VIII

54 5 7
                                    

Pov: Shea

- Mam dość, narazie muszę odpocząć od gangsterki i wogóle najlepiej odetnę się od świata, potrzebuję współwłaściciela, tylko kogo? Puki co zostawię ją ziemniakowi i poproszę Paina żeby go śledził, może się zgodzi. Muszę zadzwonić do nich.

Shi- Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer podpisany Ziemniak, jest sygnał.

Zi- Halo?

Shi- Cześć Ziemniak, muszę zrobić sobie przerwę od wrzystkiego, wyjeżdzamy do Liberty, ty jesteś od teraz szefem dopuki nie wrócę.

Zi- Tak jest szefowo, nie zwiodę cię!

Shi- No ja mam nadzieję- rozłączyłam się i zaczęłam szukać biletów na samolot- Najlepiej jeszcze dzisiaj, eee... O jest! Za 10h a jest 10:00. Jadę do sklepu po klatkę dla Mari.

Mari- GRRRRR... (XD)

Shi- Co się dzieje?- Zadzwonił nagle dzwonek do drzwi- ELLA! Otwórz drzwi proszę!

El- TAK JEST!- nastała chwila ciszy- musi pani przyjść.

Shi- Już idę- w dzrwiach stał Rax... Czego on znowu kurwa chce? Czy ja niemogę mieć chwili spokoju!?

Rx- Witam.

Shi- Czego.

Rx- Co tak gwałtownie? Może byś mnie przywitała i do tldomu wpuściła, a nie czego hm?

Shi- Dobrze. Witam cię sznowny Raxonie w moich skromnych progach. Czrlego chcesz paruwo denta kurwa?- uśmiechnęłam się najszczerzej jak tylko umiałam.

Rx- Teraz lepiej- wogóle nie zwrócił uwagi na parówę- Mogę wejść?

Shi- Tak- poszliśmy do salonu, ja usiadłam na fotelu a on na kanapie- dobra, pocu przyjecjałeś?

Rx- Potrzebuję ochrony na magazyn.

Shi- A klony?

Rx- Oni mi są potrzebni.

Shi- To jedź na firmę inprzegadaj to z ziemniakem.

Rx- Czemu jie z tobą?

Shi- Bo to ziemniak jest na tydzień szefem, bo ja wylatuje.

Rx- Haha, tobja się zbieram. Do zobaczenia.

Shi- Szybko poszło, ale pa. Ella odprowadzisz pana?

El- Tak.

Shi- El spakuj mnie a ja jadę do sklepu po klatkę, i zaopiekuj się Mari.

El- Okej.

- Poszłam do auta i pojechałam do zoologicznego. A w zoologicznym spotakałam Ewę Scoot- Chej Ewa!

Ew- O chej shi, Lojd zostaw.

Shi- Nie żryj tego bo będziesz żygoł.

Lo- O, ciocia Shea, cześć! A to jest dobre.

Shi- Idź se lepiej oglądać rybki.

Lo- Okej!

Ew- Ja nigy nie wiem jak ty to robisz.

Shi- Mam poprostu podejście do dzieci.

Ew- Doobraa. Poco przyjechałaś do zoologicznego?

Shi-Po klatkę dla Mari do samolotu.

Ew- O, a gdzie lecisz?

Shi-Do Liberty. Lojd wyciąga rybkibz akwarium.

Ew- O MATKO, LOJD DO JASNEJ!

Shi- Ja poszłam na dział z kaltkami i wzięłam jedną żeby się zmieściłabdo niej Mari. Poszłam do kasy i zapłaciłam. Po drodze przez szybę widziałam jak Ewa wyciąga Lojda z Akwarium ( XD )
Pojechałam do domu, wsadziłam walizkę i klatkę do bagola, mari przypięłam na tylne siedzenia i pojechałam.

No srr ale Rax musi być zawsze i wszędzie. Pozdro i do następnego rozdziału gwiazdy✌✨




Tajemnice Braci Hill (Część 1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz