XX

34 2 9
                                    

Pov: Rxon (>:])

- Mam nadzieję że z tego wyjdzie, martwię się. Co się ostatnio zemną dzieje? Zacząłem czuć... Emocje. A co jak bede mieć problem przy zabiciu człowieka? Nie, to niemożliwe. Jestem kurwa Raxon Hill, niemożliwym by było żebym miał problem z odpuleniem kogokolwiel. Kocham Shea'e i bede o nią sie nawet tłukł jak będzie trzeba. Wogóle to trzeba będzie ogarnąć jednego dziwnegi typa który zagroził mi że jej coś zrobi jak nie będziemy współpracować. Pojebało go zero szacunku do mnie miał, gadał zemną jak by miał dziewięć żyć, a niema.

Rx- Radio heck

Kl- Aktywny.

Rx- Zbiórka w hangarze głównym, macie 2min

Kl- już idziemy, bez odbioru.

Rx- Kto się spóźni, ten już się nigdy więcej nie spóźni, bez odbioru- Jak mi się kurwa który spóźni to dostanie w łeb i będzie po sprawie. Po niecałej minucie wrzyscy już przybiegli- Wrzyscy?

All- Tak.

Rx- Więc tak, trzeba szybko i sprawnie wyczyścić hangar na dockach, jest tam człowiek, który groził waszej szefowej więc w skrócie dostanie wpierdol. Trzeba WRZYSTKICH co do jednego powystrzelać. Podzielimy się na trzy grópy, jedna grupa obstawia wrzystkie wyjścia żeby każdy kto nie z naszych oberwał w głowe, druga grupa dzieli się jeszcze na dwa i jedna połowa bedzie obstawiać tyły a druga przód a trzecia idzie zemną i ma mnie chronić za wrzelką cenę bo ja będę szedł w środku do szefa, potem zostaje zemną dwóch najleprzych żeby mnie chronić. A i jeszcze snajperzy, ale to chyba ligiczne. Jakieś pytania?

Kl- Kto ma iść na tą akcje?

Rx- Jak to kto? Wrzyscy, zostają tylko ochroniaże

Kl- A zbroje?

Rx- Nano- Włśnie w tym momencie przybiegł spóźniony typ- O a kto to kto to? Spóźniony aż o 2 minuty a ja zdążyłem opowiedzieć cały plan. Co ty robiłeś zamiast być ma zbiórce?

SpKl- Huj cie to (to teraz ma przejebane)

Rx- Że co proszę?- zapytałem z ni3dowieżaniem.

SpKl- Huj, cię, to. Czego nie rozumi...- nie zdążył dokończyć a ja go sastrzeliłem- Jeżli ktokolwiek z was odezwie się do mnie w taki sposób to skończy tak samo, mam nadzieje że sie rozumiemy.

All- Tak!

Rx- No, To jedziemy, zbierać sie. Mam do pogadania z tym typem.

Pov: Shea

Kurwa wstałam i mnie łeb boli, ni wytrzymam zaraz. Dwayne zostwaił mi tu jakieś leki przeciwbólowe, tylko wody niemam. Sięgląm po radio co leżało na mojej szawce i wybrałam naszą linię 485.

Shi- Radio check.

Pai- Poprawny.

Zi- check.

Shi- Jest ktoś na firmie? Ekhem ekhem

Zi- Ja jestem, co potrzeba?

Shi- Wody...

Zi- Już niosę, bez odbioru.

Pai- Jak się czujesz?- zapytał ze zmartwieniem.

Shi- A co? Lester pytał sie o mnie?

Pai- Tak, powinien tam do ciebie dzisiaj przyjechać, kazał przekazać.

Shi- Spoko, Dwayne powinien też być zaniedługo to sie miną albo spotkają.

Pai- No, mam dużo roboty bez odbioru.

Tajemnice Braci Hill (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz