XVII

52 5 0
                                    


- Wstawaj Rudy- krzyczał ktoś zrzucając mnie z łóżka.

- Kurwa pojebało cię, która godzina?

- Język Janeczku i jest trochę po ósmej.

- Po jakiego chuja budzisz mi tak wcześnie- poczułem magły ból głowy. O kurwa kac.

- Po wieczorem idziemy do baru. Muszę dać Ci nauczkę też się najebie i cię zostawię. Ale chodziasz nie będę pzykać nowo poznanych ludzi których nawet nie znam imienia- podczas wypowiedzi siadłem na łóżko.

- Sorry że tak wyszło chciałem zapomnić tego całusa od Tadka- zachowałem twarz w ręce, a Alek był w dużym szoku.

- Czekaj teraz mówisz o Zawadzkim czy o tym Tadeuszu albo Tomku- no i chuj wkopałem się.

- No wiesz Zośka źle się poczuł ale jeszcze jakaś klasa miała mieć poprawę więc zaproponowałem mu żeby poszedł a ja zajmę się tambymi poprawami. I za podziękowanie pocałował mnie w policzek- mówiłem smutny.

- A może on też nigdy nie stracił do ciebie uczuć. A wogule mówi się ,że stara miłość nie rdzewieje- chciał mnie pocieszyć.

Może Alek ma rację może Tadeusz dalej coś do mnie czuję ale jest z Wojtkiem. Kurwa czemu życie jest tak trudne.

~Tadeusz~

Obudził mnie dzwonek, o kurwa zasnąłem na kanapie. Poszłem otworzyć drzwi i zobaczyłem wystraszoną twarz Kamila. W rękach miał jeszcze walizkę więc chyba nawet nie zajrzał do siebie do domu.

- Tadek kurwa czy ciebie na tydzień nie można samego zostawić? Co wciągu tygodnia mogło się stać - szliśmy do salonu.

- W chuj dużo mogło się odjebać.

- Widzę po wypiłeś dwie butelki wiski. Więc co się stało- we dwójkę siedzieliśmy na kanapie.

- Więc chyba od nowa zakochałem się w Janku i już tydzień śniął mi się jak my...- zaczołem podnosić brwi.

- Dobra wiem o co ci chodzi mów dalej.

- Więc coś mi odwaliło i ostatnio go pocałowałem. W policzek! Wyrzuty sumienia mnie zjadały ale prezdały gdy zobaczyłem Wojtka pzykajacego jakąś laske zniknęły. A teraz Wojtka już nie ma- podtrzymywałem łzy po nie chcę ich marnować na kogoś takiego jak Wojtek.

- Do początku wiedziałem że to dupek. Chodź do mnie wiem prez co przechodzisz- odrazu się do mnie przytulił.

- Pójdziemy diśaj do mojego ulubionego baru ja stawiam.

- Możemy ale masz się mocno nie schlać.

~Kamil 19:53~

- Poprosimy dwie wiski z colą.

Czekając na trunek zauważyłem kątem oka Janka i Alka. Siedzieli nie daleko mnie. W mojej głowie narodził się plan, będę go żałować jak chuj. Ale ja teraz jestem nie ważny muszę zeswatać Janka i Tadeusz znowu.

- Siema kupe lat- powiedziałem podchodząc do nich.

- Cześć co tu robisz?- odpowiedział mi Janek, natomiast Aleksy wpatrywał się w mnie.

- Ja pije razem z Tadkiem. Może chcecie do nas się dosiąść.

- Ja jestem za. A ty Aleczku chciałbyś posiedzieć z starymi znajomymi.

- Pewnie- mówił z swojim uśmieszek którego tak dawno nie widziałem.

Poszliśmy razem do stolika. Tadeusz najpierw był w szoku a później zabijał mnie wzrokiem. Taki jest a ja to wszystko robię dla niego.

Wspominaliśmy miło dawne czasy. Ale jak zawsze coś musiało się zjebać.

- A czemu nie ma z wami Wojtka- o kurwa Janek uderzył w czuły punkt.

- Wojtka już nie ma- szybko odpowiedział.

Chłopacy mieli miny jakby pomyśleli że Zośka zabił go.

- Spokojnie nic mu nie zrobiłem, tylko się rostaliśmy- mówił z letkim smutkiem.

- Sorry są te pytanie- położył rękę na jego ramieniu z letkimi rumiecami.

Gdy Rudy zabrał rękę coś sobie uświadomiłem.  Janek też może znowu zakochał się w Tadku. Trzeba zostawić ich samych. Ale jak przekonać Alka aby od nich odejść na chwilę.

Minęło parę minut a ja wymyśliłem plan. Nie za bardzo mi się podobał ale czego nie zrobi się dla przyjaciela.

- Alek moglibyśmy pogadać- mówiłem wstając.

- Pewnie.

Wyszliśmy na dwór. Modliłem się aby Tadeusz nie zjebał tego i powiedział co czuję dla Janka
Inaczej go chyba zabije. Wpatrywałem się w okno, muszę wiedzieć co tam się dzieje.

- O czym chciałeś pogadać- w głosie Alka można było wyczuć stres.

- Nie widzisz że Janek i Tadeusz dalej czują coś do siebie- nie zrywałem wzrok z okna.

- Widzę- mówił z smutkiem.

Koledzy z ławki~ROŚKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz