XIII

37 1 3
                                    

----Time skip 4 dni----

Pov: Shea

- Siedzę sobie w mojej jakże zajebistej kuchni z tym moim cepem Raxonem. Ostatnio przyjeżdża do mnie regularnie (czyli codziennie) a dzisiaj był na noc, w osobnym pokoju żecz jasna chyba, ale dzisiaj muszę jechać do mojego kochanego braciszka Harrego bo mu obiecałam, a on mi obiecał że powie Rose że przyjadę, ale z nim to tak różnie bywa więc zobaczymy.

Shi- Rax, ja się idę przebrać i jadę do Harrego. Jak chcesz możesz zostać a Mari jedzie zemną.

Rx- Okej, tylko uważaj na siebie.

Shi- Będę, będę. Spokojnie.

Rx- No z tobą może być ciężko.

Shi- Aha, dobra jade- przed wyjściem go przytuliłam, zawołałam Mari, wzięłam klucze tym razem z mojego Crossa (taki motor wyczynowy jak coś) błękitno białego, założyłam mój biały kakakask, (XD) a Mari biegła zamną i nadążała.
Gdy dojechaliśmy na miejsce Mari pobiegła do środka i czekała na mnie przed windą.

Shi- Pamiętasz które to piętro? Bo ja nie- Ona weszła do windy i nacisła 7 a ja weszłam za nią. Jechaliśmy na górę może minutę czemu towarzyszył ten dyskomfort przy starcie i zatrzymaniu. Podeszłam do drzwi i zadzwoniłam na dzwonek i po jakichś 30sek otworzyła mi drzwi Rose.

Rs- Dzieńdobry?

Shi- Dzieńdobry, nazywam się Shea Harvey i przyszłam w odwiedziny do pana Harrego, jest może w domu?

Rs- Niestety ale Harry nic mi nie mówił że pani dzisiaj przyjdzie.

Shi- Rozumiem, czy w takim razie mogę z nim porozmawiać?

Rs- Oczywiście, poczeka pani chwilkę ja tylko go zawołam.

Shi- Dobrze- Wiedziałam że tak będzie, ten gnojek nie potrafi nawet powiedzieć kobiecie że ktoś wogóle przyjdzie.

Hr- Cześć Shi, wchodź do środka.

Shi- Wytłumaczysz mi fakt dlaczego jej nic nie powiedziałeś?- powiedziałam szeptem żeby Rose napewno nic nie słyszała.

Hr- Jakoś mi się zapomniało, no sorry ale tak jakoś wyszło- Odpowiedział również szeptem.

Shi- To lepiej niech ci się nie zapomina bo kiedyś jeszcze zapomnisz łba z domu zabrać.

Hr- Choć na kanapę, powiemy rose kim jesteś żeby się nie obraziła.

Shi- Obrazi się tymbardziej bo nie powiedziałeś jej o mnie wcześniej.

Hr- To co teraz?

Shi- No i tak trzeba jej powiedzieć więc wołaj ją i choć na tą kanapę.

Hr- Aha, no dobra- Harry poszedł po Rose która robiła coś w kuchni a ja i Mari poszłyśmy na kanapę.

Shi- Mari, pobaw się z łatką.

Rs- Dobra, o co tu chodzi? Jesteś jego kochanką albo ex o której nie wiem, o albo jeszcze lepiej, jesteś jego matką.

Shi- Nie nie nie, spokojnie. Jestem jego siostrą rodzoną. Żadną kochanką, ja mam chłopaka.

Rs- Siostrą? I ja nic o tym nie wiem? Nie łączy mi się tu coś.

Hr- Bo ja się dowiedziałem 6 dni temu.

Rs- I mi nie powiedziałeś? Czemu?

Shi- Bo mu zabroniłam komukolwiek mówić że ma siostrę rodzoną- trzeba dzieciaka ratować jakoś.

Rs- Bo?

Shi- Nie interere bo kici kici.

Rs- Aha, pogadamy o tym potem Harry, teraz idę robić dalej obiad.

Hr- Shi, choć zemną na górę bo muszę ci coś poqiedzieć.

Shi- Okej?- powiedziałam pytająco, ale on tylko poszedł na górę. On usiadł na łóżku a ja stanęłam na przeciwko niego- Co jest?

Hr- Chińczycy zaczęli mnie straszyć że mnie pobiją itd. a ja nie wiem co robić.

Shi- Mieli się kurwa nie wpierdalać, ale najwyraźniej trzeba będzie ich uciszyć na dobre- Nastała niezręczna cisza którą przerwało agresywne szczekanie Mari, Strzał i krzyk Rose. Zbiegliśmy na dół i zobaczyliśmy Rose ze przestrelonym kolanem przed którą stała wściekła Mari próbująca ją bronić przed... No właśnie, przed Ghostem. Harry podbiegł do rose prubując zatamować jej krew a Mari przyniosła im jakąś koszulkę. A ja stałam przed Ghostem i byłam znowu "kolorowa".

Shi- Czego ty tu szukasz?- Powiedziałam demonicznym i grubym głosem.

Gh- Ciebie- Że co kurwa?

Shi- Wypierdalaj- Powiedziałam szybko.

Gh- Idziesz zemną, albo ich zabiję- Wyciągnął broń w stronę Harrego i zaczął celować- Jaki jest twój wybór.

Shi- Dobra, pójdę z tobą, ale pod jednym warunkiem.

Gh- Jakim?

Shi- niech Harry i cała jego rodzina nigdy nie będzie miała z tobą nic więcej doczymienia.

Gh- Dobrze- wyciągnął do mnie rękę w celu zachęcenia podania mu swojej. Popatrzałam na Harrego i przypomniałam sobie że przecież wzięłam jedną probówkę z leczniczą Nano-technologią.

Shi- Harry łap- żuciałam mu probówkę- niech Rose to wypije i zaopiekuj się Mari do czasu mojego powrotu.

- Po tym zdaniu podałam rękę Ghostowi a on wyniósł mnie na barku z mieszkania.

CDN

730 słów
💓❤💓❤💓❤💓

Tajemnice Braci Hill (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz