Sekundy mijaly jak minuty,
minuty jak godziny,
godziny jak dni,
dni jak miesiace,
miesiace jak lata.
Z czasem stracilem poczucie czasu.
Nie wiedzialem dokladniej jak dlugo tutaj siedzialem.
Ale wiem jedno, to byl najgorszy okres w moim zyciu.
Mozna nawet powiedziec ze strasznie schudlem.
Jedzenie nawet nie przypominalo czegos, co mozna zjesc. Wygladalo jakby mialo mnie to otruc.
Zrezygnowalem w tym czasie z wiekszosci jedzenia, zostalem przy opcji wylacznie picia.
Jedyne za co im dziekowalem, to za to ze udalo im sie mnie w pewnym stopniu wyleczyc, po tym jak stwierdzili u mnie schizofrenie.
W koncu nie mialem tych "halucynacji" i moglem spokojnie spac oraz zyc.
Na szczescie po dluzszym czasie w koncu mnie wypuscili.
Bylem wolny.
W koncu moglem wrocic do Fanga i do Gusa..
Po tym jak wyszedlem z budynku, spojrzalem na godzine..
8.09
Dosc wczesnie.
Wiekszosc osob jeszcze spala jak wychodzilem.
Musialem sie przyzwyczaic do powrotu do zycia codziennego, zanim to wszystko sie stalo.
Uczucie podobne jak do wyjscia z wiezienia po chuj wie jak dlugim okresie czasu.
Bylem lekko zagubiony, nie wiedzialem dokad isc, co zrobic..ani gdzie dokladniej jestem.
Zastanawialem sie czy nadal na mnie czekaja, a moze o mnie juz zapomnieli?
Nie.
Fang by o mnie nie zapomnial, Gus tez nie.
Maisie? Pewnie ma wyjebane. Moze nawet nie zauwarzyla ze mnie nie ma.
I tak ostatnio siedzialem strasznie cicho, tak jakby nawet mnie z nimi nie bylo.
Czulem sie lepiej niz przed moim pobytem w psychiatryku, to fakt.
Moze w koncu bedzie tak jak dawniej.
Nikomu tam nie powiedzialem o tym co zrobilem.
Jeszcze mi brakowalo pojscia do wiezienia.
Rozejrzalem sie dookola..
Pusto.
Nikogo nie bylo, jedynie kilka samochodow jechalo po ulicy, ale to i tak nic ciekawego.
Poszedlem troche przed siebie, moze w koncu zauwarze cos, co wyglada znajomo i bede wiedziec gdzie dokladniej jestem.
Tak szczerze troche w to watpilem, ale warto miec nadzieje.
Im dluzej szedlem, ulice robily sie coraz bardziej znajome..ale nie przypominam sobie abym tutaj kiedys byl.
Sen? A moze wspomnienie, o ktorym zapomnialem?
Dziwnie..
Ulice byly spokojne, tak jakby w ogole nie istnialo tu zycie.
Na dworze bylo chlodno. Czy ja naprawde przesiedzialem tam az tak dlugo, ze juz jest jesien?
Nie bylem na to gotowy.
Chcialem po prostu wrocic do domu.
Powolnym krokiem szedlem dalej, majac cicha nadzieje ze w koncu zobacze swoj dom.
Albo chociaz Fanga..
Tak bardzo chcialem go znowu zobaczyc, tak jak mojego synka.
Tesknilem za nimi niemilosiernie..
Nagle..
Slabo.
Dusznosc.
"Co sie dzieje?" zapytal glos w mojej glowie.
"Nie wiem."
Nie wykrztusilem z siebie wiecej.
Slowa zatrzymywaly mi sie w gardle.
Nikogo nie bylo.
Zostalem sam.
Nie bylo nikogo do pomocy.
Podobne uczucie jakbym umieral.
Czy ja umieram?
Czy na prawde nie zdarzylem sie pozegnac z tymi, ktorych najbardziej kocham?
Moje nogi nagle zrobily sie niestabilne.
Upadlem.
Kolana bolaly, ale co moge zrobic?
Musialem isc dalej.
Powoli poruszalem sie dalej. Chcialem chociaz pozegnac sie z Gusem.
Bylo coraz zimniej, coraz mniej widzialem.
Swiat robil sie ciemny, oczy same sie zamykaly.
Czy tak wyglada smierc w samotnosci?
Nie tak to sobie wyobrazalem.
Poddalem sie.
Padlem na ziemie, moj oddech coraz bardziej obtarty.
Oczy same sie zamknely..
Ciemnosc, czy na prawde tylko tyle widze?
Tak.
W oddali slyszalem nieprzyjemny szum, jakby gdzies dalej toczylo sie zycie.
Ale co z tego, jesli ja nie zyje?
"Wstan."
"Dla kogo?"
"Dla niego."
"Ktorego?"
"Kazdego."
"Nie rozumiem."
"Oboje tesknia, nie zapomnieli. Wierni, oczekiwali tej chwili."
"Skad wiesz?"
"Nie zadawaj pytan. Wstan, idz dalej."
"Powiedz mi tylko, czy ja umarlem? Zostala mi jakas nadzieja?"
...
...
...
Cisza. Brak odpowiedzi.
☆
JA PIERDOLE CZEMI AZ TAK MALO SLOW WYDAWALO MI SIE ZE BEDZIE WIEVEJ HALO TO ILE JA MAM TEGO PISAC
(Sorry wgl ze nic nie bylo ale motywacji mi zabraklo do napisania tego gowna)
CZYTASZ
With love and blood. (Buster x Fang lol!!!)
RandomPisze to z racji takiej ze jest od chuja malo opowiesci z tego shipu, a ja mam to do siebie ze go uwielbiam. Czy ktos to bedzie czytal? A nie wiem, zobaczymy (Mam nadzieje ze tak.)