>7<

470 32 31
                                    

Otworzyłam lekko zaspane oczy. Ja na szczęście leżałam w normalnej pozycji za to Vox... Vox leżał na plecach w poprzek łóżka, a jego głowa była na moim brzuchu. Poczułam się lekko skrępowana tym faktem, więc chciałam go obudzić, ale wtedy chłopak zaczął wydawać dziwne dźwięki. Nagle zaczął cicho jęczeć, a ja już wiedziałam co się dzieje. Przez to, że kołdra leżała na podłodze, a my byliśmy odkryci, mogłam dostrzec małą górkę pomiędzy jego nogami.

- Vox wstawaj kurwa - zaczęłam go budzić, ale na nic.

- Kocham cię Va... - zaczął coś szeptać, ale nie skończył, bo trzepnęłam go w bok jego ekranu.

Niestety za późno... Na jego spodniach była już plama.

- No kurwa. Czy ty zawsze musisz mieć takie zboczone sny?

- Skąd wiedziałaś co mi się śniło? - zapytał zaspanym głosem patrząc się na mnie.

- Jęczałeś przez sen, a w dodatku to - mówiąc to, wskazałam palcem na jego krocze.

- A... emm... a mówiłem kogoś imię? - zapytał rumieniąc się i powoli wstając z łóżka.

- Mówiłeś "kocham cię Va" a potem się obudziłeś.

- To dobrze.

- No ja nie wiem czy tak dobrze. Jeśli byłby to Val, to oznacza, że jesteś...

- Tak, tak, jasne - przerwał mi.

- Ale wiesz, że jeśli w tym śnie byłam ja jako Vanessa, to jesteś jakiś pojebany.

- Yhym. Oczywiście - powiedział i poszedł do łazienki.

Spałam w ubraniach z wczoraj, więc miałam już wyjść z pokoju Vox'a, aby się przebrać, ale w tym momencie wyszedł z łazienki.

- Czekaj (y/n). Val nie wie, że tu jesteś. Pozwól, że się najpierw upewnię że cię nie szuka. Narazie tu zostań - powiedział i wyszedł zamykając za sobą drzwi na klucz, zanim zdążyłam jakkolwiek zareagować.

Usiadłam na jego łóżko i czekałam, aż wróci. Po kilkudziesięciu minutach był z powrotem, ale jego mina nie wyrażała niczego dobrego.

- I jak? - zapytałam.

- Powiedział, że będzie czekać na ciebie jeszcze dzisiaj, ale na szczęście nie wie, że tu jesteś. Powiedziałem o wszystkim Velvette. Powinna tu zaraz przyjść z... - nie dokończył, bo nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanęła Vel.

- Siemaa. Mam dla ciebie ciuszki - powiedziała i dała mi ładnie dobrany outfit.

- Dzięki. To ja się idę przebrać - mówiąc to wzięłam od dziewczyny strój i zaczęłam iść w stronę łazienki.

- Czekaj (y/n) - zawołał za mną Vox zanim zdążyłam otworzyć drzwi.

- Co?

- Tam nie... muszę tam posprzątać i takie tam. Przebierz się tu - powiedział, a ja uniosłam że zdziwienia jedną brew.

- Ale że tak tutaj? Tak przy tobie?

- Tak. Znaczy ja się obrócę czy coś - powiedział i podszedł do okna, podpierając się rękami na parapecie.

Zaczęłam się szybko przebierać. Na szczęście  Vox, którego miałam cały czas na oku, nie obrócił się ani razu.

- Jak coś, to już nie musisz tam stać - powiedziałam gdy byłam gotowa.

Vox odszedł od okna z dziwną miną, ale nic nie mówił. Wziął tylko telefon i walnął się na łóżko. Zaczęłam podchodzić do okna, aby dowiedzieć się dlaczego przedtem miał taką dziwną minę, a gdy się na mnie popatrzył to się uśmiechał i lekko zarumienił.

Vox x reader Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz