Może zjemy lunch?- spytała Bella- Z Mal, Carterem i resztął?- kiwnołem.

- Dobry pomysł- oznajmiła Stella- Prawda?

- Świetny- mruknołem a ona złapała mnie za dłoń- Powiemy reszcie?

- Jasne- usmiechneła się a ja z niał. Poszłem do Evie i westchnołem z ulgą- Carter?

- Twój tata mnie przeraża- szepnołem jej a ona się zasmiała- To nie jest śmieszne.

- Jasne- pocałowała mnie w policzek- Evie, Jay Carlos i stary.

- Jemy Lunch z rodzicami Bena i Stelli- oznajmiłem a chłopcy zaksztusili sie czekoladał- Kretyni.

- I tak ich lubisz- powiedziała Stel- Carter widziałes może mój pierścionek?

- Nie- oznajmiłem- Dałem ci swój bo twój się zgubił.

- Oddaj go- oznajmiła a ja westchnołem- Albo wsumie- zabrała jeszcze jeden z moich- Jesteśmy kwita.

- Jesteś nie możliwa- pokręciłem głowąl. Przynajmniej mam jej pierścionek, wsadziłem rękę do kieszeni i zaczołem się nim bawić. Po Lanchu zagralismy w Krykieta, zostałem ja, Stella, Ben, Bestia i Jay, Mal chodziała, Evie rozmawiała z Bellą a Carlos bawił się ze starym.

- To ty! Kto cię tu wpuścił- krzykneła starsza kobieta- I dalczego jesteś taka młoda?!- popatrzyłem tam i zobaczyłem Mal przy jakiejś kobiecie.

- Spokojnie, Djabolina jest na wyspie. To jest jej córka Mal. Jako nowy król postanowiłem dać szanse dzieciom z wyspy- mówił Ben.

- Szanse na co, Ben? Na zniszczenie nas?- powiedziała mu matka Aurrory. Dobra Wróżka do nich podeszła.

- Przeciesz to pamiętasz. Te zaklęcia, zatrute jabłka- zwruciła się do niej jej wysokość a po tem znów do Mal- Moja córka przez twoją matkę wychowana była wśród wróżek. Jej pierwsze kroki, jej pierwsze słowa... wszystko mnie omineło- powiedziła rozżalona.

- Ja... nie chciałam...- Mal chciała ją bliżej do niej podejść ale Chad ją odepchnął.

- Nie dotykaj jej!- krzyknął- Chyba powinniście już iść- powiedział do Mal. Ben staną po między nimi.

- Wyluzuj Chad-powiedział.

- Słucham? To są dzieci potępionych Ben! Myślisz, że czego ich nauczyli? Współczucia empatii?- pokręcił przecząco głowł.

- Wy kochacie sprawiać ból- skierował to do mnie i Jay, który rzucił mu mordercze spojżenie- Ty ukradłaś cudzego chłopaka- skierował to do Mal- A ty masz tylko w głowie kase oszustko- to powiedział do Evie a ona wyciągneła swoje lusterko.

- Lustereczko powiedz przecie kto jest najokrutniejszy w świecie- powiedziała i pokazała mu a on tylko przychnął

- Bzdury- oznajmił i popchną ją teraz to przesdził. Rozpaliłem ogień i go popchnołem a on usapdł.

- Chad teraz to przesadziłeś- warkneła Stella ale ją złapałem- Carter pószczaj mnie!

- Uspokój się- szepnołem a ona westchneła. Póściłem ją i poszliśmy do jednego ze stołów, siadłem cięzko i popatrzyłem na pierścionek Stelli- Znowu przegiołem.

- Nie prawda- powiedziała Evie i klepneła mnie w plecy- Kochasz ja to normalne, że straciłes kontrole podczas, kiedy on mnie popchnał.

- Stella to widziała- mruknołem a dziewczyna podeszła do mnie- Nie dotykaj moich włosów.

- Wiem- mrukneła i pocałowała mnie w policzek- Nie jestem zła, że popchnołeś Chada ja bym mu przyłozyła ale kto co lubi- zasmiałaem się- Odrazu lepiej- pogładziła mnie po włosch, które zgasiłem- Pogadam z tatał aby cie nie rozszarpał.

- Jasne, leć maleńka- mruknołem a ona poszła ale pogładziła Mal po plecach.

- Wszystko będzie dobrze- poszła a ja popatrzyłem na pierścionek.

- Nie będzie, mała- szepnołem. 

- Myślisz, że ten zwiozek przetrwa?- usłyszałam głos tej pustej lalki- Bo ja myślę, że Ben prędzej czy później ją zostawi.

- No jasne. Bo przeciesz nie zrobi z niej KSIĘŻNICZKI- Jane powiedziała ostatnie słowo najwyraźniej jak potrafi tuż za plecami Mal obie zachichotały. Czarownica wypowiedziała zaklęci przez które włosy Jane wruciły do normalności.

- Niechcecie wiedzieć na co mnie stać- powiedziała czarownica i gwałtownie wstała.

- Żartujecie sobie z nas?- spytał z kpiną Aoudrey.

- Czy to ci wygląda na żart?- spytałam a Mal zaczeła kartkować swoją księge a oni uciekli.

- Nie moge się doczekać jutra zabieramy różdżke i zmywamy się z tego miejsca- oznajmiła córka czarownicy. Wstałem i ruszyłem za nimi. Przepraszam Stello ale musze to zrobić. 

Płomienie miłość- NastępcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz