19

73 17 8
                                    

W końcu nadszedł marzec, a razem z nim urodziny Hyunjina.

Felix z rana kupił tort, który zjedli od razu po śniadaniu. Często nie było go w domu, zawsze usprawiedliwiał się tym, że szuka pracy i cały czas chodzi na rozmowy, ale drastycznie mijało się to z prawdą.

Lee wiedział o tym, że jego partner nie ma pojęcia gdzie spoczywa jego mama. Zawsze gdy o tym myślał coś w nim na nowo pękało. Jak własny syn może nie zostać poinformowany, o tym gdzie leży osoba, która dała mu życie?

Piegowaty krzątał się od kilku miesięcy po urzędach, sąsiadach, znajomych, nawet wystawiał ogłoszenia na grupach, pisał do specjalistów aż w końcu mu się udało.

Gdy tylko słońce zaczęło zachodzić, blondyn złapał za kluczyki do auta i zaczął szykować się do wyjścia.

-Hyunjin!- zawołał z przedpokoju.

-Tak?

-Szykuj się, zabieram cię gdzieś.

-Kolejna niespodzianka?- uśmiechnął się jubilat, ubierając bluzę i kurtkę.

-Mhmmm.- mruknął niższy, czekając na partnera. -Gotowy?

-Jasne!

Chwilę potem wyszli z mieszkania do samochodu.

-Kiedy będziemy na miejscu zamkniesz oczy okej? Ale obiecaj, że ich nie otworzysz do póki ci nie powiem- powiedział australijczyk odpalając auto.

-Okej?- chłopak uniósł brew rozbawiony.

Wyjechali z miasta a droga była dość daleka do miejsca pochówku matki Hyunjina, lecz cała podróż minęła im w komforcie.

Gdy tylko dojechali na miejsce Lee zaparkował kawałek od cmentarza i razem wysiedli z samochodu.

-Dobra, zamknij oczy.

Hyunjin posłusznie zamknął je.

-Co my robimy na takim odludziu?- zapytał pozbawiony widoczności.

-Nie bądź ciekawski bo kociej mordy dostaniesz.- uśmiechnął się młodszy, i złapał partnera za dłoń.

Wyższy dał mu się poprowadzić, ufając mu w pełni.

Powoli weszli na cmentarz, a Felix prowadził Hwanga po wąskich alejkach od czasu do czasu rzucając hasła typu: "prawo", "lewo", "schodek" lub "dziura".

Słońce tworzyło na niebie piękne pomarańczowe i czerwone smugi, chmur nie było. Nie było najcieplej ale w tym samym momencie nie było chłodno. Mężczyźni mieli na sobie wiosenne płaszcze.

W końcu zatrzymali się gdzieś, a dokładnie przed grobem ukochanej osoby koreańczyka, jego mamy.

-Gotowy?

-Tak.- odpowiedział z szerokim uśmiechem.

-Otwórz oczy.- uśmiechnął się blondwłosy.

Hyunjin uniósł powieki. Przez moment był zdziwiony gdzie się znajduje, ale po chwili skupił się nad tym co było przed nim.

Gdy przeczytał napis na płycie, przeszedł go dreszcz a uśmiech zniknął mu z twarzy. Był w absolutnym szoku dlatego nawet nie zauważył gdy z jego oczu nagle popłynęły łzy.

Usta miał lekko otwarte, oddech był szarpany i nie mógł oderwać oczu od liter układających się w imię i nazwisko: Hwang Hari- jego matki.

Wkońcu ją odnalazł po tylu latach.

-O boże..- wydał z siebie niekontrolowany szloch i zakrył sobie twarz dłońmi.

Lee od razu mocno go przytulił,    gładząc jego włosy dłonią.

The differences between us | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz