Pov: Shea
-Wyszłam już z bazy, chyba go lurwa zabije jak go zobaczę, debil zagrożony wyginięciem kurwa. Stoję z Oshem na zewnątrz, on pali jakieś zioło a ja oparta o ścianę udaję że nie płaczę ale widać że rycze. Podjeżdża jakiś zarny jeep a z niego wysiada jakiś siwy dziadu, a, no tak, Raxon. Zaczął rozmawiać z O'sheom a ja stałam pod ścianą i patrzałam na niego z załzawionymi oczyma.Rx- Gdzie jest Dwayne?
Osh- W środku, rozmawia z Painem.
Rx- No to trzeba czekać- Nagle popatrzał się w moją stronę a ja szybko odwróciłam wzrok żeby nie widział że płaczę, ale on czasami widzi zadużo- Ooo, wielka szefowa firmy ochroniarskiej płacze, a co to się stało?
Osh- Rax... to wrażliwy temat.
Rx- Ty jesteś szefową czy ona? Co się stało?
- (Uprzedzam że to co wymyśliłam teraz jest strasznie dziwne i raczej nierealne ale kto wie) - Ja wiedząc że Rax ma dziecko to wiedziałam że mu się serce teraz troszeczkę stopiło bo w każdym razie ja to dalej dziecko, (nie Raxa nie myślcie sobie) to poprostu go przytuliłam szybkim i sensownym ruchem, a on odwzajemnił uścisk. Czułam... czułam się bezpiecznie w jego ramionach.
Rx- Już jest dobrze, jesteś bezpieczna, powiedz mi co się stało.
Shi- Nie wiem co mam robić, Dwayne kopnął Mari, mojego psa. Ja mam tylko ją i nikogo innego z kim mogła bym pogadać o moich problemach i się przytuliś. Ona mnie tak świetnie rozumie i zna- wtuliłam się w jego klatkę piersiową i szlochałam, czułam jak włosy robią mi się błękitne bo jednocześnie byłam zła na Dwayne'a.
- Wychodzi Dwayne i Pain, stoją jak wryci, wsumie podobnie jak O'sheya, bo patrzą na człowieka który wybił mi rodzinę a ja teraz płaczę w jego ramionach, popierdolone to tejst jak fix.
Dw- ODSUŃ SIĘ OD NIEJ!- Dwayne nie potrafił znaleźć swojej broni więc poprostu się wydarł.
- Obróciłam się i stanęłam pomiędzy dwoma braćmi Hill. Moje włosy były ponownie czarne.
Shi- TO TY SIĘ ODSUŃ ODEMNIE!- Krzyknęłam ze złością ale panowałam nad sobą bo chciałam wytknąć wrzystkie błędy jego życia.
Dw- Że co proszę!?- Powiedział najbardzie ignoranckim tonem jaki wrzyciu słyszałam- Ja ci tu ratuje dupe a ty mi się tak odwdzięczasz!?
- Przeszłam obok niego i stanęłam z jim ramię w ramię tylko w odwrotnym kierunku.
Shi- jak by ci tak zależało to byś nie kopnął Mari- I jak gdyby nigdy nic pszeszłam obok niego do bazy żeby zobaczyć czy mari już wstała. Naszczęście siedziała tam cała i zdrowa, najwyraźniej na mnie czekała. Gdy tylko weszłam ona się obróciła w moją stronę i zaczęła merdać ogonem.
Shi- Choć tu do mnie- ona do mnie podbiegła i staneła na tylnich łapach przednie kładąc na moich dłoniach, a ja odetchnęłam z ulgą a włosy wróciły do koloru białego.
- Gdy wyszłyśmy zobaczyłyśmy jak trzej bracia się kłucą. Na takie widoki zawsze płakać mi się chce.
Pai- O, widzę że Mari cała i drowa. Zawieźć was do domu?
Shi- Yhm...
Pai- To siadaj a ja tam zaraz przyjdę.
-Przeszłam obok kłótni. Usłyszałam dwa ostatnie zdania.
Rx- Widać że ci na niej zależy, bo nigy nie widziałem jak tak na kogoś patrzysz.
Dw- Nawet nie wiesz kurwa jak bardzo.
- Na te słowa pojawiły mi się łzy w oczach i przyśpieszyłam kroku po czym wsiadłam do auta a Mari obok mnie.
Pai- Możemy jechać?
Shi- Tak...- spuściłam głowę a Mari położyła mi się na kolanach. Całą drogę jechaliśmy w ciszy.
--------20 min puźniej--------
Pai- Dojechaliśmy.
Shi- Mam pytanie.
Pai- Słucham.
Shi- Czy powinnam ufać Raxonowi?
Pai- Nie.
Shi- Dlaczego?
Pai- Bo to zdradziecki manipulator który prędzej czy puźniej cię i tak wykorzysta jak już mu się znudzisz.
Shi- Dzięki Za odwiezienie do domu i za odpowiedź.
Pai- Niema sprawy, Pa.
- Ja już mu tylko machłam ręką i zawołałam Mari. Po wejściu do domu poszłam na górę, przebrałam się w piżamę i poprostu poszłam spać, słyszę wrzystko przez sen więc słyszałam Ellę jak wchodzi do pokoju sprawdzić czy śpimy.
Trochę mnie w tym rozdiale poniosło z Raxonem i to bardzo ale myślę że nie jest tak źle. Do zobaczenia w następnym rozdziale gwizdeczki.
CZYTASZ
Tajemnice Braci Hill (Część 1)
ActionTa opowieść opowiada o miłości dwóch osób które byłe powiązane w jakiś sposób zesobą już od samego początku. Shea to postać wymyślona przezemnie