XVIII

50 5 0
                                    

~Tadeusz~

- Alek możemy pogadać- Kamil odrazu wstał.

- Pewnie- jego głos był letko wystraszony i zdziwiony.

Wiedziałem że rzekoma rozmowa z Alkiem jest planem Baczyńskiego. Chyba go zabije mógł mnie chociaż wcześniej ostrec.

Gdy wyszli pomiędzy nami nie leciały żadne słowa. Siedzieliśmy w ciszy, dziwnej ale przyjemnej i komfortowej.

- Ten pocałunek w sali coś dla ciebie znaczył- przerwał ciszę- czy tylko chciałeś mi podziękować za zastępstwo.

- Znaczył... po nigdy nie przestałem cię kochać Januś - patrzyłem mu głęboko w oczy jego piękne błyszczące niebieskie oczęta.

- Ja chyba też- mówił nie pewnie- chyba też nigdy nie przestałem cię kochać Tadziu.

- Ale ja chyba nie umiem jeszcze kochać. Jeszcze nie teraz- mówiłem niepewnie- prepraszam Januś.

- Zosieńko poczekam ile będzie trzeba. Nawet całe życie- mówiłem z uśmiechem. Po chwili na jego twarzy także namalował się uśmiech.

~Dzień przed majówką~

- Więc jutro majówką- mówił Kamil.

- I?

- I gówno japierdolę- wydar się na mnie. W tym domu nic nie można się odezwać bo już krzyki.

- Sorry- lepiej przeprosić po mnie jeszcze zje albo zabije.

- Może zadzwoniłbym do Janka aby przyszedł z Alkiem na grila. Czym więcej osób tym fajniej.

- Dobrze zadzwonię jak tak bardzo tęsknisz za Dawidowski- I chuj teraz mam przejebane.

- Acha taki z ciebie kolega - rzucił mi spojrzenie zabijające - ja tu się poświęcam a ty zero. Zero szacunku- wydzierał się na cały dom.

Majówka z Jankie brzmi naprawdę fajne. I mógłbym bym mu powiedzieć że już jestem gotowy na związek.

~Majówka~

Za godzinę mieli przyjść chłopcy. Kamil przyszedł wcześniej aby mi pomóc, ale jego pomoc polegała na wpierdalaniu jedzenia.

- Po chuj ci pięć talerzy jak ma być nas tylko czwórka.

- Po Janek zapytał czy może ktoś z nimi przyjść. Może nowy chłopak Alka- zrobiłem to aby zdenerwować Kamila.

- Coo!- prawie zadławił się cipsami.

Szykowanie zajęło mi sporo czasu. Gdy zaczołem odpalać grila usłyszałem dzwonek do drzwi.

- Kamil otwórz!- krzyknołem aby mnie usłyszał.

Po paru minutach wszyscy goście weszli do ogródka. Janka znajomy był wysoki z brązowymi włosami z letkimi loczkami.

-  Cześć jestem Andrzej - wyciągnął do mnie rękę.

- Cześć Tadeusz- podałem mu dłoń.

Cały gril mijał w miłej atmosferze. Jedynie moje oczy ujrzały że Janek z tym Andrzejem wysyłali sobie uśmieszki.

Po trzeciej butelce wódki wymieszanej z piwem wszyscy byli podbici. Oprócz Andrzeja ponieważ nie bił, i Maćka po on się mocno wstawiony.

- Dobra chłopcy już późno trzeba wracać do domu- mówiąc wstał Andrzej.

- Noc jeszcze młoda Andrzejku.

- Nie Alek- do rozmowy wtrocił się Janek- Andrzej na rację trzeba już jechać.

- Jeżeli Alek chce zostać to niech zostanie. Przenocuje na kanapie- powiedziałem na co Alek się ucieszył i odziwo Kamil również.

- Dobra ale my już musimy jechać. Dziękuję za gościnę Tadziu- na pożegnanie mnie przytulił.- A ty Macieju Aleksy Dawidowski masz niczego tu nie zarzygać- zagroził mu palcem.

Po krótkim czasie Janek z Andrzejem odjechali a my z chłopakami bawiliśmy się dalej w najlepsze.

~Kamil~

Było około pierwszej. Tadek najebał się w trzy dupy. A Alek nie był niczego świadomy.
Ale on jest uroczy kiedy jest najebany.

Jako że byłem najbardziej trzeźwy musiałem zadbać aby wylodowali bezpiecznie w łóżku a nie w krzakach. Jak kiedyś tak było.

Najpierw odprowadziłem Tadka po Alek dobijał jeszcze piwo. Gdy wyszliśmy do jego sypialni nagle się rozpłakał.

- Jak myślisz ten Andrejek rucha teraz mojego Janeczka- rzucił się na łóżko. A jego głowę schował w poduszki z jeszcze większym płaczem.

- Już Spokojnie- zaczołem głaskać go po plecach aby się trochę uspokojił.

- Myślisz że lepiej go pieprzony odemnie?- nie wiedziałem co mam mu na to odpowiedzieć. Z czekania aż mu odpowiem zasną.

Więc teraz trudniejsze odprowadzić Alka do łóżka. Kiedyś dawałem mu się zmęczyć to wtedy grecznie zasypiał. Ale diśaj to opcja nie wchodzi w grę chyba.

- Alek chodź trzeba już się kłaść- popatrzył na mnie a na mojich policzkach pojawił się rumieńce.

Maciek bez słowa podszedł do mnie i zaczoł głaskać moje policzki. Nie mogłem wydusić z siebie ani słowa. Po chwili delikatnie przyległ do mojich ust. Po takim długim i ciężkim czasie poczułem jego mietkie, delikatne usta masujące moje wargi.

- Tam jest pokój który ma zamek- wskazałem na pokój gościnny gdy się od siebie odczepiliśmy.

On szybko podniosł mnie i zaczoł nieść do pokoju. Gdy tylko weszliśmy rzucił mnie na łóżko I położył się obok mnie.

- Prepraszam cię za... ten facet mnie wykorzystał- zaczoł płakać. Przytuliłem go aby się troszkę uspokojił- byłem pijany mocno pijany. On zaprowadził mnie to pokoju ja nie chciałem płakałem krzyczałem.

Mój biedny czemu nigdy mi o tym nie powiedział. Mój biedaczek prechodził prez piekło a mnie wtedy przy nim nie było.

- Kocham cię Kamilku.

- Też cię kocham kretynie- pocałowałem go w czułko i po czasie zasnęliśmy w swojich objęciach.

Koledzy z ławki~ROŚKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz