Rozdział 20 - Wesele

307 20 2
                                    

- Pobudka, śpiąca królewno. To dziś! - pisnęła przyjaciółka prosto do mojego ucha, kiedy klasycznie miałam ochotę przewrócić się z jednego boku łóżka na drugi. Nie miałam ochoty wstawać, a na dworze nadal panowała ciemność, która była dobijająca i sprawiała, że moja motywacja do robienia czegokolwiek jeszcze bardziej malała. Ostatnią rzeczą na mojej liście do zrobienia dnia dzisiejszego było opuszczenie łóżka.

- Co jest dzisiaj? - spytałam zaspana w końcu otwierając swoje zmęczone i opuchnięte oczy, co sprawiło, że Camilla głośno się zaśmiała. Myślała, że sobie żartuję, lecz po chwili natychmiastowo spoważniała i zmarszczyła swoje brwi.

- Ty nie żartujesz... Wariatko! Twój ślub! To dzisiaj! - zaczęła krzyczeć w niebogłosy, a ja przewróciłam się z pleców na brzuch i głośno krzyknęłam w poduszkę absolutnie nie przejmując się tym co kobieta sobie o mnie pomyśli. Kompletnie zapomniałam o tym dniu, a może bardziej pasowało określenie: cholernie chciałam zapomnieć, że ten dzień kiedyś nadejdzie.

Samo wspomnienie o ślubie sprawiło, że poczułam silne mdłości. Moja ochota na wstawanie z łóżka jeszcze bardziej zmalała, ale nie mogłam się tam pojawić i wyglądać jak trup. W końcu dziś wszystkie oczy miały być zwrócone na mnie... właśnie tak miała wyglądać reszta mojego życia u boku mężczyzny. Wieczne bycie w centrum uwagi... bycie na świeczniku wielu ludzi nawet tych, których nie widziałam nigdy na oczy. Nie wiedziałam na co powinnam się przygotować. Planerka delikatnie rozjaśniła mi temat i mniej więcej wiedziałam jak będzie wyglądać to wydarzenie, ale mimo wszystko się bałam. Jeśli już kiedykolwiek myślałam o swojej przyszłości i ślubie, to chciałam, żeby był on kameralny. Tylko przy najbliższych osobach w jakieś małej kaplicy pełnej białych świeczek i czerwonych róż. Chciałam, żeby przyjęcie weselne było bardzo wesołe i trwało do późnej nocy, a potem zaczęłam nawet myśleć, że zagranie na weselu w nigdy przenigdy nie było złym pomysłem. Byłam zbyt naiwna i głupia na to co mnie w tym momencie otaczało i choć uważałam się za silną to w tym momencie czułam się słaba. Byłam słaba, bo kochałam mężczyznę, który nigdy nie kochał mnie jako osoby. On pragnął mnie pod wieloma względami, ale jego serce nigdy przenigdy nie zabiło mojego imienia. Pech chciał, że to on miał na mnie dziś czekać przed ołtarzem.

- Cudownie. - westchnęłam i pokazałam jej swojego kciuka, co sprawiło, że kobieta głośno się zaśmiała.

- Przestań, Kiaro. Będzie dobrze, a poza tym pamiętaj, że jeśli coś ci zrobi, to skopię mu dupę, a niedługo będę mieć do tego małego pomocnika. - powiedziała patrząc na swój brzuch, co zauważyłam, ponieważ zdążyłam się do niej odwrócić.

- Pomocnika? - spytałam zszokowana, a ona pokiwała radośnie głową.

- Myślę, że to będzie chłopczyk. Oczywiście chciałabym dziewczynkę, żeby móc jej czesać włosy i obgadywać z nią wszystkich ludzi, a no i oglądać te wszystkie seriale, ale czuję, że to będzie chłopiec, a ten na pewno pomoże mi w skopaniu dupy wujkowy, gdy zachowa się okropnie. - zaśmiała się kolejny raz co odwzajemniłam.

Miło patrzyło się na jej radość, lecz niestety do tej pory nie mogłam się tym cieszyć w pełni, ponieważ ciągle miałam z tyłu głowy to, że moje życie nigdy nie będzie tak wyglądać. Małżeństwo na papierze... rozsądek i zero uczuć. Masa możliwości, ale pozostawanie w złotej klatce. Cholerne bankiety i prasa, ale najlepsza opieka zdrowotna. Patrzyłam tak na prawdę tylko na korzyści płynące z tego małżeństwa, bo wiedziałam, że między mną, a antychrystem już nigdy nic nie będzie. Mieliśmy jeden słodki moment od kiedy ponownie się spotkaliśmy, ale on absolutnie nic nie zmieniał. Nie znałam go już i wolałam udawać, że obok mnie nadal znajduje się chłopak, którego kochałam, choć prawda była strasznie bolesna. Ten chłopak z licznymi tatuażami na dobrze zbudowanym ciele i zranionym sercem odszedł na zawsze pięć lat temu. Obok mnie był mężczyzna z mroczną przeszłością, bogaty, wpływowy, który u stóp miał cały świat. Ktoś kto już nigdy nie spojrzy na mnie z tym pięknym, niespotykanym i tajemniczym błyskiem w oku, który sprawiał, że moje serce biło szybciej, a mój oddech zaczynał się zrywać...

Be my dollOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz