- Słucham? - spytałam, kiedy ktoś wybudził mnie z bardzo przyjemnego snu.
W starym pokoju nie było zasłon, a na dworze dopiero wstawało słońce, więc nie była to moja klasyczna pora wstawania. Nie miałam pojęcia kto mógłby dzwonić do mnie o tak potwornej godzinie, ale nauczona lekcjami życia postanowiłam odebrać mimo to, bo nigdy nie było wiadome jaką się dostanie wiadomość.
- Gdzie ty kurwa jesteś, śpiąca królewno? - w końcu po drugiej stronie usłyszałam bardzo znajomy pisk mojej najlepszej przyjaciółki, który natychmiastowo mnie wybudził. W szybkim tempie usiadłam na łóżku, co sprawiło, że poczułam delikatny zawrót głowy i zdałam sobie sprawę, że czeka mnie bardzo długa rozmowa na temat tego co takiego wydarzyło się w moim życiu, że uciekłam z ich domu.
- U matki. - odpowiedziałam, a kobieta głośno westchnęła. Poczuła ulgę, choć aktualnie ja wcale jej nie odczuwałam, bo nie miałam pojęcia co powinnam ze sobą zrobić.
- O której wrócisz? - spytała, co sprawiło, że z moich ust wyleciało ciche westchnięcie. Nie miałam bladego pojęcia co powinnam jej na to odpowiedzieć. Nie mogłam jej okłamać, a przede wszystkim nie chciałam jej teraz mówić wszystkiego, bo to nie była zwykła, błacha rozmowa, którą można wykonać przez telefon.
- Właściwie to zamieszkałam tutaj. Nie chciałam was dłużej obarczać swoją obecnością, a już tym bardziej nie chciałabym was wykorzystywać finansowo. - odpowiedziałam, a moja przyjaciółka zaczęła się głośno śmiać, jednak w pewnym momencie ucichła... zdała sobie sprawę, że mówię poważnie.
- Żartujesz sobie, Kiaro? Oszalałaś jeśli myślisz, że pozwolę ci tam mieszkać. - odpowiedziała absolutnie pewna swoich słów, co sprawiło, że poczułam się strasznie słabo.
Pomysł mieszkania u nich miał sens dopóki mogłam im pomagać ze ślubem, czy ogarniać coś lekko w domu, jednak teraz nie mogłam już tam mieszkać i udawać, że cokolwiek robię, bo nie było nawet jednej rzeczy, którą mogłabym robić codziennie. W ich domu zawsze było czysto, a każda rzecz miała swoje miejsce. Nie miałabym jak im się odwdzięczyć za gościnę, a nie chciałam pozwalać na to, żeby wydawali jeszcze więcej pieniędzy przeze mnie, lub co gorsza, żeby czuli się skrępowani przez moją obecność, a to w pewnym momencie było nieuniknione.
- Cam, nadal nie znalazłam pracy. Muszę tutaj zostać i serio jakoś daję sobie radę. - kontynuowałam, lecz usłyszałam cichy szmer, który sprawił, że przestałam się odzywać. Wiedziałam, że Mike zainteresował się naszą krótką wymianą zdań i chce podsłuchać o czym ze sobą rozmawiamy.
- Lepiej pakuj sobie graty, bo niedługo po ciebie będziemy. - po tych słowach przyjaciółka się rozłączyła, a ja załamana rzuciłam się do tyłu na niewygodne łóżko prawie uderzając się w głowę o kant.
Po paru sekundach przewróciłam się na brzuch, trzepnęłam nogami i cicho wydarłam się w poduszkę. Moje życie nie powinno tak wyglądać, zupełnie inaczej wyobrażałam sobie swoją dorosłość. Jako dziecko czułam, że w tym wieku będę mieć już własny dom, męża i dziecko. Dobrą pracę, przechodnie będą mówić mi na Pani, a moje całe życie będzie ułożone. Jako nastolatka pragnęłam wolności i ucieczki od tego przeklętego miasta, a przede wszystkim od rodziców, którzy nigdy mnie nie rozpieszczali. Widziałam w swoim życiu tylko wolność, nowych znajomych i jakąś fajną pracę z daleka od tego wszystkiego co się tutaj znajdowało. Jako młoda dorosła chciałam sobie po prostu ułożyć jakkolwiek życie, ale ostatecznie nic z tego nie wyszło.
Nie wiedziałam też co powinnam zrobić, kiedy moi przyjaciele się tutaj zjawią i nie miałam pojęcia co powinnam powiedzieć własnej matce, która pomimo niezadowolenia tym, że zepsułam sobie życie i zastanawiania się czemu jestem aż tak beznadziejna, nadal cieszyła się moją obecnością i mnie do siebie przyjęła. Byłam niczym duch tego domu, a jednak okazjonalnie, kiedy mnie widziała w jej oczach pojawiał się błysk, który był dosyć dziwne, bo przez całe życie widziałam go tylko kilka razy, a najczęściej wtedy, kiedy jeszcze żył mój ojciec. Nie była jeszcze tak stara, żeby nie dawać sobie rady, lecz już zaczynała się obawiać, że nikt o nią nie zadba i nie poda jej tej symbolicznej szklanki wody.
![](https://img.wattpad.com/cover/364572590-288-k591126.jpg)
CZYTASZ
Be my doll
RomanceMinęło pięć lat od momentu w którym serce Kiary zostało złamane przez dwie bliskie jej sercu osoby. Mogłoby się wydawać, że jej życie wygląda coraz lepiej. Miała dobrego chłopaka, wyprowadziła się od matki i pracowała, chociaż jej praca nie była zwy...