Mimo zakazu Zośki nie mogłem udawać że wszystko jest tak samo jak przed śmiercią szmaragd, dwa dni po zbiórce szarych szeregów przyszedłem do kamienicy Alka wraz z butelką czystego spirytusu. Jako harcerze w teorii nie powinniśmy pić ale w tak tragicznej sytuacji jak ta każdy miał głęboko w poważaniu przestarzałe zasady. Mieszkanie Macieja było puste dlatego też rozsiedliśmy się na podłodze w dużym pokoju. Alek wygląda jak wrak samego siebie wory pod oczami tak jakby nie spał te dwie ostatnie noce, jego ciemniejsza skóra zrobiła się szara a całe usta są poranione... Wiedziałem że śmierć Ali wpłynie na niego ale nigdy nie myślałem że może być aż tak źle. Chłopak wręcz wyrywa mi butelkę alkoholu z rąk i upija sporego łyka.
-Nie mogę uwierzyć że jej już nie ma... Ciągle mam nadzieje że minę ją gdzieś na ulicy.- Zaczyna Alek a ja bawię się rękawem mojego swetra.
-Wiem, przez chwilę próbowałem sobie wmówić że to nie ją stracili, że udało się jej uciec.- Odpowiadam drżącym głosem i przejmuje od niego butelkę pijąc prosto z gwintu.
-Na prawdę myślałem że kiedyś zostanie moją żoną...- Szepcze Dawidowski wgapiając się w sufit i wplatając dłonie w swoje splątane, ciemne włosy ciągnąc na nie, wzdycham cicho i patrzę na niego współczująco.
-...Chciałbym ci powiedzieć że ona też cię kochała żeby chociaż trochę ukoić twoje nerwy ale nie mogę tego zrobić... Zawszę była skryta chyba nie zdążyła jeszcze przeboleć Tomka w końcu był jej pierwszą miłością a teraz... nie będzie miała nawet okazji zakochać się drugi raz.- Z niebieskich oczu Alka zaczęły lecieć łzy a on nawet nie próbował ich ocierać.
-Aluś...- Wyszeptuję widząc jak ból rozrywa jego serce, to samo czułem kiedy Tadeusz zakończył to co nas łączyło... nie wiem czy dałbym sobie radę z jego śmiercią. Boję sobie to nawet wyobrazić. Obejmuje go starając się okazać mu wsparcie, starszy chłopak wtula się w moją szyje nie mogąc powstrzymać szlochu. Trwamy w mocnym uścisku przez przynajmniej godzinę. Z czasem Maciej uspokaja się i tylko raz po raz pociąga nosem.
-Jak z tobą i Tadkiem?- Próbuję zmienić temat Alek a ja wzdycham cierpiętniczo.
-Nijak, zachowuję się jak niezdecydowane dziecko, które chcę mieć cukierka ale też chcę zjeść cukierka. Muszę go unikać a to tak bardzo boli... Serce mi pęka kiedy myślę że już nie jest mój, kiedy słyszę że spotyka się z kolejno dobrze urodzoną panienkom.- Głaszczę włosy przyjaciela aby zając czymś ręce. Dawidowski odsuwa się delikatnie i patrzy mi w oczy tak wnikliwie jak nigdy.
-Janek... wiesz że nie musisz walczyć?- Marszczę brwi nie rozumiejąc jego słów.
-Co masz na myśli? Że mamy popełnić podwójne samobójstwo?-
-Czy ty jesteś głupi Janek!? Mam na myśli wojnę, harcerstwo. Wcale nie musisz tego robić, to cię wykończy Rudy z każdym dniem jest z tobą coraz bardziej i to widać nawet jeśli myślisz że nie. Jesteś zmęczony i to chyba czas już odpuścić.- Słyszę prawdziwą troskę w jego głosie ale nie jestem w stanie uwierzyć w szczerość jego słów... Przecież nie mogę tego zostawić.
-Gadasz od rzeczy Alek, jesteśmy co raz bliżej powstania a szmaragd nie żyje ja ledwo co uszedłem z życiem po aresztowaniu zresztą ty też! To oczywiste że jestem zmęczony ale każdy przecież jest... A nawet gdyby, nie mógłbym przecież ludzie okrzyknęliby mnie zdrajcą narodu bo jak młody chłopak w pełni sił może tak po prostu zrezygnować z walki o Ojczyznę.-
-Czemu przejmujesz się zdaniem ludzi, którzy nie wnoszą nic do twojego życia Januś... Rudy my cię będziemy kochać nie ważne co. Nikt nie oczekuje że będziesz mieć siłę do walki po tym co przeszedłeś. To okej odpuścić, zrobiłeś już wystarczająco i tak już dużo więcej niż inni. To czas zejść ze sceny Rudy bo wykończysz się na naszych oczach.- Przez resztę wieczoru nie odezwałem się słowem, siedzieliśmy w ciszy sącząc gorzki alkohol. Wracając do domu godzinę przed godziną policyjną do domu na prawdę zacząłem się zastanawiać się czy jego słowa mają jakikolwiek sens.
Mogę się poddać?
-----------------------
Witam was ponownie kamyki! Jak widzicie nie był to jednorazowy rozdział a wracamy do bycia w miarę regularnym! Jak mija wam dzień? Jak podobał się rozdział? Jakieś przypuszczenia jak skończy się historia naszych chłopców?
Przy okazji chciałabym podziękować osobą, które są tu ze mną od początku, zaczęłam pisać lusterko w środku pandemii w 2020 mając zaledwie 14lat były to chore czasy i szczerze mówiąc nawet nie myślałam że uda mi się gdziekolwiek dotrzeć z moimi wypocinami a tu proszę zaraz mam 18, lusterko w październiku będzie kończyć 4 lata z tak dobrymi zasiegami o jakich nigdy nie marzyłam. Dziękuję wam 🩵Nie zapomnijcie o gwiazdce!
-Kira<3
CZYTASZ
*Inna strona lustra* Kamienie na szaniec
RomanceWojna, zakazana miłość, śmierć, trauma, depresja. Historia pisze się sama po drugiej stronie lustra. ------ Książka oparta o "Kamienie na szaniec" Aleksandra Kamieńskiego. Historia to czysta fikcja i fantazja autorki proszę nie traktować tego poważa...