Rozdział 17 - Ocean niedopowiedzeń.

3.8K 160 86
                                    

TikTok:  @wildfloweersx
X: @Wildfloweersx
#wovwatt

Hejka kochani!
Niesamowicie chciałabym wam podziękować za 50 tysięcy wyświetleń, które wczoraj wbiliśmy! Trzy miesiące temu, wrzucając pierwszy rozdział, nie spodziewałam się takich liczb w tak krótkim czasie.
Dziękuję wam też za waszą aktywność, wszystkie gwiazdki i komentarze!
Miłego czytania!!!

Grace POV

Zamarłam na dźwięk jego słów, które zabrzmiały w mojej głowie niczym echo, wywołując falę emocji, niemogących znaleźć ujścia. Serce zabiło mi mocniej, a dłonie nieznacznie drgnęły, trzymając wacik nasączony środkiem dezynfekującym. Spojrzałam na Cole'a, siedzącego przede mną z wyrazem twarzy, który trudno było zinterpretować. Jego wzrok był zamglony, a oddech nierówny. Próbowałam zebrać myśli, jednak każda sekunda dłużyła się w nieskończoność.

Z trudem oderwałam wzrok od jego twarzy, czując, że muszę coś powiedzieć, zanim cisza stanie się nie do zniesienia. W głowie miałam mętlik, a chłopak przede mną był w stanie, w którym jego słowa mogły znaczyć wszystko i nic jednocześnie.

- Nie - odpowiedziałam po chwili, kręcąc przy tym głową.

Cole zmarszczył brwi, jakby nie do końca zrozumiał moją odpowiedź.

- Nie zadałem pytania, czy się ze mną umówisz, Grace.

Poczułam, jak moje serce przyspiesza, a na policzkach pojawiają się rumieńce.

- A ja i tak nie zmienię zdania - odparłam, próbując brzmieć obojętnie. - Jesteś pijany, znając życie, jutro nie będziesz pamiętał większości wieczoru, zwłaszcza tego, że byłeś u mnie w środku nocy cały poobijany.

- Będę pamiętał - zapewnił, próbując zachować powagę, jednak alkohol w jego organizmie robił swoje.

Wciąż trzymając w dłoni wacik, kontynuowałam oczyszczanie jego ran. Moje ruchy były mechaniczne, próbowałam skupić się na opatrunkach, by zyskać choć trochę czasu na zebranie myśli. Każde dotknięcie jego skóry przypominało mi, jak blisko jesteśmy, mimo że dzielił nas ocean niedopowiedzeń.

- Do trzech razy sztuka, co? - parsknęłam, kiwając przy tym głową. - Nie odebrałam od ciebie telefonu, w wiadomości dosadnie dałam ci do zrozumienia, że nie jestem tobą zainteresowana, a ty mimo wszystko tu jesteś.

- Może być i do siedmiu, jeżeli chodzi o ciebie - zapewnił zachrypniętym głosem.

Przez chwilę zastanawiałam się, co odpowiedzieć. Było w nim coś desperackiego, co sprawiało, że czułam się jeszcze bardziej nieswojo.

Westchnęłam i wzięłam kolejny wacik, nasączając go środkiem dezynfekującym. Ponownie zbliżyłam się do niego, po czym delikatnie przemyłam kolejną ranę na jego twarzy, na której dostrzegłam grymas.

- Właściwie, co się tak dokładnie stało, że wyglądasz tak, jak wyglądasz? - zmieniłam temat, mając nadzieję, że atmosfera między nami przestanie być, aż tak napięta.

- Cóż, Alex ratował żółwia, a ja wpadłem przez to do rowu.

Parsknęłam pod nosem, przyciskając nieświadomie mocniej wacik od rany, przez co chłopak nagle się ode mnie odsunął.

- O Boże przepraszam. - Pospiesznie zabrałam opatrunek. - Nie chciałam.

- Nie przepraszaj, Grace - odparł spokojnie, zachrypniętym głosem. - Nie musisz tego robić, jestem dużym chłopcem, który poradziłby sobie z małymi zadrapaniami. Właściwie nie musiałaś mnie nawet zapraszać do środka.

Whispers of VictoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz