XIV

32 2 3
                                    

Pov: Harry

- Co tu się do jasnej holery stało teraz!? Wchodzi jakiś "Ghost" i bierze mi siostre, wcześniej Rose dostała w kolano a teraz ma wypić jakiś płyn na którym jest naklejka "wlej do ust i odczekaj tyle czasu dopóki się nie zrośnie rana bo czas jej gojenia zależy od jej wielkości i ilości uszkodzeń wewnętrznych". A do tego jeszcze mam kolejnego darmozjada na chacie. Pierdole to. Ona ma to wypić i chuj.

Hr- Pij to- powiedziałem desperacko do Rose która już umierała z bulu.

Rs- Harryvmyślisz że to dobry pomysł? A co jak to jest trujące?

Hr- Nie jest, pij, proszę.

Rs- No dobra- Wzięła płyn do ust i połknęła- I co? Niedzia...- w tym momencie przerwała bo spojrzała na ranę- Harry.

Hr- Widzę- rana zaczęła się samoistnie goić tak szybko że mój mózg nie nadążał. (nie dziwo mnie to) Za każdym mrugnięciem rana była bardziej zagojona, aż wkońcu znikła, żadnej blizny, nic poprostu, nic.

Rs- Co tu się...

Hr- Nie zgłębiajmy się w to, ważne że już nic ci nie jest- Rose wstała i poszła na kanapę a ja za nią- mamy większy problem.

Rs- Jaki?

Hr- Mari i Łatkę- Dla mnie to był problem, ale dla niej...

Rs- Czemu problem? Przecież napewno jest wytresowana, wystarczy tylko ją karmić i wyprowadzać na spacery. A spać może przecież na kanapie. Wsumie to ja mogę ją wypro~

Hr- JA CHCE Z NIĄ WYCHODZIĆ!- krzykiem zagłuszyłem Rose przez co nie dała rady dokończyć zdania.

Rs- Wow, Harry.

Hr- Co?

Rs- No nie spodziewałam się takiego zapału bo chcesz wyprowadzać psa- no wsumie ja też nie, nigdy nie chodziłem z łatką nigdzie bo nie miałem czasu. Ale Mari raczej będzie się słuchać, tylko trzeba dowiedzieć się jak to zrobić bo narazie lata jak małpa z Łatką- Przecioeż mnie cały czas mnie w domu niema więc może zamną wszędzie jeździć a na meczach może czekać na mnie w aucie, jak zacznie się słuchać wogóle...

Hr- Muszę zadzwonić do kogoś a ty spróbuj ją uspokoić, tylko proszę, niebkrzycz po niej.

Rs- Dobrze, postaram się.

- Ja polazłem do łazienki żeby zadzwonić do Dwayne'a. Po wybraniu numeru był sygnał ale... On jak zawsze nie odebrał. Co ja mu takiego zrobiłem że zawsze jak jest potrzebny to nie odbiera? Dobra, została mi tylko jedna jedyna opcja... Raxon. Wiem że nie powinienem ale skoro Shi to jego dziewczyna to powienien się martwić chyba, nie? Postanowiłem do niego "zadzwonić" przez radio na którym dalej byłem i ltóre dalej miałem. I Raxon najwraźniej też bo mnie słyszał.

----Radio time----

Hr- Raxon, pilne. Bardzo.

Rx- Co jest takie pilne?

Hr- Chodzi o Shi. Dwayne nie odbiera znowu więc postanowiłem zwrócić się do ciebie.

Rx- Do brzegu Harry.

Hr- Jakiś "Ghost" wbił mi na jate i porwał Shea'e.

Rx- ŻE CO!? Dobrze że powiedziałeś mi nie Dwayne'owi. Opisz mi go żebym był pewny o kogo chodzi.

Hr- Miał maskę kościotrupa i był ubrany na czarno, plus jeszcze miał czerwone oczy.

Rx- Dobra Harry dzięki, bardzo mi pomogłeś.

Hr- Spoko, niema za co.

----koniec radio time----

- Wyszedłem z toalety i zobaczyłem jak Rose desperacko już kszyczy na Mari a ta dalej bawi się w najlepsze, i właśnie w tym momencie uświadomiłem sobie że Mari nie lubi jak się po niej krzyczy i rozumie nasz język lepiej niż ja sam.

Tajemnice Braci Hill (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz