5.

173 9 109
                                    

Gus wygladal na zniecierpliwionego. Przyspieszonym krokiem podszedlem do drzwi, odkluczajac je i wpuszczajac go do srodka.

Co mnie zaskoczylo to fakt, ze Fang nie wszedl tak szybko, tylko stal i czekal.

-Cos..sie stalo? Czemu nie wchodzisz?-zapytalem

Fang mrugnal kilka razy, jego twarz nadal lekko czerwona

-Nic sie nie stalo. Tylko sie zamyslilem- odpowiedzial z lekkim usmiechem po czym wszedl do srodka

Nie dopytywalem go juz o to, nawet jesli w glebi duszy chcialem wiedziec co sie stalo.

Znalem fioletowo-wlosego bardzo dobrze. Wiedzialem, kiedy ten cos ukrywal, a to byl wlasnie ten moment, gdzie nie byl on z mna szczery.

Nie chcialem jednak na niego naciskac, wiec sobie po prostu to darowalem. Predzej czy pozniej obstawiam ze Fang i tak powie mi co sie stalo.

W koncu sobie ufalismy, co nie?

Nie rozmyslalem juz nad tym i postanowilem zrobic juz ten obiad, aby Gus nie byl just taki na mnie zly.

Odrazu poszedlem do kuchni, otwierajac lodowke

-Co chcielibyscie na obiad?-zapytalem, patrzac na zawartosc lodowki, po czym na Fanga i Gusa

-Mi to obojetne, wiem ze i tak bedzie dobre. W koncu to ty gotujesz, rudy-Fang odpowiedzial z lekkim usmiechem na twarzy

Odwzajemnilem usmiech, po czym odezwal sie Gus

-Czyli to mi pozostaje wybor, tak? Dobra! W takim razie chce..pomidorowke!

No to mi niezle dal wyzwanie. Nie chcialo mi sie szczegolnie gotowac zupy, ale nie chcialem tez zawiesc mojego syna.

Cicho westchnalem, po czym po prostu zabralem sie za gotowanie.

Kuchnia to bylo miejsce, w ktorym czesto spedzalem wiekszosc mojego dnia.

Nie przeszkadzalo mi to, od czasu do czasu lubilem posiedziec sam z soba i moimi myslami.

Musialem tez sie skupic na gotowaniu, aby niczego nie przypalic czy cos w tym stylu.

Kuchnia byla moja samotnia, moglem tu pokazac jak zajebisty jestem i ze cokolwiek umiem zrobic dobrze.

Nie moglem jednak pozwolic sobie na za wiele. Gus i Fang siedzieli przy stole, wiec maja na mnie idealny widok.

Zazwyczaj gdy robie obiad Gus bawi sie w pokoju, wiec moge robic co mi sie zywnie podoba. Glownie konczy sie na sluchaniu muzyki i cichym spiewaniu (przewaznie piosenki Will Wooda.)

W zasadzie to i tak moge robic co chce, to moj dom.. jednak nie chcialem sie osmieszyc.

Nie wiem czy wspominalem, ale moja samoocena najwyzsza nie byla. Zawsze chwalilem sie jaki jestem zajebisty dla zartow.

W rzeczywistosci jakos nie czulem tej zajebistosci ktora sie chwalilem.

W zasadzie..

zawsze zastanawialo mnie jedno..

Czy tak zalosny chlopak jak ja znajdzie sobie kogos kto bedzie mnie kochac do konca mojego zycia?

W kazdym razie, nie moglem sobie pozwolic w takiej sytuacji na spiewanie. Wiedzialem ze falszuje. Mocno.

Pozwolilem sobie tylko na podzielenie sie gustem muzycznym, to jest akurat rzecz ktora w sobie lubie.

Wzialem swoj telefon, po tym plan dzialania byl standardowy. Spotify. Will Wood. The normal album. Love, me normally.

With love and blood. (Buster x Fang lol!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz