• 53 •

56 10 0
                                    



Co to, kurwa, było? Była zła. Wiedziała, czego chce i to nie było to. To było dalekie od tego, czego chciała. Potrząsnął głową. On też nie miał odpowiedzi. Był niemal bardziej zszokowany niż ona. Żadne z nich się tego nie spodziewało.

-Odpowiedz mi.- Spojrzała na niego. Obwiniała go za to i chciała odpowiedzi. To jednak nie była jego wina. Jasne, chcieliby powiedzieć, że tak. Nawet z przyjemnością obwinialiby ją za to, ale to nie miało nic wspólnego z żadnym z nich. Mimo to chciała kogoś obwiniać i wybrała jego. Robiła to często, więc był do tego przyzwyczajony, ale tym razem było inaczej. Innym razem chodziło o małe rzeczy, teraz był większy. To było coś zupełnie innego niż zwykle. Nie chodziło o to, żeby go oskarżać o to, że przez oderwanie się od nauki spowodował jej złą ocenę na teście.

Oboje wiedzieli, że to nie była ich wina. Którekolwiek z nich. Ale mimo to chciała kogoś obwiniać, więc spojrzała na niego. Ona to widziała, on to widział. Wszyscy to zrobili.

– Poważnie myślisz, że nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie? - Oparł się o szafkę, wyraźnie zirytowany i zatopiony we własnych myślach. Nie zwracał na nią zbytniej uwagi. Tak samo jak ona nie zwracała na niego większej uwagi. Oboje byli skupieni na czymś innym. To jednak było to samo. – To nie jest to, co mówiłeś, że się stanie.- Wymamrotał cicho, pozwalając, by rzeczywistość do niego dotarła.

– Myślałeś, że będę wiedział, że tak się stanie? m- Jej dłonie zacisnęły się w pięści u jej boku, jakby chciała uderzyć jego lub kogokolwiek innego. Powstrzymała się jednak. W głębi duszy wiedziała, że żadnemu z nich nie pomoże, jeśli go uderzy. Jest od niego dużo silniejszy. Nigdy wcześniej go nie uderzyła, nie miała pojęcia, jak na to zareaguje. To nie był czas, żeby to testować. przemyślała plany w głowie, próbując znaleźć sposób. W każdym razie.

– Po prostu odwróćmy od tego uwagę. - Odepchnął się od ściany i podszedł do małej sylwetki dziewczyny. -Nie sądzisz, że byłoby łatwiej. Moglibyśmy myśleć jaśniej, gdybyśmy byli mniej zestresowani.-

– To nie czas. - Powiedziała stanowczo i odwróciła się, ponownie myśląc.

-Soojung...- szepnął jej do ucha, a ona odsunęła się. To nie czas. Powiedziała sobie.

-Pospiesz się.- Poruszył się i przycisnął do niej. Westchnęła i ponownie się odsunęła, odwracając twarz w jego stronę.

-Jisunga-. Spojrzała na niego. – To nie czas.

Uśmiechnął się i podszedł bliżej niej. -Myślę, że to jest.- Szła cofając się, aż jej plecy uderzyły w ścianę. Zbliżył się do niej. Próbowała się wokół niego obejść, ale położył ręce po obu stronach jej głowy, blokując ją.

W końcu podniosła wzrok i napotkała jego oczy, przepełnione wyłącznie pożądaniem. -Soojung-. Powtórzył, a ona westchnęła. -Tak?- Zapytała, mając nadzieję, że było to coś innego, niż się spodziewała.

Spojrzał na nią z wyrazem twarzy, który już znała. I cóż.

Byli właśnie w jej domu. Przyszedł porozmawiać z nią o tym, co wszyscy widzieli dzisiaj w jadalni.

Po prostu wyszedł stamtąd z nią, jakby był jej własnością. Chciał, żeby wszyscy to oglądali, to jedyny powód, dla którego nie wyszli wcześniej. Do mnie też się uśmiechnął, zanim wyszedł. To mnie złościło, wszystkie dziewczyny wpatrując się w Y/N tylko dlatego, że zwróciła na siebie uwagę. On po prostu zrobi z niego kolejną ze swoich dziwek, to oczywiste. Krzyknął, gdy już tam dotarł.

Złościło go to, słysząc te wszystkie paskudne rzeczy, które Soojung powiedziała o Y/N. Z drugiej strony powiedział, że też źle mówił o Jungkooku. Tak czy inaczej, dałby sobie z tym radę. Jeśli praca z Soojungiem oznaczałaby, że będzie mógł mieć Y/N tylko dla siebie, zniósłby to.

Nie znali się zbyt długo, Jisung i tak był poszukiwany Y/N. Prawie jak obsesja. Tak jak Jungkook miał władzę nad Soojung, tak Y/N miała kontrolę nad nim. Nie chciał się do tego przyznać, ale Soojung o tym wiedziała. Nawet go o to namówiła. Poruszyłby coś o Jungkooku, ale szczerze się jej bał. Nie chciał celowo jej rozzłościć.

Oni też zbliżyli się do siebie. Ostatnio spędzali ze sobą dużo czasu. Nie byli do końca przyjaciółmi. Raczej, jeśli zapytasz, czy tak jest, oboje natychmiast zaprzeczą. I rzeczywiście było tak, że żadne z nich nie postrzegało siebie jako przyjaciela. Znajomy? Może. Przyjaciele? NIE.

-Soojung-. Znów szepnął, a ona zamknęła oczy. -Proszę?-

Poddając się, zarzuciła mu ramiona na szyję i przyciągnęła do pocałunku. Jisung uśmiechnął się przeciw pocałunkowi, zanim go odwzajemnił. Nie odsunąłem się, a oni złapali oddech.

– Nadal nie czas? - Zadrwił, a ona przewróciła oczami i ponownie się do niego przywiązała. Wskoczyła mu w ramiona i oplotła go nogami.

– A co z planem? - Zapytała.

– Porozmawiamy o tym później.-

BE MINE || Jeon Jungkook ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz