POV; Stella
Siedziałam w karocy razem z Carterem i ersztą potepionych bo, Ben i Mal jechali drugał. Carter był jakis smutny, pogładziłam go po włosach a on się uśmiechnał. Pomugł mi wysiąć i stanelismy blisko Mal a Evie i reszta byli na balkonie.
- Czy uroczyście przysięgasz, dbać o lud Auredonu i będziesz go prowadził mądrze i sprawiedliwie aż do kąńca swoich dni?- spytała dyrektorka.
- Uroczyście psięgam- powiedział Ben.
- A zatem mam zaszczyt ukoronować cię na...- nie dokąńczyła bo ktoś wyrwał jej rużdżkę a w sali podniusł się gwar. Osobą która go spowodowała była Jane a nie Mal.
- Dziecko co ty robisz?!- krzykneła przerażona dyrektorka w strone swojej córki.
- Niechcesz uczynić mnię piękną więc sama to zrobię! Bibidi bobidi...bu!- z rużdżki wyleczł promień który był skierowan w strone wyspy. Nagle Mal wyrwała jej różdzke a Carter do niej podszedł, a reszta zbiegła.
- Carter co wy robicie?- spytałam i chciałam podejsc z Benem.
- Nie podchodzcie!- krzykneła Mal.
- Wiedziałam, że tak będzie- oznajmiła Audrey i do niej podeszła ale czarownica wycelowała w nich rózdżkął.
- Mal prsze cię- powiedziałam- Daj mi ją.
- Przepraszam Stello- szepneła- Ale nie moge.
- Mal spadamy stąd- powiedział Jay.
- Czas na zemstę- dodał Carlos.
- Carter błagam cię- powiedziałam a moje łzy zaczeły płynąc- Nie rób mi tego.
- PRzeparaszam maleńka- szepnał i zgasił ogień a ja zauwarzyłam łzy w jego oczach. Nie ukazujemy emocji. To powiedział a jednak płacze.
- Nie rubcie tego- prosił Ben.
-Nie mamy wyjścia nasi rodzice...- Mal nie dokąńczyła bo przerwał jej mój brat.
- Wsi rodzice to przeciesz nie wy- powiedział.
- Chyba chce być dobra- odpowiedziała Mal.
-Ty jesteś dobra- powiedział Ben
- Skąd to wiesz?- spytała czarownica.
- Bo słucham głosu serca- powiedział.
- Ja też chce słuchać swojego- powiedziała- przecież bycie złodziejem cię nie uszczęśliwia Jay wspólna pizza po wygranym meczu to właśnie szczęście, Carlos ty się śmiejesz jak dziecko kiedy głaszczesz starego po brzychu, Carter ty przeciesz się zakochałeś i nie dasz nikomu skrzywdzić Stelli i Evie nie udawaj głupiej, żeby zdobyć chłopaka- wymieniała- chce chodzić do szkoły i chce być z Benem bo z zim jestem naprawde szczęsliwa- pokazał apierścień, który od niego dostała. Dobra Wróżka aż zaniemówiła gdy Mal wystawiła rękę.
- Ja też wybieram dobro- powiedziałam i przyłożyła rękę.
- Dobro- powiedzał Jay.
- Dobro- dodała Evie.
- Ale czy nasi rodzice nas nie zabiją?- spytał się Carlos a my się zaśmiliśmy- Bo będą mega źli.
- Tu was nie dosięgną- oznajmił Ben.
-Dobra to dobro- powiedział De Mon.
- Dobro- wyciagnał dłoń a ja ją chwyciłam i przytuliłam się do niego
- Choć tu taj- powiedziała Mal i pociągneła Bena do nas. Popłakałam się przez nich wszystkich, popatrzyłam na Hadesa i go walnełam.
- Za co?- spytał.
- Za to, że chciałeś mnie zostawić- zoanjmiłam- A to za wybranie dobra- pocałowałam go.
- Dobra to ja rozumiem- oznajmił a ja się zasmiałam- Maleńenka.
- Spadaj, płomyczku- mruknełam a on pogładził moje włosy.
- To ja!- krzykneła uradowana Czarownica. Carter schował mnie za siebie, spił się bo jego włosy się zapaliły.
- Mamo wracaj na wyspe- powiedziała znudzona Mal. Nie podoba mi się to co zrobił Carter w szczególności tak gwałtownie.
- Ale dowcipna- powiedzała roześmiana. Po chwili nastała cięmność nic nie widziałam ani nie słyszałam stałam jak słup.
POV; Carter
Matka rzuciła zaklęcie na wszytkich włącznie ze Stellął.
- Wracaj na wyspe, jaszczurze- warknołem a mój płomień zacza stawać sie większy.
- Cartre, Carter, Carter- pokreciła głowął- Twój ojciec niczego cię nie nauczył ale tego też się pozbędziemy- oznajmiła i zabrała mi pierścionek Stelli- No prosze zakochałeś się. Która to?
- Nawet się nie waż jej dotknąć- warknołem i rzuciłam w niął ogniem.
- Mal wybrała króla więc ty musiałeś wybrać, księżniczke- usmiechneła się i podeszła do Stelli- ładna jest ale szkoda, że jej już nie sobaczysz- wybierzyła w nia różdżkał a ja otuliłem ją moim ogniem- Ty i ta twoja moc boga.- warkneła Jay chciał wyrwać jej berło ale nic to nie dało bo taka zmieniła się w smoka. Warknołem, stoje trzymając ogień blisko wszytkich aby nikomu nic się nie stało, Jay ucieka a smok go goni.
- Zostaw moich przyjaciół!- krzykneła moja siostra, kiedy Jay był blisko niej- Carter- chwyciłam jej dłoń a drugął trzymałem ogień.
- Zginie wszystko to co złe z siłął pięciu serc- powiedzielismy razem a moje oczy zmieniły się na zielone- Zginie wszystko To co złe z potegał pięciu serc- po chwili matka zmieniła się w jaszczurke a ja zgasiłem ogień.
- To my to zrobiliśmy?- spytała czarownice.
- Nie, nie, nie! Zaraz to wszysko wytłumaczę!- krzykneła dyrektorka- Chodzi o twoją matkę- wskazała na jaszczurkę- skurczyła się do wielkości miłości w swoim srcu. Dal tego jest taka tycia tycia- wyjaśniła.
- I na zawsze taka zostanie?- spytała Mal.
- Na zawsze to masa czasu nauczyła się kochać teraz daj jej szansę- powiedziała Wróżka.
- To chyba należy do pani- powiedzała Mal i podała różdżke Wróżce.
- A to chyba należy do ciebie-oznajmiła a Wróżka oddała jej pierścień Bena. Wszystkich od czarowała. Stella. Podbiegłem do niej ale nic jej nie jest.
- Carter masz zielone oczy- oznajmiła a ja westchnołem- teraz masz niebieskie jak twoje płomienie.
- To dobrze- przytuliłem ją mocno- Myslałem, że ta wiedzma cos ci zrobi- uśmiechneła się.
- Nic mi nie jest- oznajmił a ja dałem jej pierścionek- Wiedziałam, że go masz.
- Pożyczyłem warzie gdybys nie przekonała Mal- usmiechnołem się.
- Carter ty wiedziałeś?- spytała Mal- Że wybierzemy dobro?
- Od poczatku- oznajmiłem i oberwałem od wszystkich- Za co?
- Za kłamstwo- powiedzieli równo a ja się zasmiałem- Nie nawidze cię.
- Wiem bo wy mnie kochacie- objołem Stelle i Jaya- Gotowi na impreze?
- Tak!- krzykneli wszyscy. Zaczeliśmy tańczyc i spiewać a ja oczywiście z mojal małą Stellą, pocałowałem ją namiętnie podczas fajerwerków a on się usmiechneła.
- Jestes moim płomyczkiem- oznajmiła.
- A ty moją boginią- szepnołem a ona się uśmeichneła.
CZYTASZ
Płomienie miłość- Następcy
FantasyPoza czwórką, którą już znacie wyruszy syn Hadesa. Jak wiecie ojcem Mal jest Hades ale gdyby Mal miała brata, który wychowywał by się z ich ojcem i pojechał do Auredonu a tam poznałby pewną dzieczynę, która potrafiła by zgasić jego płomnienie i je r...