Rozdział 16 - Spraw, żebym zmienił o tobie zdanie.

4.2K 171 160
                                    

Obiecany rozdział na 40k wyświetleń! Niezmiernie wam dziękuję, za waszą aktywność, wszystkie gwiazdki i komentarze.

Miłego czytania kochani! Bawcie się dobrze, a ja mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu!

Przypominam szybko o zostawieniu gwiazdki i komentarza!

Cole POV

Wyszedłem na zewnątrz i dostrzegłem Alexa, który siedział już na rowerze. Miał na plecach plecak, a w dłoni trzymał telefon, na którym coś sprawdzał. Ruszyłem w stronę garażu, gdzie stał mój rower. Pomieszczenie było w lekkim nieładzie, wszędzie porozrzucane były narzędzia, a pudła z rzeczami do przechowania były ustawione chaotycznie po całej przestrzeni. Od dawna nie miałem czasu na posprzątanie tego miejsca. Odsunąłem kilka kartonów, żeby dostać się do roweru. Szybko sprawdziłem opony, naciskając na nie dłonią, by upewnić się, że są odpowiednio napompowane. Wszystko wydawało się w porządku, więc wyszedłem na podjazd.

- Dłużej się nie dało? - zapytał przyjaciel, a ja przekręciłem teatralnie oczami. - Już dwa razy byśmy tam dojechali.

- Właściwie, to nie wiem, czy to dobry pomysł - zacząłem niepewnie.

Miałem wątpliwości, czy pomysł Alexa i nasza nocna wycieczka mają jakikolwiek sens. Z jednej strony nie chciałem być natrętny, jednak alkohol w moim organizmie dodał mi odwagi i znieczulił na wszelkie wątpliwości. Czułem, że muszę spróbować, nawet jeśli miało to się źle skończyć.

- To jest zajebisty pomysł - odpowiedział z uśmiechem na twarzy. - A jak nie zajebisty, to na pewno lepszy niż ciągłe wysyłanie kwiatów.

- Dziewczyny lubią kwiaty. - Próbowałem bronić swojego stanowiska. - Skąd miałem wiedzieć, że ona ich nie lubi?

- Może po prostu ciebie nie lubi.

- Każdy mnie lubi, Alex.

Wsiedliśmy na rowery i ruszyliśmy spod mojej posesji. Było chłodno, jak na Nevadę, a w oddali słychać było jedynie cichy szum wiatru. Jechaliśmy obok siebie, a ja patrzyłem na Alexa, który, jak zwykle, się popisywał, co chwilę wykonując zamaszyste ruchy. Przypomniało mi się, jak kilka lat temu złamał rękę podczas jednej ze swoich sztuczek. Zawsze był lekkomyślny i pełen energii, co często kończyło się kontuzjami.

- No tak średnio bym powiedział - zaczął, a ja spojrzałem na niego z mordem w oczach. - Znaczy, no ja na przykład cię uwielbiam, no może jeszcze moi rodzice, Lola, całe nasze liceum, była drużyna, ale ona ciebie nie lubi.

- Po prostu jeszcze nie wie, że mnie lubi - odpowiedziałem z przekąsem.

- Boże, masz tak wielkie ego - prychnął, przekręcając przy tym teatralnie oczami.

- Szczerze? - zapytałem, po czym dodałem. - Nie przeszkadza mi to.

Droga była spokojna, a światła latarni rzucały długie cienie na asfalt. Czasami mijaliśmy opuszczone ulice, czasami przejeżdżaliśmy przez ciche parki. Miasto nocą miało w sobie coś magicznego, coś, co mnie przyciągało.

- Ej. - Chłopak przerwał ciszę między nami, a ja spojrzałem w jego stronę.

- Hmmm?

- Mam plan.

- Jaki? - zapytałem lekko zaskoczony.

Plany Alexa były zazwyczaj... cóż, szalone i nieprzewidywalne. Z jednej strony wzbudzały we mnie ekscytację, z drugiej niepokój. Nigdy nie wiedziałem, czego mogę się po nim spodziewać, ale to dodawało uroku naszej przyjaźni. Był moim całkowitym przeciwieństwem, którego potrzebowałem w swoim życiu.

Whispers of VictoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz