Rozdział 11 - Nieszczęścia chodzą parami.

3.4K 145 107
                                    

Grace POV

Poranek przyniósł ze sobą falę ekscytacji, jakiej dawno nie czułam. Myśli o wieczorze spędzonym z Mike'm sprawiały, że na twarzy pojawiał mi się szeroki uśmiech, a serce biło szybciej. Każda sekunda wydawała się ciągnąć w nieskończoność, a ja nie mogłam się doczekać, aż wreszcie nadejdzie ten moment.

Przez dłuższy czas stałam przed szafą, kompletnie nie wiedząc, w co się ubrać. Każda propozycja wydawała się albo za mało wyjątkowa, albo zbyt ekstrawagancka. Mój pokój szybko zamienił się w pole bitwy, a wcześniejsze stylizacje rozrzucone były po całym pomieszczeniu.

W końcu zdecydowałam się na zestaw, który wydawał się idealny. Wybrałam czerwony top, który podkreślał moją figurę i dodawał mi pewności siebie. Do tego dobrałam czarną jeansową spódniczkę, a całość dopełniłam skórzaną kurtką.

Zrobiłam sobie zdjęcie w lustrze i wysłałam je na naszą grupę.

Ja: Jest git?

@PhilipCaldwell: Jeżeli ubierasz się tak na wyścig, to ładnie. Jeżeli na randkę to chujowo.

@KellyMorgan: +1

Pokręciłam z niesmakiem głową i wrzuciłam telefon do torebki. Nie miałam zamiaru wchodzić w dyskusję z osobami, które od samego początku były uprzedzone do Mike'a. Ich negatywne komentarze i niechęć nie miały dla mnie sensu, a ciągłe docinki zaczynały mnie irytować. Właściwie nawet nie wiedziałam, dlaczego tak jest, a każda moje pytanie było ignorowane.

Kiedy tylko wspominałam o Mike'u, moi znajomi albo zmieniali temat, albo unikali konkretnej odpowiedzi. Było to frustrujące, bo ich milczenie i niezrozumiałe niezadowolenie sprawiały, że czułam się osamotniona w swoich uczuciach.

Przez chwilę zastanawiałam się, czy może coś przeoczyłam, czy chłopak rzeczywiście zrobił coś, co mogło wywołać taką reakcję.

Siedziałam na łóżku, nerwowo przyglądając się swoim pracom, które były gotowe na zbliżającą się wystawę, jednak moje myśli wciąż krążyły wokół nadchodzącej randki. Co chwilę zerkałam na telefon, oczekując na dźwięk powiadomienia.

Wreszcie urządzanie zaczęło wibrować, a na ekranie pojawiła się wiadomość.

@MikeWalter: Jestem już pod twoim domem :D

Serce zabiło mi mocniej z ekscytacji. Zbiegłam szybko na dół, ledwo hamując uśmiech, który pojawił się na mojej twarzy.

- Wychodzę.

Weszłam do salonu, gdzie rodzice byli pochłonięci oglądaniem jakiegoś nudnego prawniczego serialu. Tata siedział na kanapie z nogami wyciągniętymi na podnóżku, trzymając w jednej ręce pilot, a w drugiej jeden z moich ulubionych kubków. Mama zaś była głęboko skoncentrowana na ekranie, przez co nawet nie zwróciła na mnie uwagi.

- Nie mogę uwierzyć, że was to fascynuje - dodałam, przewracając oczami. Dla mnie, po długim dniu pracy, serial związany z moją profesją był ostatnią rzeczą, na jaką miałabym ochotę.

- Nikt nie zmusza cię do oglądania - odparła mama, w końcu przenosząc na mnie wzrok. - Pięknie wyglądasz.

- Piękna po tacie - dodał ojciec, wyginając usta w ogromny uśmiech. - Baw się dobrze!

Whispers of VictoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz