Rozdział 29 - Furia

251 12 3
                                    

Czułam rozdzierające uczucie pustki przez kolejne dwa tygodnie w domu potwora. Nie mogłam przyjąć do myśli, że naprawdę wzięłam ślub z Christianem Millerem, chociaż myśl o tym była lepsza niż moje życie w tym momencie. Kiedy tamtej pamiętnej nocy opuściłam dom w pełnej histerii, nie miałam pojęcia co powinnam ze sobą zrobić. Dużo spacerowałam po okolicy i próbowałam racjonalnie myśleć, ale nie mogłam. Nie mogłam się na niczym skupić. W głowie miałam tylko to, że utknęłam i byłam kartą przetargową w jakieś chorej grze.

Michaela pamiętałam jako kochanego człowieka, który o mnie dbał. Mężczyznę, który był wyjątkowo spokojny i nieco nudny. Naszą przeszłość pamiętałam jako rutynę w której zbyt dużo się nie działo. Pamiętałam nasze lokum i chińską restauracje do której chodziliśmy okazjonalnie na ważne dla nas okazje jak na przykład rocznica. Pracował jako policjant i był stabilny emocjonalnie. Wiedziałam, że nie lubił się z Camillą i Mike'iem, ale on miał do nich uraz przez to, że byli bogaci, natomiast Mike i Camilla nie lubili go, ponieważ traktował ich jak podludzi. Uważali też, że zasługuję na coś lepszego, ale jeszcze wtedy żyło mi się dobrze.

Nie mogłam zrozumieć jak to się stało, że Michael, ten spokojny człowiek z moich wspomnień stał się potworem, który kochał mój ból. Początkowo ciężko było mi się przyzwyczaić do nowej rzeczywistości, ale nie mogłam zadawać zbyt dużo pytań, ponieważ mężczyzna strasznie się wkurzał. Nie pasowało mi coś w tym, ale byłam zaślepiona, ponieważ tylko o nim myślałam, kiedy wstałam i spodziewałam się, że nadal jesteśmy parą. Myślałam, że będzie moim drogowskazem, a okazał się tyranem.

Tyranem od którego nie mogłam odejść pomimo tego co mi robił, a robił bardzo dużo złych rzeczy. Pił znaczące ilości alkoholu z kolegami i pozwalał im na złe traktowanie mnie, co początkowo uznawałam za coś w miarę normalnego, albo starałam się sobie to tak tłumaczyć. Często mówił im, że mam fajną dupę i oczywiście byłam zawstydzona, ale nie spędzałam z nimi za dużo czasu, bo uznawałam, że to męskie spotkania, jednak to im w niczym nie przeszkadzało. Lubili mnie klepać, kiedy przychodziłam dolać im alkoholu. Śmiali mi się w twarz, kiedy po nich sprzątałam, a ja jak głupia tłumaczyłam to sobie tym, że za dużo wypili.

Potem zaczęłam zadawać więcej pytań i stałam się bardziej odważna, lecz to wcale nie było moim atutem, a już napewno nie w miejescu w którym się znajdowałam. Michael zawsze się irytował i nie pozwalał mi dokończyć prostego zdania. Wolał użyć przemocy. Każde pytanie, które mu nie odpowiadało kończyło się uderzeniem mnie. Każde złe danie, które zrobiłam kończyło się uderzeniem mnie. Każdy seks kończył się potraktowaniem mnie jak najgorszego człowieka, który kiedykolwiek stąpał po ziemi, choć kiedyś mężczyzna mnie kochał, to teraz traktował mnie jak szmatę. Nic nie znaczącą osobę, którą mógł sobie podporządkować.

Po spotkaniu nie mogłam tego wszystkiego strawić, ale stało się dla mnie logiczne, że to była zemsta Michaela. Nie popierałam tego co zrobił mu Miller, a wręcz nienawidziłam go za to, że odebrał człowiekowi coś tak ważnego, ale to nie usprawiedliwiało tego, co Michael mi zrobił. Jeśli chciał się zemścić, to mógł zrobić to w inny sposób, albo uznać, że karma po prostu do niego wróci. Zamiast tego sam zaczął bawić się w ,,karmę'' i takim oto sposobem wylądowałam w jego sidłach.

Więc czemu tu wróciłam? Bo nie wiedziałam co zrobić, bo nie wiedziałam gdzie mogłabym uciec. Wszystko wydawało mi się już obce, a o najbliższych nie wiedziałam nic. Nie przypominałam sobie nawet momentu w którym Camilla powiedziała mi o ciąży i nie mogłam uwierzyć w to, że pojęłam to dopiero dwa tygodnie temu, kiedy do nich przyszłam w nocy. Czułam się jak intruz w ich domu. Kiedy widziałam zrozpaczonego Millera czułam, że mówi prawdę, a jednocześnie nie pamiętałam żadnej sekundy spędzonej u jego boku. Chciałam sobie przypomnieć i cholernie się starałam, ale to było na nic. Patrzyłam na niego i widziałam to co zrobił mi pięć lat temu, a tak bardzo chciałam sobie przypomnieć ślub, wesele, przysięgi, nasze poprzednie spotkania, chorobę matki, cokolwiek co sprawiłoby, że bliskie osoby nie byłyby dla mnie nieznajomymi.

Be my dollOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz