Zaczął lizać końcem języka moją linie szczęki aby potem móc zjechać nim na moją szyję. Włożył rękę pod moją bluzę a z racji tego, że nie miałam podkoszulka, uśmiechnął się tylko. Zaczął jeździć opuszkami palców po moim brzuchu, a przez przyjemność jaką mi to dawało cicho sapnęłam.
- Tyle na to czekałem~ - szepnął mi do ucha ale wtedy wydarzyło się coś, czego chyba nikt się nie spodziewał.
Do pokoju wbił Val.
(Przepraszam za przerwanie ~ autorka)
- Ej Vox, bo... oł... potem się przeruchacie, bo ważna sprawa. Reporterzy czekają na wywiad. I jeszcze jedno. Chcą wypytać o wasz "niby" związek, który ostatnio ogłaszałeś.
- Kurwa... - powiedział chłopak powoli że mnie schodząc.
Gdy Valentino wyszedł, Vox zwrócił się do mnie.
- Przepraszam, ale obiecuję, że jeszcze kiedyś to dokończymy. A! I jeszcze jedno. Bądź niedaleko jakby chcieli z tobą rozmawiać - powiedział i kierując się w stronę drzwi zniknął w korytarzu.
~skip time~
Wyszłam się przewietrzyć i chodziłam tak już chyba z dobrą godzinę. Na szczęście wszystko odbyło się szybko i nie musiałam w tym uczestniczyć.
Miałam już powoli zawracać, ale wtedy zauważyłam demonice, która wydawała mi się znajoma. Podeszłam więc bliżej, aby móc się jej lepiej przyjrzeć i wtedy już wiedziałam. To była ona. Moją jedyna przyjaciółka za życia.
- Zoe? - zapytałam aby mieć pewność.
Na to imię demonka się odwróciła i zamrugała kilka razy. Wyglądała bardzo ładnie. Miała jaszczurze oczy i łuski. Jej włosy były ciemno zielone wraz z czarnymi pasemkami, a jej skóra miała odcień bladej zieleni.
- (y/n)? Hah nie dziwi mnie to, że tu jesteś - powiedziała, ale jej głos wydawał się dziwnie niemiły.
- Oh. Naprawdę? Za to jak ty się tu znalazłaś? Zawsze byłaś przecież taka dobra i wogule.
- Ja? Dobra? Nie rozśmieszaj mnie. Gdybym tylko mogła ci pokazać na czym ta moja dobroć do ciebie polegała.
- Zoe, o czym ty mówisz?
- Twoi rodzice mi płacili abym się z tobą przyjaźniła i wiesz co... to były tak wielkie sumy kasy, że aż szkoda było mi odmówić. Cóż... musiałam się trochę pomęczyć aby to dostać ale mi się udawało.
- C-co? Czyli to wszystko było kłamstwem?
- Oczywiście, że tak. Oh (y/n)... byłaś taka naiwna. Chciałam cię już tyle razy uderzyć ale się powstrzymywałam.
- Nie... to nie może być prawda.
- Uwierz, że jest to prawda - powiedziała, a ja po chwili poczułam uczucie pieczenia na policzku. Ona mnie uderzyła.
- Zoe...
- Nie mów do mnie już nic. Spierdalaj. Nie chcę cię już nigdy więcej widzieć.
Odwróciłam się i zaczęłam iść w kierunku wieży. Nie chciałam aby widziała moje łzy, które coraz bardziej piekły mnie w oczy, bo chciały się wydostać na zewnątrz. Po chwili jednak zaczęły one wyznaczać mokre ślady na moich policzkach.
Zaczęłam więc biec aby jak najszybciej znaleźć się sama w swoim pokoju. Nie chciałam by nikt z Vees mnie taką widział. Bezbronną. Zapłakaną.
Biegłam korytarzem i po chwili dostrzegłam drzwi do mojego pokoju. Weszłam do niego i zamknęłam się na klucz. Weszłam na łóżko, a następnie położyłam się podwijając do siebie kolana.
Nie pamiętam odkąd przestałam płakać i poprostu leżałam. Napewno było to więcej niż godzinę temu. Myślałam nad tym, czy ktoś mnie jeszcze kiedyś pokocha, ale przerwało mi pukanie do drzwi.
- (y/n)? Jesteś tam? - zapytała Vel i próbowała otworzyć drzwi ale były zamknięte.
Niechętnie więc wstałam i je otworzyłam.
- Hej Velvette...
- (y/n) co się stało? Czemu płakałaś?
- To nic takiego. Poprostu spodkałam moją dawną przyjaciółkę.
- To chyba dobrze?
- Niezbyt...
Zaprosiłam dziewczynę do środka i zaczęłam jej wszystko opowiadać. Gdy skończyłam jej wyraz twarzy wykazywał złość i współczucie.
- Pamiętaj, że zawsze masz nas - powiedziała po chwili ciszy.
- Wiem. Ale czy naprawdę dla nikogo nic nigdy nie znaczyłam? Skoro tak, to czy ktoś mnie kiedyś pokocha?
- Właściwie, to znam taką jedną osobę, której się podobasz od dłuższego czasu... więc co ty na to żebym ją tu przyprowadziła? Od razu mówię, że to nie Val.
- Naprawdę? Dobrze, że to nie Val, bo już bym wolała umrzeć po raz drugi niż być z nim.
- Haha, rozumiem cię. Poczekaj chwilę - powiedziała i wyszła.
Czekałam dość krótko, bo po chwili usłyszałam pukanie do drzwi.
- Wejść - powiedziałam, a wtedy do środka wszedł ktoś, kogo najmniej się spodziewałam.
- Velvette mi o wszystkim powiedziała. I chcę tylko żebyś wiedziała, że jednak ktoś cię kocha - mówiąc to, usiadł koło mnie na łóżku.
- Vox...
- Nic nie mów (y/n) i naprawdę zrozumiem jeśli odrzucisz, ale... od dnia w którym cię poznałem nie mogę przestać o tobie myśleć i nawet jeśli mnie teraz odrzucisz, to chcę żebyś wiedziała, że zawsze możemy być przyjaciółmi, a jeśli kiedyś będziesz chciała czegoś więcej, to...
- Oh zamknij się już i mnie pocałuj głupku - powiedziałam, na co on się ma mnie popatrzył jakby zobaczył ducha.
- C-co?
- To co usłyszałeś - mówiąc to złapałam go za jego muszkę przy szyi i przyciągnęłam do siebie.
Przycisnęłam swoje usta do jego na ekranie. I nawet jeśli był to tylko ekran, jego usta były dobrze odczuwalne. Na początku się cały spiął ale prawie od razu odwzajemnił pocałunek. Z jego strony do gry chwilę potem wkroczył język, którym polizał lekko moje wargi, na co je rozchyliłam, a on od razu wślizgnął się do środka. Po chwili lekko mnie popchnął do tyłu nie odrywając się od moich ust. Leżałam teraz na łóżku, a on wisiał nade mną. Zdjął swoją marynarkę i rzucił ją na podłogę. Oderwaliśmy się od siebie tylko po to, by zaczerpnąć powietrza i aby moja bluzka leżała teraz koło zdjętej przez niego jednej z dwóch górnych części. Kiedy nie zaczynał znowu pocałunku, wiedziałam o co mu chodzi. Zdjęłam mu muszkę, a potem zaczęłam powoli odpinać jego koszulę. Czułam, jak mój poziom zażenowania przekracza powoli moją granicę, ale nie przejmowałam się tym, bo wiedziałam, że potem wybije poza skalę. Jego skóra była niebieska, ale nie zastanawiałam się za bardzo nad tym. Potem będzie czas na zadawianie pytań. Niedługo potem jego koszula wylądowała na podłodze z resztą.
-------------------------------
Zapewne teraz niektórzy z was skaczą że szczęścia. I mam dobrą wiadomość. Tego nie zamierzam już przerywać.
Do następnego <3

CZYTASZ
Vox x reader
RomanceZmarłaś poprzez dźgnięcie nożem przez płatnego zabójcę, którego wynajęła twoja rodzina. Nigdy cię nie kochali i chcieli się ciebie pozbyć. Miałaś 19 lat i przez depresję piłaś dużo alkoholu oraz brałaś używki. Trafiłaś oczywiście do piekła, gdzie zn...