*Alek*

276 19 0
                                    

-Janek musisz coś zjeść- Mówi Ania wchodząc do mojego pokoju, wpatruje się dalej w sufit.

-Wiem że pokłóciłeś się z moim bratem ale to nie powód żeby nie jeść. Od twojego aresztowania i tej całej sytuacji z Alką Tadkowi trochę odbija ale zobaczysz że za chwilę wszystko wroci do normy.- Kontynuuje starsza kobieta a ja marszcze brwi zdziwiony.

-Skąd wiesz że się pokłóciliśmy?- Pytam zachrypniętym głosem, oprócz tego że od praktycznie dwóch dni nic nie jadłem to również od wczorajszego wieczoru nic nie piłem. Nie miałem siły nawet podnieść ręki po szklanka wody która stała dosłownie obok na stoliku, z trudem obracam głowę w jej stronę.

-Słyszałam jak na ciebie krzyczał przed wyjazdem. On się martwi wiesz Rudy?- Siada obok na łóżku a mi się chcę śmiać. Jeśli tak wygląda martwienie się to ja podziękuję.

-Wiem co poprawi ci humor, Paweł dzwonił i Alek jest już w na tyle dobrym stanie że go tutaj dzisiaj przywiezie. Może jego nie szuka każdy Niemiec w Warszawie ale lepiej dmuchać na zimne prawda? Odpoczynek na świeżym powietrzu powinnien mu dobrze zrobić. Biedny Alek najpierw twoje i Alki aresztowanie później postrzał a teraz ledwo co dowiedział się że Alicję wywieźli do obozu...- Opowiada gestykulując rękami. Od momentu naszego przyjazdu na wieś tak wyglądają nasze interakcję. Anka mówi a ja słucham... Ale to też nie zawsze.

-Wiadomo coś o niej?- Pytam mając nadzieję że nasi dowiedzieli się czegoś nowego. Uśmiech Zawadzkiej maleje.

-Nawet jeśli to i tak nic nam nie powiedzą zbyt się boją że szwaby coś przechwycą i powiażą ją z konspiracją.- Odpowiada a ja skinam głową. Wiem że muszę się podnieść, nie mogę pozwolić żeby Alek zobaczył mnie w takim stanie, ale to tak cholernie trudne.

-Ona to przeżyje wiesz? Już nic jej nie zabiję, jest zbyt silna. Trochę poczekamy ale jeszcze zatańczymy z nią przy ognisku.- Mówi wstając i wychodząc z pokoju, uśmiecham się delikatnie na wspomnienie ogniska. Pamiętam tak wyraźnie jej uśmiech, grę na gitarzę Tomka, podrywy Alka i taniec z Tadeuszem i to co robiliśmy po ucieczce z imprezy... Czuję ciepło na policzkach, byliśmy tacy szczęśliwi... Co się stało z moim Tadeuszem? Z moją Zosią?

Nie miałem odwagi wyjść przywitać Alka, zdaje sobie sprawę że to że tyle czasu spędził w stanie krytycznym to moja wina. Moje serce prawie stanęło w miejscu kiedy drzwi sie otworzyły a w nich stanął Maciej który jednak nie wyglądał jak on. Jego postura stała się lekko zgarbiona a umięśnione ciało zmizierniało. Kości policzkowe które już wcześniej były uwydatnione teraz są jeszcze bardziej zapadnięte, ciemne oczy  straciły swój blask a pod nimi widać ciemne wory pod oczami. Automatycznie podniosłem się na równe nogi i spodziewałem się wszystkiego ale nie tego że przyjaciel pokona szybko te kilka kroków i przytuli mnie mocno, otworzyłem szeroko oczy zaskoczony. Po kilku minutach oddaje mocno uścisk, czuję jak Alek zaczyna zanosić się płaczem a ja go rozumiem.

------
Wielki powrót Alka
-Kira 💙

*Inna strona lustra* Kamienie na szaniecOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz