XI

234 8 0
                                    

- Dużo mnie ominęło... - westchnąłem popijając zieloną herbatę w salonie razem z Zanem.

Nindroid opowiedział mi o przygodach ekipy po fuzji. To było dla mnie takie dziwne... Czułem się winny. Winny za to, że mnie z nimi nie było. Za to co im zrobiłem i jakie krzywdy wyrządziłem. Za to, że zraniłem moją kochaną Yang. To cód, że nadal mają odwagę nazywać mnie ich przyjacielem. Przynajmniej Zane ma, bo do reszty nie zadzwoniliśmy... Na to jeszcze przyjdzie właściwa pora.

Tak poza tym, rozglądałem się trochę po klasztorze. Nie było tutaj tak jak kiedyś. Panował taki jakiś... Hmmm... Porządek? Można tak to nazwać. Salon był czysty i wysprzątany, a kuchnia uporządkowana. Jedynie w pokojach można było znaleźć ślady żywej duszy... Chociaż i tak zakątek Lloyda był najczystszy ze wszystkich. Aż dziwne to było. Rośnie nam nowy mistrz. Nie widziałem też porozrzucanych kabli od konsoli. Może dlatego, że największy grasz stracił pamięć przez jakąś głupią Administrację. Nie Jay! Nie wspominaj o tym miejscu. Mam nadzieję, że nigdy już tam nie wrócę...

- Trochę tak... - wyrwał mnie z zamyślenia ninja lodu - Ale najważniejsze jest to, że już jesteś z nami. - odparł.

- Dzięki... - dodałem - A czy jest szansa żebyśmy pomogli ninja? Chciałbym się wreszcie na coś przydać... Haha...

- Najpierw to musimy im powiedzieć, że odzyskałeś juz pamięć. - zaznaczył i poklepał mnie po plecach - Jesteś już gotowy.

Nie mogłem dłużej zwlekać z tą czynnością. Trzeba w końcu im to powiedzieć.

- Tak. - wychrypiałem i zaraz potem spytałem - Masz jakiś dodatkowy komunikator?

Nindroid pogrzebał w szafce pod telewizorem. To tam były wszystkie kable! W sumie to było ich prawowite miejsce... Wyjął małą słuchawkę.

- Trzymaj. Zachowaliśmy ją specjalnie dla ciebie. Czekaliśmy Jay. Naprawdę na ciebie czekaliśmy. - podał mi słuchawkę z wygrawerowaną, malutką, srebrną błyskawicą.

Uśmiechnąłem się i włożyłem ją do ucha. Ostrożnie włączyłem urządzenie. Zane poszedł za ciosem.

Poczułem ogromną gulę w gardle. Nie pamiętam kiedy ostatnio z nimi rozmawiałem tak na serio, z pamięcią. Nie potrafiłem wykrztusić ani słowa.

"Weź się w garść Jay!" - skarciłem się w duchu.

- Ha- Halo? - wyduchałem moment później.

Cisza. Usłyszałem jedynie jakiś szelest. Zane wydawał się nie być zaskoczony. A może wzruszony... Sam nie wiem.

- Z tej strony wielki mistrz piorunów, który odzyskał pamięć... - starałem się być zabawny, ale coś mi chyba nie szło.

Aż w końcu...

- Ja- Jay!? - usłyszałem dobrze znany mi głos. Aż za dobrze.

- Nya? - zacząłem uradowany - Nawet nie wiesz jak mi głupio. Ja prze-

- A weź już bądź cicho! - śmiała się przez łzy - Ty nawet nie wiesz jak mi ciebie brakowało przez ten cały czas mój Piorunku!

Chciałem ją teraz przytulić. Och bardzo tego chciałem. Już od dawna.

- Już jestem. - zapewniłem i uśmiechnąłem się szeroko. Poczułem jak łzy spływają mi po policzkach - Już nigdy cię nie zostawię, obiecuję.

- No ja mam taką szczerą nadzieję. - dodała śmiejąc się jeszcze bardziej.

- Hej, hej, hej! A co z nami!? - usłyszałem głos Cole'a w słuchawce.

Come back || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz