17

413 41 7
                                    

Ulica Pokątna wydawała się w ogóle nie zmieniać. Zawsze panował na niej radosny gwar i tłok przepychających się studentów Hogwartu.

Lato dobiegało schyłku, a nowi uczniowie zaopatrywali się w podręczniki i zapasy. Sklep bliźniaków Weasley ledwie mieścił pokaźną ilość klientów.

– Witaj!

– Nasz przyjacielu...

– ...i wspólniku...

– w zbrodni! – Harry'ego zaskoczyli w progu dwaj rudzielce, zarzucając ręce na jego ramiona. Chłopak wywrócił oczami, szczerząc się na tę odrobinę wesołości, którą go obdarzyli.

Od czasu licytacji dwa tygodnie temu, przestępczy świat dowiedział się prawdy. Upadły Tom Riddle był tajemniczym Lordem Voldemortem. Śmierciożercy ucichli, nie wiedząc, czy wierzyć plotkom rozsiewanym przez Malfoyów i zapanował względny spokój.

Interes bliźniaków rozrósł się, a wraz z Lee Jordanem, który zrobił Weasleyom niezłą reklamę w internecie, sprzedaż produktów szła wręcz fenomenalnie. Rudzielcy aż promienieli dumą.

– Hej, chłopaki. Przyszedłem zaprosić was na Piwo Kremowe.

– Tak sam z siebie? – spytali podejrzliwie, a Harry wywrócił oczami.

– A musi być jakiś szczególny powód?

– No, nie wiem... – zadumał się Fred.

– Może chcesz się odpłacić? – zasugerował George.

– Za naszą hojną pomoc? – poruszyli sugestywnie brwiami, a Harry zachichotał. Bliźniacy zawsze byli tacy zabawni!

– To też – przyznał częściowo. – Bardzo ułatwiliście mi ostatnią kradzież. Bez was naszyjnik byłby teraz w rękach Ropuchy, jak nie Knota.

– Nawet nie chcemy...

– ...sobie tego wyobrażać.

Bliźniacy wzdrygnęli się jednocześnie, a potem roześmiali.

– Jednak nie chcemy takiej zapłaty.

– Nasza umowa wystarczy – stwierdził jeden rudzielec. – Jesteś naszym sponsorem...

– ...teraz możesz być też testerem.

– I to wystarczy...

– ...w zupełności.

– Naprawdę.

– Skoro tak twierdzicie – westchnął Harry z lekką frustracją. Bliźniacy aktywnie odmawiali przez ostatnie pół miesiąca jakiejkolwiek zapłaty za to, co zrobili dla niego podczas licytacji. Bez ich sprzętów, które Harry otrzymał za darmo jako członek Zakonu i ich sponsor, kradzież rubinu nigdy by się nie udała.

Był winien tak wiele tak wielu ludziom. Lee, bliźniacy, Tonks, Hermiona i Ron...

– No więc... co nowego macie? – zapytał, rozglądając się z palącą ciekawością po wnętrzu sklepu. Kilka dziewczyn testowało kamuflujące kapelusze, a jakieś rodzeństwo blondynów, niejasno podobne do Creeveyów, chichotało w kącie, powodując małe dymne eksplozje. Harry uwielbiał żywą atmosferę panującą w sklepie.

– Mamy taki jeden specjał...

– ...przeznaczony szczególnie...

– ...dla ciebie – wyszczerzyli się, kładąc dłonie na ramionach Harry'ego i prowadząc go na zaplecze. – Idealny dla widmowego złodzieja...

– ...takiego jak ty.

– A oto nasz nowy...

– ...wyjątkowo udoskonalony...

Obsesja || TomarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz