IX

70 2 16
                                    

Pov: Dwayne

- Co ja mam teraz niby zrobić? Przecież ona mnie zabije, bez żadnego tłumaczenia jak tylko mnie zobaczy. Odrazu dostanę kulą w łeb. Może poprostu dam jej ochłonąć? Ocho, telefon mi dzwoni. Pain... co on znowu chce? Odebrałem ale znowu jak zwykle nic nie słychać zaraz ten telefon rozpierdole.

----SMS z Painem----

Pai- Czemu cię nie słychać?

Dw- Niewiem kurwa ten telwfon jest jakiś jebnięty😤

Pai- Rub co chcesz, ja mam sprawę.

Dw- Co znowu?

Pai- Shi mnie poprosiła żebym dopilnował ziemniaka jak jej nie będzie bo pojechała do Liberty i powiedziała że mogę sobie wziąć sobie kogoś do pomocy. (Wiem że do niego nie pisała w poprzedniej części bo zrobiła to już na lotnisku po zakończeniu rodz.)

Dw- I wybrałeś akurat mnie?

Pai- Tak.

Dw- Mam przyjechać do Star?

Pai- Tak, ja już tu jestem i próbuję złapać pijanego ziemniaka. Przyjedź.

Dw- Dobra jade.

----Koniec SMS z Painem----

- Kurde, muszę wziąć coś do związania go, akurat mam przy sobie line, chyba wystarczy. (A tak z dupy line ma.) A pod firmą jakie dymy? Lata jakiś opentany ziemniak a zanim Pain z palalizatorem, a ziemniak do niego coś w stylu "NIE ZŁAPIESZ MBIE TY GŁUPIA KURWO". A przez szybę medyk raczej zamknięty w środku na klucz opatruje dziewczyny i Conora (nie tego martwego)

Pai- Jak dobrze że już jesteś- Pain się zatrzymuje obok mnie- Nie umiem go złapać- Ja wyciągam broń i zaczynam strzelać mu po kuśkach- Zatrzymaj aie kurwa!

Zi- A SPIERDALAJ! HAHAHAHAHAHHA!

- Wkońcu trafiłem mu w stope a on się wydarł i wypierdolił.

Zi- AAAAAAA! KURWA COŚ TY ZROBIŁ, NIE WIESZ KURWA DLA KOGO PRACUJE HAHAHAHAHA. ONA CIĘ DOJEDZIE, NIE ŻYJESZ TY KRASNALU.

- Yhm, jeszcze najarany bo jestem krasnalem. Podchodzę do niego i przeżucam przez bark.

Dw- Otwórz mi dżwi.

Pai- Już ide- podszedł do drzwi i mi je otworzył. Ja weszłem i zaniosłem tego debila do celi z tyłu, zamknąłem się tam z nim i podałem mu lecznicze nano (świetny obiekt badań xd) poczym odrazu wyszłem i zamknąłem drzwi od celi na klucz.

Zi- WYPUŚCIĆE MNIE STĄD!

Pain Wyciągnął "przenośnego tłumacza" i podszedł do bramki.

Pai- Jak zaraz nie zamkniesz tego twojego poranionego pyska to zaraz może być bardziej poraniony, ZROZUMIANO?!

Zi- Tak...

Pai- No, Myślałem czy by do Shi nie dzwo...

Dw- Nie dzwoń do niej.

Pai- Boisz się jej?

Dw- Nie, co z ziemniakiem?- trzeba było szybko zmienić twmat bo by wyszło.

Pai- No trzeba będzie go karmić mokrym chlepem z miodem, jak zgłodnieje to się ospokoi.

Dw- No dobra.

Pov: Shea

- Jednak zmiana planów, odwołałam bilet bo Raxon mnie gdzieś zaprosił i mam się elegancko ubrać. Wydaje mi się że to coś w rodzaju randki ale mu nie ofam więc ciężko to tak nazwać. Co z Mari? Zostawie ją Elli. Mari jest tak wytresowana że słucha tylko trzech osób, mnie, Elli i Lestera. Lester to jeden z moich przyrodnich ojców. Był przyjacielm mamy więc pomagał jej w wychowywaniu mnie. Mari dostałam właśnie od niego na moje 17 urodziny jak jeszcze była szczenięciem. (ma 19 lat) Przez co jest na tyle oswoja z Lesterem że sama zaczęła się go słuchać bo mamy takie same zapachy.

Tajemnice Braci Hill (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz