Epilog

438 34 6
                                    

Znalazłam cudowną grafikę w necie, którą dołączam w mediach! Gdybym zobaczyła ją wcześniej, na pewno właśnie tak scharakteryzowałabym Marvolo Gaunta. Ale jak to mówią... po fakcie :(

_+_+_

Ukradnięcie rubinu było swego rodzaju wyzwaniem. Identyczna replika stała na najwyższej półce w jego pokoju na Grimmuald Place, by przypomnieć Harry'emu o największym wyczynie, którego dokonał.

Diamenty schowane były bezpiecznie na piętrze w posiadłości Malfoyów, gdzie ochrona czuwała nad nimi, doglądając ich zza kuloodpornych szyb.

Harry na szczęście nie raz miał do czynienia z szyfrowanymi na kod zabezpieczeniami i skanerami biometrycznymi, a rutynę dwóch ochroniarzy znał na pamięć, już kiedyś planując włamanie do posiadłości Malfoyów. Poradził sobie, wykorzystując odcisk palca Lucjusza na kieliszku, taśmę klejącą i usypiającą strzałkę.

Kiedy zaczynał się bal, na parkingu obok rezydencji ogłuszył jednego strażnika i wkradł się w przebraniu. Łatwo było wcielić się w jego rolę, szczególnie ze wskazówkami Tonks dotyczącymi makijażu, masek i ubrań. Wykorzystał minutę zamieszania przy zmianie warty i dostał się do środka pomieszczenia z diamentami jako jeden z dwóch ochroniarzy. Po pół godzinie czekania i uśpienia czujności partnera, ogłuszył go na krótko strzałką, ukradł niepostrzeżenie rubin i potem cucił strażnika, wmawiając budzącemu się, że zemdlał.

Nic dziwnego, w ich duszących, ciasnych strojach - pomyślał Harry, wykorzystując to jako argument, kiedy zdezorientowany ochroniarz miał problem z uwierzeniem w swoje omdlenie.

A kamery wróciły do życia dzięki Lee Jordanowi, który w tym czasie zapętlił ten sam obraz na całe pięć minut zdarzenia. W rozgryzieniu systemu pomogli mu bliźniacy Weasley, których Harry potajemnie zwerbował. Ich matka dostałaby tętniaka, gdyby tylko dowiedziała się, że jej synowie zostali przekupieni przez Harry'ego. Chłopak wiedział, co im zaoferować - bezpłatne bycie testerem ich najnowszych wynalazków. Lee też się w to wkręcił, stwierdzając, że zhakowanie systemu Malfoyów to będzie świetna zabawa. Harry nie mógł odmówić mu racji, ale też jej nie przyznał.

Był winien chłopakom dobre Piwo Kremowe, a najlepiej to Ognistą Whisky.

Nie zapominajmy też o Hermionie i panu Arturze, których dzień wcześniej namówił na tę akcję. Poprosił o przysługę, która polegała na tym, że ta dwójka miała czekać ze skradzioną ze szpitala karetką ulicę dalej od posiadłości Malfoyów i na wezwanie Harry'ego jak najprędzej przyjechać. Podobnie jak Ron w roli policjanta, który zjawił się zaraz po odjeździe Harry'ego i zabezpieczył miejsce zbrodni. Usuwając najbardziej obciążające dowody.

Tom też fenomenalnie udawał martwego.

Harry prawie roześmiał się do rozpuku, kiedy obrazował Tonks przerażoną minę Malfoya. Dziewczyna odżyła po ostatniej tragedii w jej rodzinie i znów nabrała kolorów. Dopiero wtedy Harry uznał, że jest winien wyjaśnienia, a nowiny nie zaszkodzą stanowi jej zdrowia. Lecz nie zdradził prawdy nikomu więcej.

- Uwierzył?! - Tonks rozdziawiła usta, patrząc na Harry'ego ze skrajnym niedowierzaniem.

- Nie było innej opcji.

- I inni też?

- A dlaczego mieliby wątpić?

- Bo to Malfoy!

- Bardzo szanowany wśród Śmierciożerców.

- Dupek, który łże dla zysku!

- Myślę, że nie skłamałby na ten temat.

- Skłamał siedemnaście lat temu, że przekupiono go, by był Śmierciożercą, aby uniknąć Azkabanu.

- Punkt dla ciebie.

Obsesja || TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz