Kolejne dni były dla mnie istną katorgą, choć sama się na to zdecydowałam, kiedy tutaj przyszłam. Liczyłam na odpoczynek i schronienie w tak trudnym okresie, a jednak okazałam się jedną z najgłupszych osób chodzących po tej planecie, ponieważ mogłam się domyślić, że moja własna matka absolutnie mi na to nie pozwoli. Ukrywałam się u niej jak cholerny dzieciak i zastanawiałam się w którym momencie popełniłam najgorszy błąd w swoim życiu, albo co takiego zrobiłam, że wszechświat chciał mnie ukarać, ale nie mogłam sobie nic przypomnieć, chociaż moja matka miała dwadzieścia innych zdań. Uważała, że zmarnowałam sobie życie już w momencie w którym zerwałam wszelkie kontakty z Millerem. Kochała go bardziej niż mnie, chociaż zdecydowanie bardziej pasowało : kochała jego pieniądze bardziej niż mnie i nigdy tak na prawdę nie interesowało jej to, co wydarzyło się między nami pięć lat temu. Była zdania, że powinnam mu wtedy wybaczyć, bo on by się nami zajął doskonale... nie mogła mi wybaczyć tego, że odpuściłam sobie ,,taką fortunę''.
Właśnie dlatego po pewnym czasie zamknęłam się w czterech ścianach dawnego pokoju, który aktualnie był całkowicie wypełniony toną gratów mojej rodzicielki, która najwidoczniej nigdy nie słyszała o czymś takim jak : odgracanie mieszkania. Nawet nie ruszyła palcem, kiedy sama musiałam ogarnąć cały ten bałagan. Usłyszałam tylko tyle : wyrzuć, co uważasz za słuszne. Zostawiła to wszystko na mojej głowie, choć dawało mi to pozór tego, że w końcu mogę coś kontrolować. Przynajmniej miałam jeden problem, który mogłam rozwiązać całkowicie sama bez pomocy osób postronnych. Było to strasznie głupie, a wręcz żałosne, ale dzięki sprzątaniu tych bibelotów poczułam się tak, jakbym powoli odzyskiwała kontrolę nad tym co się dzieje wokół mnie. Niestety prawda była bardzo bolesna po straciłam to bardzo dawno temu i nigdy nie odzyskałam.
Nie informowałam nikogo o tym, że chwilowo przeniosłam się do matki, choć tak na prawdę nawet nie wiedziałam ile to ,,chwilowo'' będzie trwać. Nie chciałam, żeby ktokolwiek wiedział gdzie się znajduję, ponieważ czułam czysty wstyd, który palił moje wnętrzności. Poza tym nie chciałam, żeby ta cenna informacja dobiegła do uszu osoby przed którą najbardziej chciałam uciec.
Ten dzień od początku wydawał się absolutnie zwyczajny i nic nie zwiastowało nadchodzących kłopotów. Wstałam jak zwykle późnym rankiem, zeszłam na dół i zrobiłam sobie kawę, która smakowała potwornie, a w międzyczasie matka obserwowała mnie swoim surowym wzrokiem, który był na jej twarzy od tamtego feralnego wieczora, kiedy zawitałam do domu. Wytrzymała tylko godzinę mojego płaczy i lamentu, a potem cała sytuacja zakończyła się wielką kłótnią. Z jednej strony cieszyła się, że zostanę u niej, a z drugiej musiała mi wypomnieć, że wszystkie problemy w moim życiu to tylko i wyłącznie moja wina, oraz, że jestem do niczego, ponieważ perfekcyjnie spieprzyłam sobie życie mając tylko dwadzieścia pięć lat.
- Dzień dobry, mamo. - powiedziałam siląc się na delikatny uśmiech, żeby chociaż odrobinę rozluźnić napiętą atmosferę. Od kilku dni usilnie się o to starałam, ale oczywiście wszystko szło na marne, bo nigdy nie odpowiadała. Czasami tylko coś odburknęła pod nosem, albo przewróciła oczami i skupiała swoją uwagę na programach telewizyjnych, które w tym domu leciały dwadzieścia cztery godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu.
- Już wiesz co planujesz zrobić? - spytała z szyderczym uśmiechem, a ja poczułam nieprzyjemny ścisk w sercu.
Oczywiście moim marzeniem nie było wieczne mieszkanie u matki. Właściwie nigdy tego nie chciałam, choć teraz wydawało mi się to rozsądną opcją, a przynajmniej do momentu w którym moi przyjaciele pozostawali za granicą, a ja nie miałam pracy. Co innego mogłam zrobić niż czekać?
Wysłałam przez tę parę dni bardzo dużo cv do różnych firm, ale nikt się do mnie nie odezwał i raczej nie mieli zamiaru tego zrobić. Patrzyłam również na tanie mieszkania na wynajem, albo pokoje, jednak nic nie było tak tanie jak oczekiwałam. Właściwie mogłabym posunąć się o wniosek, że w naszym przeklętym mieście nie istnieje coś takiego jak pokój na wynajem. Coraz bardziej dobijał mnie fakt tego, że musiałam żyć w tym cudownym, bogatym mieście.
![](https://img.wattpad.com/cover/364572590-288-k591126.jpg)
CZYTASZ
Be my doll
RomanceMinęło pięć lat od momentu w którym serce Kiary zostało złamane przez dwie bliskie jej sercu osoby. Mogłoby się wydawać, że jej życie wygląda coraz lepiej. Miała dobrego chłopaka, wyprowadziła się od matki i pracowała, chociaż jej praca nie była zwy...