6

95 13 13
                                    

Nastała zima, dość mroźna i ostra niż zwykle. Śnieg pruszył niemal codziennie, na dachach i gałęziach drzew tworzyły się sople lodu, które przepuszczały światło zimowego słońca rozjaśniając miasto. Mróz szczypał w policzki za każdym wyjściem na zewnątrz a śnieg skrzypiał pod podeszwami.

Pola okryte białą chmurką i choinki posypane cukrem pudrem, to była zima taką jaką sobie wyobrażał Felix i o, której marzył.
Jechał teraz z Hyunjinem, Chrisem i Jisungiem osobówką na stok marciarski, na który umówili się dwa miesiące temu. Siedział na tylnym siedzeniu I patrzył cały czas w okno z zachwytem, Hyunjin natomiast był obok niego ze słuchawkami na uszach i zamkniętymi oczami ucinając sobie drzemkę.

Han był zajęty graniem na swojej konsoli nintendo siedząc na przednim miejscu pasażera a Chan poradził skupiony aby nie zgubić samochodu przed nimi, w którym jechała druga część ich ekipy znajomych czyli: Changbin, Minho, Jeongin i Seungmin.

Bagażnik pękał im w szwach a oblodzona droga nie ułatwiała jazdy.

-Ile jeszcze?- zapytał nagle Lee, wychylając się nieznacznie z tylnego siedzenia.

-Kilka kometrów.- odpowiedział mu cierpliwie Bang.

Skręcili teraz w wąską uliczkę i jechali powoli pod dość stromą górę co jakiś czas wpadając w dziury żwirowej drogi.

Młodszy kiwnął głową po czym spojrzał na Hwanga z lekkim uśmieszkiem pod nosem.

Uszczypnął go w udo zaczepnie po czym zaczął oglądać paznokcie nie dając przy tym po sobie poznać, że to on do tego doprowadził.

Hyunjin odrazu otworzył oczy i nawet lekko podskoczył tak nagłą pobudką. Rozejrzał się na około i zawiesił wzrok na Felixie ale jedynie westchnął zrezygnowany domyślając się, że to on wywinął mu ten numer. Popatrzył za okno.

-O już jesteśmy. -mruknął zaspany widząc znajomy widok.

-Serio?- zapytał ucieszony australijczyk.

-Mhm.- kiwnął głową.

Zajechali na podjazd wysokiego górskiego domu ze  szpiczastym ciemnym dachem. Był 4 piętrowy i na podwyższeniu co oznaczało, że musiał też mieć zagospodarowaną piwnicę. Z każdej strony były balkony i okna wychodzące na niesamowity widok a masywne drzwi miały wielką miedzianą klamkę.

Chan zaparkował na wolnym miejscu i zgasił silnik.

-Wysiadka ferajna.

Felix wysiadł podekscytowany z auta, a gdy tylko jego współlokator również opuścił osobówkę dostał śnieżką w twarz, z głośnym rechotem niższego.

-Hej!- krzyknął na niego kiedy stał objuczony bagażami.- Przekrzywiła mi się przez ciebie czapka! Nic nie widzę!

-Pokaż to.- mruknął, po czym podszedł do niego i uniósł mu delikatnie czapkę, przy okazji strzepując mu roztapiający się śnieg na policzku.

Hyunjin pomimo zimna poczuł jak jego policzki oblewają się jeszcze większym rumieńcem na bliskość blondyna. Szybko jednak otrząsnął się z tego stanu i ruszył do wejścia hotelu.

-Dalej, szybko! Zaraz będzie zamieć!- wołał Changbin trzymając wszystkim drzwi.

Australijczyk już miał sięgnąć po resztę bagaży, jednak wszystko zostało już zabrane.

Nie pozostało mu nic jak po prostu beztrosko wejść do środka budynku.

Stanęli w holu i podzielili się bagażami podczas gdy najstarszy z grupy poszedł do recepcji po klucze do pokoi.

The differences between us | HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz