Otworzył drzwi rzucając mnie po chwili na łóżko.
- Kurwa ogarnij się. Dracze ruchacze ci się odpalił czy co?
- Co? Jakie dracze? - zapytał.
- Ty się nie znasz, bo jak żyłeś to nie było jeszcze Harrego Pottera - powiedziałam i powoli wstałam z łóżka kierując się w stronę drzwi.
Gdy Vox się zamyślił próbowałam się przeteleportować, ale nie wiem dlaczego nie udało mi się. Próbowałam kilka razy ale bez skutku.
- Co ty robisz? - zapytał kiedy dalej próbowałam się przenieść.
- Ja? Spierdalam - powiedziałam i pobiegłam w stronę drzwi, które na moje szczęście były otwarte.
- Nosz kurwa! Znowu?! - usłyszałam za sobą.
Wbiegłam do salonu gdzie dalej siedzieli Val z Velvette.
- (y/n)? Co ty tu robisz? - zapytała zdziwiona dziewczyna.
- Uciekłam mu.
- Znowu? Współczuję mu - wtrącił Val
- Czemu?
- Biedactwo chce sobie zaruchać, a ty mu ciągle uciekasz - mówiąc to wybuchnął razem z Vel śmiechem.
- Haha. Bardzo śmieszne. Ja tu kurwa o życie walczę.
- Dobra nie dąsaj się już tak. Za niedługo mu to minie. Co powiesz na grę w butelkę z alkoholem? - mówiąc to Velvette wstała i wyjęła z jednej szafki kilka mocnych alkoholi.
- Dobra. Co złego może się stać? W końcu to zwykła zabawa - powiedziałam bardziej do siebie, ale i tak dość głośno aby słyszeli.
- Ej! Val zawołaj Vox'a!
- Zaraz.
- C-co? Vel nie! Ja nie będę w to grać z Vox'em.
- Oh no weź (y/n). Fajnie będzie - powiedziała dziewczyna i rzuciła mi poduszkę.
Usiadłyśmy na podłodze, a po środku dałyśmy pustą butelkę. Po chwili przyszli chłopcy. Vox popatrzył się na mnie dziwnie ale nic nie powiedział.
- Dobra słuchajcie. Żeby zacząć na ostro losujemy kostką ile kieliszków alko musimy wypić najpierw. Ja zaczynam.
Velvette rzuciła zwyczajną kostką do gry i po chwili wypadła jej liczba cztery. Rozłożyła więc cztery kieliszki i do każdego nalała czystego alkoholu. Wypiła jeden za drugim i nawet się nie skrzywiła.
- Dobra, to teraz ja - powiedział Valentino i też rzucił. Mu wypadło dwa - co tak mało?
- Nie narzekaj tylko pij. Potem będzie więcej - mówiąc to Velvette podała mi kostkę.
Rzuciłam i miałam nadzieję, że wypadnie od czterech w dół, ale tak się niestety nie stało. Z przerażeniem patrzyłam jak kostka zatrzymuje się na liczbie...
- Sześć? Sześć kurwa?! Ja nie dam rady tyle - zaczęłam ale Vel przerwała mi to podtykając jeden z sześciu kieliszków.
- Masz i pij.
Pierwsze trzy były dla mnie udręką, ale potem już było coraz łatwiej. Gdy odstawiłam już ostatni kieliszek, czułam się bardzo pijana, a to był dopiero początek. Alkohol nigdy nie był moją mocną stroną i zawsze tak na mnie działał nawet w małej ilości.
Teraz przyszła kolej na Vox'a, który rzucił i czekał niecierpliwie. Po chwili kostka zatrzymała się na takiej samej liczbie co moja. Czyli sześć.
- Dawaj mi to - powiedział telewizor kiedy Vel skończyła mu polewać.
Gdy Vox skończył pić zaczęła się gra.
- Ten kto kręci ten zadaje. Do wyboru prawda albo wyzwanie - instruowała Velvette.
Dziewczyna zakręciła butelką i wypadło na Vox'a.
- Prawda - powiedział chłopak zanim Vel zdążyła zadać pytanie.
- W takim razie... zakochałeś się w kimś?
- T-tak.
- Uuu, a powiedziałeś jej o tym? - dopytywała dziewczyna.
- Po pierwsze, to już drugie pytania, a po drugie, to skąd wiesz, że to akurat ona? - powiedział Valentino, a Vox w tym czasie zakręcił.
Zrobił to mocno i butelka obracała się dość długo. Widziało się, że zatrzyma się na Velvette, ale w ostatnim momencie przemieściła się i wskazała mnie. Popatrzyłam się na Vox'a i utrzymałam z nim chwilowy kontakt wzrokowy, który prawie od razu przerwał.
- Prawda czy wyzwanie? - wycedził szybko.
Gdybym była trzeźwa, odpowiedziałabym zapewne żeby dał prawdę, ale rzeczywistość się niestety bardzo różniła, więc po chwili namysłu odpowiedziałam.
- Wyzwanie.
- Usiądź mi na kolanach - powiedział, a ja byłam już na tyle pijana, że po chwili to zrobiłam.
Gdy tylko usiadłam Vel z Val'em wymienili spojrzenia. Wzięłam butelkę i miałam zakręcić, ale wtedy poczułam jak Vox mnie obejmuje od tyłu i przybliża do siebie. Lekko się zarumieniłam i zakręciłam butelką.
~skip time~
Po godzinie grania byliśmy już nieźle spici i nikt z nas nie kontaktował prawie ze światem. Velvette miała słuchawki I tańczyła po całym pokoju, Val spał na podłodze, a ja dalej siedziałam na kolanach u Vox'a, który po chwili zaczął się dziwnie zachowywać.
- (y/n)... m-mam py-pytanie~ - powiedział telewizor, a ja dałam mu znak, że go słucham.
- J-jakie Vox?~
- Mogę cię p-pocałować?~ - spytał, ale zanim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć kilkoro osób weszło do salonu wyważając przy tym drzwi.
- No proszę... co my tu mamy. Nasza (y/n) się upiła. Hah, kto by pomyślał, że za życia taka dobra dziewczynka trafi po śmierci do takiego miejsca... Brać ich obu - powiedziała postać i po chwili widziałam już tylko czerń.
***
Czułam jak ktoś mnie bierze na ręce. Nie wiem ile szliśmy, bo już dawno straciłam rachubę czasu. Wiedziałam tylko tyle, że położyli mnie chyba na siedzeniu auta, a potem zemdlałam.
CZYTASZ
Vox x reader
RomanceZmarłaś poprzez dźgnięcie nożem przez płatnego zabójcę, którego wynajęła twoja rodzina. Nigdy cię nie kochali i chcieli się ciebie pozbyć. Miałaś 19 lat i przez depresję piłaś dużo alkoholu oraz brałaś używki. Trafiłaś oczywiście do piekła, gdzie zn...