16+
-----Obudziłam się w tym samym pokoju co byłam wcześniej, czyli w moim. Ale coś się zmieniło. Nie mogłam poruszyć rękami ani nogami. Popatrzyłam się dlaczego i zaczęłam czuć coś dziwnego. Okazało się, że może ręce były związane i przypięte nad moją głową, a nogi były rozchylone i przymocowane do dolnych kątów łóżka. Spojrzałam na to co miałam na sobie i jedni było pewne. Nie było to, to samo ubranie co miałam na sobie zanim zemdlałam. Teraz byłam ubrana w coś takiego:
Kiedy zdałam sobie sprawę do czego to wszystko zmierza, zaczęłam się szarpać i próbowałam się uwolnić ale wszystkie moje wyczyny szły na marne. Po chwili otworzyły się drzwi do pokoju, a w nich stanął Vox.
- Vox? Pomóż, proszę.
- A w czym mam ci pomóc? Przecież sama chciałaś - powiedział zamykając drzwi na klucz i zaczął powoli iść w moim kierunku.
Wszedł powoli na łóżku i zaczął przybliżać swoją twarz do mojej. Polizał mi końcem języka linię szczęki i zaczął jechać nim w kierunku szyi na co lekko sapnęłam. Zostawił mi na szyi kilka malinek i zaczął zdejmować swoją marynarkę. Odrzucił ją na bok i zajął się swoją koszulą, ale wtedy obraz mi się urwał i znów powitałam ciemność.
****
- (y/n)! (Y/n)!! - usłyszałam jak ktoś woła moje imię.
Otworzyłam powoli oczy, aby mogły przyzwyczaić się do jasnego światła. Zobaczyłam koło mnie Velvette, która rozmawiała z kimś przez telefon.
- Kurwa (y/n) nie strasz nas tak więcej - powiedziała dziewczyna gdy tylko się rozłączyła.
- Ile spałam? - zapytałam.
- Kilka godzin.
- Godzin?
- Tak. I muszę przyznać, że przez jedną godzinę trochę jęczałaś i mówiłaś czyjeś imię...
- Kogo?
- Nie wiem czy chcesz wiedzieć.
- Powiedz - poprosiłam, ale zanim zdążyła odpowiedzieć, drzwi otworzyły się i wszedł do środka Vox i Val.
- (y/n) ty żyjesz! - krzyknął Vox gdy tylko mnie zobaczył.
- Znaczy... już tak jakby nie, ale spoko.
- Witaj z powrotem - powiedział Val i dmuchnął mi swoim różowym dymem z twarz.
- Super powitanie - powiedziałam i machnęłam ręką, aby rozgonić to kolorowe dziadostwo z przed buzi.
- Emm... (y/n)... Vox musi ci o czymś powiedzieć - powiedziała Velvette.
- O czym? - posłałam pytające spojrzenie chłopakowi.
- Dobra (y/n), tylko się nie złość.
- Co wyście tym razem wymyślili?
- Musisz udawać moją dziewczynę - powiedział Vox na jednym oddechu, a ja popatrzyłam się na niego jak na wariata.
- Czemu?
- Bo nasz telewizorek powiedział na antenie, że nie jest gejem i ma dziewczynę - wtrąciła Velvette.
- Pojebało cię?! - krzyknęłam rzucając w niego poduszką.
- (y/n) poprostu poudawaj jego laske i będzie git - powiedziała dziewczyna.
- Dobra kurwa. A przez ile?
- Dopóki reporterom się nie znudzi ten temat lub o tym zapomną - powiedział tym razem Val.
- Pojebało was. Zgadzam się na to tylko dlatego, że Vox już powiedział coś takiego w telewizji.
- Tak! - krzyknął chłopak.
- Nie podniecaj się tak Vox - powiedziała Vel.
- Nie podniecam się. A! Właśnie. (Y/n) umiesz śpiewać?
- No... nawet.
- To dobrze, bo za chwilę mamy występ.
- Mamy?
- Tak. Uwierz, że nie chce mi się tego robić no ale muszę. Poprostu musimy śpiewać i ty się albo zgodzisz albo nie. Wiem pojebane.
- I to jak.
- Dobra chodź się przygotować - powiedział Vox i zaczął mnie ciągnąć w kierunku wyjścia.
Szliśmy korytarzem, a chłopak wręczył mi mój scenariusz.
- Że ja mam się tego niby nauczyć w dziesięć minut?
- Tak. A jak nie chcesz, to możesz improwizować.
- To ja już będę improwizować - powiedziałam i oddałam mu kartkę.
~skip time~
Siedzieliśmy na sali. Vox jeszcze ćwiczył swoją niby piosenkę, która ma być o jakiejś propozycji, a ja prawie zasypiałam na siedząco.
- Wszystko gotowe - zawołał jakiś demon.
- Gotowa? - zapytał się mnie Vox, a ja pokiwałam głową na twierdzącą odpowiedź.
- 3... 2... 1... akcja!
- To tu, to dziś ofertę składam ci. To dla ciebie szansa jest, nie będzie drugiej. Daj znać, że chcesz, a ja uwolnię cię. Nie mów mi, że wolisz dalej żyć w obłudzie. Nie myśl co wolno ci, pomysł kim chciałbyś być. Kto ci zabroni za marzeniem gonić - zaczął, a ja słuchałam i układałam sobie tekst w głowie. - Możesz wciąż ostrożnie grać. Z puli życia resztki brać, lub ryzykując wszystko wziąść - zatrzymał się na chwilę i podał mi papier z oddaniem duszy, który zapewne chciał abym podpisała, ale ja miałam lepszy plan. Czy już nie masz tego dość? Czy chcesz grać tę samą rolę wciąż? Ze mną masz więcej szans, odkryjesz swoje drugie "ja" I nareszcie poznasz inny świat. Bo możesz w miejscu wciąż stać, lub że mnie przykład brać. Dałbym ci klucz, żebyś wreszcie mógł wyjść zza krat. O tak! Obudź się i szanse łap. Czas otworzyć się na inny świat - skończył i popatrzył na mnie wyczekująco.
Wiedziałam, że teraz jest moja kolej do popisu. Niestety nie przychodziło mi nic do głowy, więc złapałam długopis i przybliżyłam go do kartki. Miałam ją już podpisać gdy mnie olśniło.
- No cóż, to fakt, że niezłą gadkę masz, lecz co do mnie mylisz się - zaczęłam odkładając długopis - Ja tak to widzę. Chcesz iść pod prąd, lecz ja nie wchodzę w to. Wcale nie narzekam na to moje życie. Przyznaję, twoje show, chociaż dziwaczne dość, robi wrażenie, miasto wprost szaleje. Lecz o prestiż muszę dbać, nie chcę się sensacją stać, a ty pogrążaj się jak chcesz. Po co rolę zmieniać mam, skoro los mi dobre życie dał? I mam to, czego chcę, co wolność z tym wspólnego ma? Chyba podziękuję za twój świat. Więc w swoją stronę już idź, ja własną drogę mam. Po co mi klucz dajesz do niewidzialnych krat? O nie, nie mów, że mnie lepiej znasz, że ten inny świat mi szczęście da - skończyłam i myślałam, że to będzie koniec, ale Vox'owi się to nie spodobało za bardzo.
- Naprawdę chcesz tak już spędzać wszystkie dni? Whisky każdego dnia, imprezy i gry? - powiedział, a ja mając ochotę już to zakończyć, powiedziałam coś niezbyt przemyślanego.
- Jeśli posłuchałabym cię, nie wybaczyli by mi. Zhańbionym, kolejnym biednym klaunem bym była - powiedziałam, a sekundę później w całym mieście zgasł prąd.
Nie było nic widać i jedyne co byłam w stanie zrobić, to poczuć czyiś uścisk na nadgarstku. Ktoś zaczął mnie gdzieś ciągnąć i jedyne co mogłam zrobić, to dać się prowadzić. Po chwili zostałam popchnięta na ścianę i poczułam jak ktoś przejeżdża językiem po mojej szczęce. Towarzyszyło temu uczucie prądu, przez co wiedziałam kto to jest. Po chwili usłyszałam głos.
- Wiem jakie miałaś halucynacje. Co tu na to, aby je odwzorować?
CZYTASZ
Vox x reader
RomanceZmarłaś poprzez dźgnięcie nożem przez płatnego zabójcę, którego wynajęła twoja rodzina. Nigdy cię nie kochali i chcieli się ciebie pozbyć. Miałaś 19 lat i przez depresję piłaś dużo alkoholu oraz brałaś używki. Trafiłaś oczywiście do piekła, gdzie zn...