VIII

253 11 1
                                    

W Kalsztorze Spinjitzu

- Wypuść mnie ty głupi robocie!

- Nie jestem jakimś "głupim robotem", tylko nindroidem. - odpowiedziałem stanowczym głosem.

Poniekąd zachowanie Jay'a było dla mnie zrozumiałe. Kiedy w końcu się ocknął znalazł się w czterech szklanych ścianach, a na rękach miał założone przez Pana Frohickiego kajdany z zemstonu. Teraz nie użyje przeciwko nam swojej mocy. Ninja wylecięli już jakieś 5 godzin temu. Nie odzywali się do tego czasu ani razu. Oby wszystko było w porządku.

- Administracja mnie znajdzie! - z moich zamyśleń wyrwał mnie mistrz piorunów - Zobaczysz, że jeszcze mnie stąd wyciągną i zniszczą ten wasz Klasztor Spinjitzu.

Był poobijany i wyczerpany. Jeszcze kiedy spał zaszywałem jedną ze świeżych ran na ramieniu, którą odniósł prawdopodobnie jeszcze przed walką z nami. Administracja musiała wykorzystywać jego umiejętności w najtrudniejszych akcjach i misjach. Było mi go żal. A podobno nindroidy nie odczuwają uczuć. Heh... Od czego są przyjaciele. Nawet z wypraną pamięcią. Uśmiechnąłem się ciepło.

- Do tego czasu już nie będziesz chciał być częścią tej organizacji. - dodałem spokojnym głosem.

- Co to bredzisz. - powiedział oburzony, ale jego reakcja w jakiś sposób wydawała się sztuczna - A jakbyś miał rację... To i tak mam wtopiony w ramię jakiś GPS. Nawet gdybyś chciał to nie dałbyś rady go tak po prostu wyciągnąć.

- Owszem nie dałbym, to należy usunąć operacyjnie. - zobaczyłem strach w jego oczach - Ale potrafię go wyłączyć.

- Cciekawe ile ci to zajmie... - wyraźnie opadł mu entuzjazm, a z drugiej strony w jego głosie wyraźnie wybrzmiała nuta nadziei.

- Właściwie to zrobiłem to już wtedy kiedy byłeś nieprzytomny. - odpowiedziałem pełny powagi a ten lekko zbladł - Już nie mają szans cię znaleźć.

Ucichł. W jego oczach pojawił się niebieski błysk. Ten który zawsze towarzyszył mu podczas treningów, spotkań z Nyą czy grania w gry na konsoli. Ten sam błysk, kiedy mistrzyni wody stała się jego Yang. Ten sam, kiedy pokonał Unagami. Ten sam, kiedy palnął jakimś sucharem, a wszyscy i tak śmiali się z niego do bólu. Gdzieś tam był nasz Jay. A ja chyba już wiem jak ściągnąć barierę pamięciową mistrza piorunów.

- Radzę ci dobrze wypocząć, Jay. - zacząłem cicho - Utrata pamięci to łatwy zabieg, ale jej przywrócenie wymaga wiele energii i bólu.

Nie odpowiedział tylko podniósł wyżej rękaw garnituru. Spojrzał ukradkiem na moje precyzyjne szwy. Uśmiechnął się lekko. Przejechał po miejscu delikatnie ręką. Musiał nieźle cierpieć, kiedy to się stało, a sam może po prostu nie potrafił sobie z tym poradzić.

- Dzięki... - dodał chicho.

- Taka już moja rola. - odparłem i podszedłem do komputerów.

Podłączyłem się na nowo z systemem. Zacząłem programować pewną z maszyn o specjalnej budowie dostosowanej do pracy z umysłem. Kiedyś, kiedy jeszcze Kai był z nami, badaliśmy nią wizje Lloyda. Te jeszcze sprzed walki z Wilczymi Wojownikami, kiedy ten cały koszmar dopiero się zaczynał... Oby dzięki niej udało się przywrócić pamięć ninja piorunów. Przeszedłem do zmian kosmetycznych. Szybko dokończyłem programowanie i włączyłem maszynę. Teraz wystarczy poczekać na aktualizację systemu.

Po chwili zerknąłem na miejsce, w którym zamknięty był Jay. Ten jakby posłuchał się moich rad i po prostu zasnął. Nie chciałem go specjalnie budzić. Poszedłem za to do Pana Frohickiego.

- Czy ninja w końcu się odezwali? - zapytałem opiekuna klasztoru.

- Nie panie Zane. - odpowiedział uprzejmie - Ale myślę, że nie zaszkodzi do nich zadzwonić.

- Dobra uwaga. - przyznałem i włączyłem swoją słuchawkę.

Najpierw usłyszałem jakieś trzaski i przerwy w wysyłanym nagraniu, ale nagle odezwali się.

- Witamy na łączach Zane. - to był Cole.

- Skąd wiesz, że to ja? - zaśmiałem się.

- Bo tylko tobie trzeszczy mikrofon! - odparł takim tonem jakby to co powiedział było oczywiste. A może było...

- Haha... Bardzo śmieszne.

- Okej, przepraszam. Coś jest nie tak? Skąd odzew? - zapytał ninja ziemi.

- W sumie to chciałem się was zapytać jak misja, ale mogę też przedstawić fakty. - zacząłem - Jay jeszcze nie odzyskał pamięci, ale maszyna jest już gotowa i prawidłowo zaprogramowana. Chłopak na razie śpi, ale jak tylko wstanie to zaczynamy. Udało mi się też wyłączyć jego GPS. - na tym skończyłem.

- My znaleźliśmy jakąś księgę i staramy się rozgryźć jak otworzyć portal i uwolnić Kai'a.

- Wszyscy są bez szwanku? Czy potrzebujecie tam medyka... - zaśmiałem się.

- Lloyd jest trochę poobijany, ale jest w porządku. - lekko załamał mu się głos.

- Młody da radę. - podtrzymałem go na duchu.

- Hej ja to słyszę przecież. - znikąd zjawił się głos Lloyda.

- Wszystko w porządku? - spytałem.

- Zawsze mogło być lepiej, ale daję radę. Chociaż może powinniśmy się ciebie posłuchać tak w sumie... - zaciął się - Taka misja po ostatniej bitwie raczej nie była zbyt mądrym pomysłem.

- To już przeszłość Lloyd. Teraz najważniejsze jest uratować Kai'a.

- Masz... Masz rację. - odpowiedział cicho.

- Dobra, muszę się rozłączyć. Powiadomię was, kiedy Jay odzyska pamięć.

- Jasne, powodzenia. - zakończyli razem mistrz energii i ninja ziemi.

Pożegnaliśmy się i rozłączyłem słuchawkę. Nadeszła pora na powrót naszego przyjaciela.

Wróciłem do podziemi. Maszyna była już w pełni sprawna i gotowa do działania. Mistrz piorunów nadal spał. Poprosiłem Pana Frohickiego aby pomógł mi zanieść go do maszyny. Nie będziemy czekać, aż się obudzi. Trzeba działać jak najszybciej. Posadziliśmy go na krześle. Do głowy przykleiłem mu parę specjalnych kabli z końcówkami podobnymi do jakiegoś zaczepu. Delikatnie je przytwierdziłem i sprawdziłem normy bezpieczeństwa. Wszystko wyglądało jak najbardziej legitnie. Podszedłem do panelu sterowania. Przejechałem dłonią po wszystkich guzikach i zatrzymałem się na jednym z nich. Na tym, który zaraz odpali maszynę.

- Wracaj do nas Jay... - powiedziałem do siebie i nacisnąłem przycisk.

- Aaaa! - ninja piorunów obudził się z krzykiem.

Wszystko działo się bardzo szybko. Przez chwilę chłopak mamrotał coś niezrozumiałego. Później krzyczał i łapał się za głowę. Starał się wyrywać, ale nie dla rady opuścić maszyny. Panel pokazywał, że wszystko szło zgodnie z planem. Nacisnąłem kolejny guzik. Ten miał za zadanie ściągnąć jego barierę. Jay chwycił za fotel w którym siedział. Cała ta akcja musiała sprawiać mu niesamowity ból. Trzymał się kurczowo z grymasem na twarzy. Nagle zamknął oczy. Jego mina stała się jakaś łagodniejsza. Nie spinał się już tak jak wcześniej. Trwał chwilę w tej pozycji. Maszyna zaczęła zwalniać - proces dobiegał końca. Zatrzymała się. Kabelki po prostu puściły. Zabezpieczenia zostały odpięte. Chłopak padł nieprzytomny na posadzkę. Podbiegłem do niego. Puls miał stabilny. Oddychał równomiernie. Otworzył swoje szkliste oczy.

- Przepraszam Zane... - przytulił mnie - Tak bardzo mi was brakowało.

Odzyskaliśmy go. Odzyskaliśmy naszego Jay'a.

I na tym zakończę ten rozdział.
Myślę, że większość fanów chciała powrotu Jay'a. Z tego co wiemy to ma się on pojawić w drugiej części drugiego sezonu, ale po stronie antagonistów. Ja nie mogłam czekać. Musiałam go przywrócić do akcji mojego ninjago już teraz <3
Pozdrowionka
~ Wasza Lidka

Come back || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz