VI

285 12 0
                                    

Od dłuższego czasu wpatrywałem się w sufit naszego statku. Nya kazała mi odpoczywać przed dotarciem do miejsca docelowego. Oczywiście mam na myśli tą jaskinię w kształcie smoka z moich wizji. W sumie to było to mi bardzo potrzebne.

Podniosłem się z łóżka. Zapragnąłem poczuć wreszcie woń świeżego powietrza. A z drugiej strony chciałem sprawdzić jak czuje się reszta. Sytuacja z Jay'em mogła nimi nieźle wstrząsnąć. Mną też wstrząsnęła. Ale skoro zostawili go z Zanem, to na pewno on znajdzie sposób na przywrócenie mu pamięci. Taką przynajmniej miałem nadzieję. A nadzieja umiera ostatnia.

Otworzyłem drzwi i ostrożnie wyszedłem z pokoju. Pokierowałem się w stronę mostka. Przy sterach zastałem Cole'a.

- Hej. - przywitałem się z mistrzem ziemi.

- O mój Boże, Lloyd! - oderwał się od kierownicy i przytulił mnie - Jakie szczęście, że wszystko dobrze.

Oderwał się z uścisku czując chyba, że trochę mnie zmiażdżył.

- Bywało lepiej... - dodałem trochę zszokowany jego reakcją na mój widok.

- Rozumiem, ale nie martw się. Zaraz będziemy na miejscu i wszystko naprawimy. - odpowiedział z przekonaniem.

Uśmiechnąłem się i poszedłem dalej.

Nie byłem zbyt pewny tego, że wszystko zostanie naprawione. Oczywiście całym sobą w to wierzyłem. Tak myślę...

Zszedłem po schodach na niższą kondygnację statku i zobaczyłem Arina, Sorę oraz Wyldfire. Przywitałem się z nimi, a oni odwzajemnili to samo z uśmiechem. Idąc dalej ujrzałem Nyę, która stała na dziobie opierając się do mnie tyłem o barierkę.

Wyjątkowo nie miała spiętych włosów, a już od bardzo dawna przestała je rozpuszczać. Jej czarne, cienkie kosmyki powiewały delikatnie na wietrze tworząc fale. Moje blond włosy były o wiele gęstsze od niej, a i tak kosmyki mistrzyni wody wyglądały na o wiele bardziej odżywione i elastyczne. Już nie pamiętam kiedy ostatnio widziałem je w takiej okazałości.

- Cześć. - przywitałem się z dziewczyną.

- Hej... - dostałem odpowiedź po chwili oczekiwania. - Jak się trzymasz?

- Zawsze mogło być lepiej. Z tobą też chyba nie jest za dobrze. - odpowiedziałem spoglądając na jej zabandażowaną lewą stopę.

- Too, to nic. - szybko zaznaczyła - Bardziej boli mnie to, że Jay mnie nie poznał. I to, że zaatakował nas tak po prostu, bez żadnych wyrzutów sumienia. Jakby ktoś go pod to zaprogramował.

Widziałem jak spod powiek spływa jej łza. Objąłem ją jak najmocniej umiałem i dałem puścić emocjom. Nya jest niewyobrażalnie silna, ale straciła w ostatnim czasie zbyt wiele cennych dla niej osób. W dodatku pewnie nie w taki sposób wyobrażała sobie pierwsze od lat spotkanie z chłopakiem. Czy było mi jej żal? Bardziej niż kiedykolwiek.

- Nawet nie wiesz jak mi przykro z tego powodu, że nas tak potraktował. - dodała - A jeszcze bardziej z tego co zrobił tobie, Lloyd.

- Nie jest aż tak źle. - skłamałem. Było naprawdę bardzo źle.

- Tyle dobrze. - podniosła kąciki ust, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Uśmiech przez łzy.

Czułem, że chce zostać na chwilę sama. Poklepałem ją lekko po plecach i odszedłem w drugą stronę. Ruszyłem w kierunku nowych rekrutów. Oczywiście mam na myśli Arina, Sorę i Wyldfire bawiących się z Riyu. Rzucali nawzajem nunchako, a smok miał za zadanie je złapać. Jak byłem mały to bawiłem się w coś podobnego z Kai'em. Tylko to on rzucał broń, a ja miałem ją złapać. Była to bardzo fajna zabawa. Często dostawaliśmy po głowach od Mistrza Wu kiedy rozbiliśmy jakąś szybę, albo raz kiedy Kai tak się zamachnął, że uderzył mnie z głowę. Cały miesiąc miałem wielkiego guza na potylicy. Pomimo to byłem szczęśliwy.

- Hej, Lloyd! - to był Arin. - Zobacz czego nauczyliśmy Riyu!

Podszedłem do smoka. Ten uniósł skrzydła i wybił się w powietrze. Najpierw lekko się chwiał, ale po chwili zaczął robić beczki w powietrzu. Nie powiem, wyglądało to bardzo imponująco. Kiedyś był tylko małym smokiem, który doładowywał moc Sory. A teraz dziewczyna sama ją kontroluje, a Riyu nauczył się sztuczek w powietrzu. Nie chcę skłamać... Byłem dumny.

- Super! - krzyknąłem zaskoczony akrobacjami Riyu.

Smok przygotował się do londowania i z gracją stanął na podeście.

- Brawo Riyu! - zawołała Sora - Tak jest!

- Jestem pod wrażeniem. - przyznałem z uśmiechem.

Chciałem podejść do smoka, ale nagle zaczęła straszne boleć mnie głowa. Złapałem się za kosmyki moich włosów. Kolejna wizja.

- Aaa! - krzyknąłem, a obraz zaczął mi się zamazywać - Nnie! Nie, proszę!

Za późno. Ta wizja była bardzo intensywna. Wiedziałem Kai'a pomiatanego przez Zakazaną Piątkę. Rytuał. Pokryty krwią kaptur mistrza ognia. Później zobaczyłem złotą księgę.

- Stop! - krzyknąłem, a wizja się skończyła.

Wszyscy stali nade mną przerażeni. Leżałem na posadzce cały oblany potem. To była wyjątkowo krótka wizja, ale przepełniona cierpieniem i bólem.

- Już jest za późno! Oni... Oni go dopadli. - krzyknąłem nadal będąc w szoku - On leżał na ziemi i... i...

Zamarłem. Cole mnie przytulił, potem dołączyła się mistrzyni wody. Za ciosem poszli Sora i Arin. W końcu dołączyła do nas Wyldfire. Poczułem ciepło płynące z ich gestu. Zacząłem oddychać głębiej. Powoli się uspokajałem. "To tylko wizja, to tylko wizja..." - powtarzałem sobie w duchu.

- Lloyd... - zaczęła Nya - Pamiętaj, że to ty masz wpływ na to co się stanie. Wizje to wizje, a historię piszemy sami.

- To tylko ty masz wpływ na swój los. - dodała mistrzyni technologii.

Po dłuższej chwili puścili mnie, a ja poczułem się już trochę lepiej. Jednak nic nie jest równe moim przyjaciołom.

- Patrzcie! - zawołał Cole - Chyba dotarliśmy! Lloyd! Miałeś rację.

Zobaczyłem przed sobą wielkiego smoka z kamienia. Otoczony był wieloma drzewami kwitnącej wiśni. Blask słońca odbijał się od kwiatów tworząc piękna poświatę. Z paszczy smoka spływał krystaliczny, turkusowy wodospad. Jego koniec lądował w sadzawce. Pływało tam pełno kolorowych rybek. Zdecydowanie dominowały te w kolorach czerwonych, pomarańczowych i białych. Wszyscy podbiegli da dziób statku, by zobaczyć to majestatyczne miejsce.

Ja również podszedłem bliżej. A moim oczom okazał się napis wyryty na skalnej tablicy.

- Świątynia Smoczego Kamienia. - przeczytałem.

Może nie wszystko jest jeszcze stracone.

Witajcie!
Jak wam mija weekend? Przedstawiam wam kolejną część! Ciekawe czy ninja znajdą to czego szukają... Oczekujcie kontynuacji!~ Wasza Lidka

P.S. Świątynia Smoczego Kamienia to chyba najlepszy zestaw tego roku z ninjago <3

Come back || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz