John wodził wzrokiem po kołyszących się tuż nad jego twarzą kasztanowych kosmykach. Blady blask nocy jedynie szczątkowo oświetlał sylwetkę Anny. Przesuwał palce po jej mokrym od potu ciele, próbując wyryć w pamięci każdy nawet najdrobniejszy szczegół.
- Czy ty wiesz, że... - spojrzała na zegarek, po czym pochyliła się i potarła czubkiem nosa czubek jego nosa - ...dokładnie za sześć godzin zaczynam moją nową pracę?
- Przecież wiem. Opuszczasz mnie na rzecz innych.
- Innych? Idę do pracy!
- Do takiej, w której inni będą na ciebie patrzeć, a nie ja.
- Ty też wracasz do pracy! To normalne! Nie możemy być stale razem!
- Moglibyśmy, gdybyś przyjęła moją ofertę.
Palce Anny przeczesywały włosy Johna, czule muskając skórę jego głowy. Podobało mu się to. Chciał więcej uwagi, poświęconej tylko jemu.
- Od ponad dwóch miesięcy nie spaliśmy osobno - powiedziała niespodziewanie. - Ta noc miała być pierwszą od dawna.
- Wiem, ale... nic nie poradzę, że moje ciało ma potrzeby.
- Ciało? - Przesunęła rękę niżej i popukała palcem w miejsce na jego torsie, gdzie powinno znajdować się jego serce. - Czy może serduszko?
John westchnął ostentacyjnie i złapał za jej rękę. Przesunął ją bardziej na środek.
- Tu mam serce, kochana.
- Czemu przyjechałeś? - zapytała, ignorując nauczycielski ton jego głosu.
- Powiedziałem ci już czemu.
- Nie wydaje mi się.
- Może się stęskniłem?
Anna zastygła na moment, z palcami wsuniętymi w jego zmierzwione włosy. Sprawiało mu to delikatny ból, ale nie dał tego po sobie poznać.
- To odwiedzisz mnie dzisiaj w pracy?
- Pewnie, że tak. Tylko po południu, jak wyjdę z uczelni.
- Powinnam iść teraz spać... - Odchyliła się do tyłu i przeciągnęła, wyciągając ręce wysoko w górę i wydając z siebie kuszące dźwięki, a John poczuł gwałtowną ulgę na skórze głowy. - Muszę naładować bateryjki.
- Chcesz bym sobie poszedł?
- Może powinieneś?
- I mam tak wyjść? - Wskazał ręką na swojego odpoczywającego członka. - Po tym co dopiero robiliśmy?!
- Robiliśmy to już nie raz!
- No tak, ale dopiero skończyliśmy. Jestem jeszcze ciepły!
- Ty jesteś zawsze ciepły! - Położyła dłonie na jego torsie i pomasowała jego klatkę piersiową, rysując na niej palcami szerokie koła. - A nawet... gorący. Taki mój osobisty grzejniczek.
- Ładny mi grzejniczek, skoro wystawiasz mnie na zewnątrz tak lekko.
- Teraz jestem rozpalona. - Przysunęła głowę do jego twarzy i sunąc językiem po jego skórze, dotarła aż do samego ucha. Zacisnęła na nim zęby i pociągnęła je. - Muszę ochłonąć.
- Wyrzucasz mnie? - John schował głowę w jej piersiach i zaczął wierzgać nią na boki, niczym pies szarpiący kawałek dobrego mięsa. - A ja wróciłem do ciebie specjalnie, by przekazać ci dobrą energię na cały dzień!
- Wcale nie dlatego przyjechałeś. - Zacisnęła palce na jego włosach i pociągnęła jego głowę do tyłu. Jej bystry wzrok świdrował jego oczy i całą twarz. - Jesteś tutaj, bo rozmawiałeś z Finnem.
CZYTASZ
John Charmer: Ona, Trylogia. Tom I (18+)
RomansaJohn Charmer już dawno skończył ze swoim życiem. Zabawy w planowanie nie były dla niego. Brał to, co dawał mu los - bez zadawania zbędnych pytań czy zastanawiania. Liczył się tylko ten dzień. O jutrze nie było nawet mowy. Dopóki nie poznał jej. Hi...