XII

246 10 4
                                    

Na polanie zaraz obok Świątyni Smoczego Kamienia.

Trzymałem w dłoniach Złotą Księgę. Za nic nie chciałem, żeby ostatnie wydarzenia się powtórzyły i znów zabierały nam bardzo cenny czas. Wokół mnie stali przyjaciele wraz z Riyu. Poprosiłem ich aby interweniowali w przypadku kolejnej niespodziewanej wizji. Tak naprawdę, to wiedziałem, że ona nie przyjdzie. Przynajmniej nie teraz. Po prostu to czułem w kościach. Lepiej jednak zawsze się zabezpieczyć.

Polana była bardzo spokojna. Drzewa kwitnącej wiśni świetnie harmonizowały otoczenie i mnie w sumie też. Jedynym znaczącym dźwiękiem był wodospad wpadający do sadzawki pełnej rybek. Czasem można było jedynie usłyszeć szum wiatru. Trawa była niesamowicie wysoka, dlatego też staraliśmy trzymać się razem aby się nie pogubić. Jej wysokość była też w sumie atutem. Gdybym przy tworzeniu portalu... Ze- Zemdlał, to przynajmniej miałbym miękkie lądowanie. Po prostu taką miałem wtedy nadzieję.

- Aa co jeśli się nie uda... - z każdą kolejną chwilą ciszy traciłem nadzieję na powodzenie misji.

Czy nie jestem na to zbyt słaby? Czy wystarczy mi energii? Co jak Kai nie da rady przekroczyć portalu zanim go zamknę? Jak się obronimy jeśli któryś z Zakazanej Piątki zdoła się wydostać za mistrzem ognia?

Tyle pytań, a odpowiedzi brak.

Stałem tak wpatrując się w zamkniętą księgę. Ukrywałem dręczącą mnie niewiedzę roztrzepując na wszystkie strony moje blond włosy. Nagle poczułem czyiś czuły dotyk.

- Młody, dasz radę. - podtrzymywał mnie w duchu mistrz ziemi - Wierzymy w ciebie. Nic już teraz nas nie zatrzyma.

- Dzięki Cole, serio... - odparłem i otworzyłem powoli księgę nie otwierając przy tym zielonych oczu.

Wyczułem rosnące we mnie napięcie, ale nagle wszystko tak jakby puściło. Zdobyłem trochę odwagi żeby otworzyć oczy. Porozglądałem się. Naokoło mnie nadal stała ekipa, byli trochę spięci. Dało się jednak zauważyć jak odetchnęli z ulgą. Uśmiechnąłem się. Zacząłem energicznie wertować książkę w poszukiwaniu przebiegu otworzenia portalu. Szybko znalazłem adekwatny rysuek i zacząłem czytać.

- Portal do "Siedemnastego Więzienia" - zacząłem lekko podekscytowany, ale też przestraszony i przewertowałem na dział z napisem "Otwarcie bram" - Z wymiaru uwolnić można jedynie tego, którego dusza została roztrzaskana, bądź kogoś kto jest ściśle związany z tym miejscem. A zrobić to można na dwa sposoby. Otóż: złożyć ofiarę i otworzyć portal dzięki czarnej magii, bądź skorzystać z czystej energii smoków źródła. - ominąłem dopiski o czarnej magii - Ten drygi sposób jest niebywale trudniejszy, gdyż dobrą energią powinno się otwierać właśnie tylko dobro. Bynajmniej jest to możliwe. - odetchnąłem z ulgą myśląc już, że smoki źródła się myliły - Przygotuj otwartą przestrzeń. Zdobądź wewnętrzną harmonię. Wyczuj energię istoty, którą pragniesz uwolnić. Kiedy już ją ujrzysz to stwórz kulę mocy energii pochodzącej od smoków źródła. Konsekwencją powinno być uwolnienie postaci. Ale pamiętaj. Im więcej istot uwolnisz, tym więcej mocy przy tym stracisz.

Skończyłem mój monolog.

- Na szczęście my ratujemy tylko Kai'a, prawda? - spytała chwilę później analizując moje słowa Wyldfire.

-T-tak. - powiedziałem lekko drżącym głosem.

Skłamałem. Czułem obecność kogoś jeszcze w tym wymiarze. Nie była to Zakazana Piątka, a ktoś emanujacy jakąś dziwną energią. Nie wiedziałem do końca kto mógłby to być. Nikomu nie powiedziałem o moich przemyśleniach. Nie mogą się martwić ani zadręczać. Nie na tym etapie misji. Spojrzałem na ostatnie zdanie monologu w Złotej Księdze.

Come back || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz