XIII

249 11 6
                                    

Oczami Nyi

- Udało nam się. Portal jest otwarty! - krzyknęłam nagle uradowana widząc złoto-białe przejście widniejące na środku polany.

Spojrzałam w górę na Lloyda. Jego strój był rozwiewany przez wiatr, a postawa w miarę stabilna. Cały czas utrzymywał kontakt z przejściem do wymiaru Zakazanej Piątki. Był szeroko uśmiechnęły, ale widać było, że cała ta akcja kosztuje go naprawdę masę energii. Trzeba to szybko skończyć. Teraz.

- Ktoś tam jest. - zauważyła po chwili Wyldfire, a ja spojrzałam w stronę portalu.

Nagle pojawiła w nim się jakaś stopa. Nie była to stopa Kai'a. Wyglądała jak odnóże szkieletu. Miałam już w głowie najgorsze scenariusze. Wszystko co gnębiło mnie po nocach nagle stało się prawdą. "To niemożliwe." - pomyślałam. Potem pojawiła się kolejna. Następną była dłoń. Aż w końcu.

- Bonzle! - usłyszałam głos Cole'a, który zaczął biec w stronę portalu. Ona przecież była tym zaklęciem!

Reszta równierz poszła za ciosem. Mistrz ziemi szybko złapał postać za rękę postać, a ta wyciągnęła z przejścia...

mojego brata.

- Kai! - ryknęłam na całe gardło i ruszyłam do ninja ognia.

Szybko odciążyłam Bonzle, która za słowem Cole'a pobiegła już w stronę Perły i wzięłam Kai'a pod ramię. Był w kiepskim stanie. Oddychał bardzo nierównomiernie. Z nadgarstka ciekła mu krew. Potykał się o własne nogi. Nic nie mówił. Wydawało mi się, że po prostu nie miał na to siły. Jego brazowe łosy były w artystycznym nieładzie, a kaptura nie mogłam zlokalizować. Nagle jego głowa opadła.

- Cole! - zawołałam szybko mistrza ziemi prowadzącego dziewczynę na statek - Zanieś go na Perłę, trzeba lecieć do Zane'a. On tutaj już długo nie wytrzyma.

Mimowolnie zaczęły mi lecieć łzy. Nie wiedziałam już czy były to łzy radości czy smutku czy żalu. W mojej głowie toczyła się walka. Ja po prostu zaczęłam płakać. Wnet podbiegł do mnie czarny ninja i złapał Kai'a pod ramię i za nogi. Szybko ruszył w stronę naszego statku uważając przy tym żeby nie zrobić krzywdy mistrzowi ognia.

- Aaaa! - usłyszałam krzyk Lloyda. - Uwa... Uwaaaaga! O-oni tutaj idą! N-nie mogę zamknąć portalu!

Oczami Lloyda

Czułem straszy ból. Ktoś powoli przedzierał się przez portal. Wyczuwałem tam złą energię i nutkę czarnej magii. Byłem bardzo słaby. Praktycznie na skraju wyczerpania. Utrzymywanie otwartego portalu coraz bardziej mnie wymęczało. Tak jak myślałem z Kai'em wydostało się jeszcze to zaklęcie. Znaczy Bonzle, oczywiście. Czułem to już wcześniej. Chciałem za wszelką cenę zamknąć portal i odłączyć się od tej mocy, ale nie mogłem. Nie teraz kiedy ktoś się przez niego przedziera. Jakby specjalnie utworzono taką zaporę czy coś w tym stylu.

- Jak j-jeden z nich wyjdzie! - krzyknąłem ostatnimi siłami - Zablokujcie portal!

Wtedy on się wydostał.

Oczami Nyi

- Ale kto jeszcze z tamtąd wyjdzie?! - krzyknął Arin przerażony całą sytuacją.

Ja wiedziałam kto i miałam już pewien plan. Lloyd w tej akcji nam nie pomoże. Musimy poradzić sobie sami. On tylko po wszystkim musi zamknąć przejście.

Nagle w bramie portalu pojawiła się czerwona dłoń owinięta mrożącymi krew w żyłach czarnymi bandarzami. Trzymała ona mroczny miecz z jakimiś czerwonymi znakami.

- Ja zajmę Zakazanego i stworzę Wstającego Smoka. Arin, Sora i Wydfire nie pozwólcie żeby reszta się wydostała. A ty Riyu pilnuj aby Lloyd nam nie zjechał. Musi zamknąć portal. - zarządziłam i włączyłam słuchawkę - Cole ty zostań na Perle z poszkodowanymi, a w razie czego, czekaj na komunikat.

Come back || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz