4

89 14 10
                                    

Następnego dnia Lee obudził się ledwo żywy, z roztrzepaną fryzurą i lekkimi worami pod oczami.

Złapał się za skroń i płaczliwie westchnął, gdy nagle do jego głowy uderzył ból związany z kacem.

-Wstała księżniczka.- mruknął na jego widok Hyunjin. Siedział na łóżku w dresie i popijał sok z kartonika ze słomką a w drugiej ręce trzymając szkicownik.

Chłopak spojrzał na ciemnowłosego z pod przymniętych oczu i mruknął coś pod nosem.

Lekko uniósł się z nad łóżka, po czym sięgnął dłonią po sok, który trzymał starszy.

-Dawaj to.- mruknął cicho, głosem przypominając sprawną kosiarkę.

A-a-a!- na czas odsunął się gdy wyciągnął się w jego stronę.- Nie dla psa kiełbasa.

-No podziel się no! Sam jesteś kurwa psem!

-Nie tym tonem do mnie śmieciu.- skwitował.

-Czym ty mnie nazwałeś?- zapytał zaskoczony, wstając chwiejnie z łóżka. -Powtórz to.

-Wywalisz się zaraz... śmieciu.- powtórzył z uśmieszkiem na twarzy i uniesioną brwią.

Niższy złapał go za włosy i pociągnął na tyle mocno ile tylko umiał, ból głowy dalej nie ustawał ale narazie próbował się tym nie przejmować.

Hyunjin wydarł się na całe gardło. Zacisnął szczękę i aby odegrać się na Felixie uderzył go w nos.

Chłopak prawie upadł na ziemie z głośnym wyciem z bólu.  Złapał się za nos, z którego powoli zaczęła lecieć krew.

Spojrzał na swoją ubrudzoną dłoń, a potem na Hwanga jak byk na czerwoną płachtę.

Od razu wymierzył mu cios w policzek, tym samym dając mu porządnego liścia.

-TY CHUJU!- wrzasnął na niego Hwang i rzucił się w jego stronę. Dopadł go po czym tak jak on na początku ciągał go za włosy czasem nawet je wyrywając.

-To ty kurwa zaczynasz! Puszczaj moje włosy są świeżo farbowane!- krzyknął w jego stronę, szarpiąc się by tylko wyższy puścił jego włosy.
Kopnął go w krocze, z nadzieją, że może to pomoże w powstrzymaniu ciemnowłosego przed dalszym wyrywaniem włosów.

Brunet odrazu się skulił łapiąc się za bolące miejsce i prawie aż mu tchu zabrakło. Leżał na boku próbując nie płakać przed Felixem. Popatrzył na niego i stęknął:

-Nie zesraj się, tleniony dwulicowcu...

Za to jasnowłosy wstał, poprawiając dłonią blond włosy.

Usiadł na swoim materacu po czym sięgnął po leżący sok na łóżku Hwanga i się z niego napił.

-A wystarczyło dać się napić- prychnął Lee.

Hyunjin wstał z podłogi trzymając się łóżka i patrzył na niego obrażony.

-Czemu taki jesteś, praktycznie od początku naszej znajomości?- syknął.

-Nie wiem, spytaj rodziców.- mruknął, wzruszając beztrosko ramionami.

-Hmm, może to nie taki zły pomysł po tym co wczoraj paplałeś.- odparł lekko się uśmiechając.

-Słucham?- wybauszył oczy niższy.

-Nic, nic.- próbował się teraz wymigać.

-Co gadałem, mów.

-Nie ma opcji.- zaśmiał się.

-Gadaj!- krzyknął młodszy.

-Zapomnij.- mruknął.

The differences between us | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz