20.

99 10 12
                                    

-Ja juz tego nie rozumiem..-powiedzialem cichym glosem, w tym samym czasie lzy zbieraly mi sie w oczach-Ja juz nie daje z tym rady..niech to sie juz skonczy! Nie wytrzymam tak!

-Buster, spokojnie.. to napewno od tego ze jestes ciagle taki zmeczony i zdenerwowany.. musisz odpoczac. Chodz, polozysz sie a ja ci zrobie herbate..okej?-powiedzial spokojnie Fang

-Okej..-Lekko kiwnalem glowa, po czym wstalem i poszedlem w kierunku sypialni Fanga, chcac jak najszybciej odpoczac.

Byc moze Fang mial racje i to wszystko przez to ze ostatnio prawie wcale nie spalem.. bynajmniej taka mialem nadzieje.

Gdy tylko bylem w sypialni, polozylem sie na lozku i wpatrywalem sie w sufit przez kilka dobrych minut, po czym zaczalem znowu nad wszystkim rozmyslac..

A co jesli to nie od zmeczenia?

Co jesli to cos innego?

Czy jest na to jakies wyjscie?

Musi byc.

Jest.

Usiadlem i rozejrzalem sie po pokoju.. zbita szklanka z wczoraj, ktorej Fang nadal nie posprzatal..

Wstalem na nogi i podszedlem do wspomnianej wczesniej szklanki.

Chwycilem maly, jednak ostry kawalek.

-Jedno przeciagniecie.. jedna rana.. i bedzie po sprawie.. wszystko bedzie dobrze.. nie bede juz cierpiec..

Nie wiedzialem co robie w tej sytuacji. To bylo..dziwne. Tak jakby cos przejelo moje cialo, umysl.

Wpatrywalem sie w kawalek szkla, po czym lekko przycisnalem go do swoich zyl, ktore byly przy moim nadgarstku..

Jedno przeciagniecie..

Jedno.

Wystarczy moment..

I koniec.

Gdy mialem juz zamiar to wszystko zakonczyc, Fang nagle wszedl do pokoju.

-Jak cos to herbata jest juz got-chlopak sam sobie przerwal, zauwarzajac w jakim stanie obecnie jestem.

Nie zajelo to duzo czasu az Fang do mnie podbiegl i wyrwal mi z rak kawalek szkla ktory trzymalem.

-Buster! Co ci przyszlo do glowy?! Czy ty na prawde chciales sie zabic..?

-Ja..-nie moglem wydusic z siebie slow..sam nie znalem odpowiedzi na to pytanie.

Jak wspominalem, Nie wiedzialem co robie. Nie wiedzialem co mysle. Nie wiedzialem co sie dzieje..

Moj wzrok powedrowal na podloge, po czym zakrylem swoja twarz rekoma

-Ja juz nie wiem co sie ze mna dzieje.. to jest.. silniejsze ode mnie.. po prostu chce aby to sie skonczylo.. jak najszybciej.

-Dobrze wiesz ze wszystko wymaga czasu..jestem bardziej niz pewny ze przedzej czy pozniej to przeminie.. ale.. nie jestem pewny kiedy. Jednak wierze w ciebie ze dasz rade. Jestes silny. Bardzo. Co ty na to, abym polezal z toba? Po tym stresie ktory mi zafundowales tez chyba wypadalo by mi odpoczac, hm?

-Masz racje.. przepraszam.

-Nie przepraszaj mnie, Buster. To.. nie twoja wina i to widac. Teraz chodz, pojdziemy RAZEM po twoja herbate i sobie odpoczniemy.

Fang lekko usmiechnal sie do mnie, po czym chwycil moja reke i poszedl w kierunku kuchni, ciagnac mnie za soba

Nie mialem ochoty sie zbytnio ruszac, ale wiedzialem ze po tym co sie wlasnie stalo Fang raczej nie zostawi mnie samego.

Razem z Fangiem stalismy chwile w kuchni, rozmawialismy podczas kiedy ja powoli pilem swoja herbate, a Fang sok ktory znalazl w lodowce.

-Wiesz, Rudy..

Fang nagle zmienil temat rozmowy..z tematu o tym jakim to Gus jest kakalutem, przeszlismy na..cokolwiek Fang teraz ode mnie chcial.

-Jestem z ciebie dumny. Dajesz rade pomimo tego wszystkiego co sie teraz dzieje.. fakt, dzis byles w swoim.. punkcie zalamania ale.. to nie zmienia faktu ze jestes najbardziej silna osoba jaka znam.. i wlasnie dlatego cie kocham.-Fang powiedzial delikatym glosem, po czym przyblizyl sie do mnie i delikatnie pocalowal mnie w policzek.

Nie mialem nawet na to slow. Fang byl po prostu cudowny. Jedyne co moglem zrobic to lekko kiwnac glowa i chwycic mojego chlopaka za reke.

Nie mowilismy nic. W sensie, ja nie mowilem tylko pilem herbate. Fang caly czas o czyms opowiadal.

Sluchalem go jak jakis zahipnotyzowany. Calkowicie zapomnielismy o odpoczynku, ktorego planiwalismy.

-Rudy! Mam pomysl!

-..No?

-Poszukam jakis dlugopis i porysuje ci kotki przy wszystkich twoich bliznach!

-..Dlaczego?

-A masz cos lepszego do roboty?

-..Nie.

-No wlasnie!- powiedzial Fang z usmiechem na twarzy, po czym szybko pobiegl szukac jakis dlugopis.

Nie minelo nawet 5 minut, a fioletowo-wlosy juz mnie pociagnal do salonu, po czym usiadl na kanapie tym samym zmuszajac mnie abym usiadl obok niego.

Chlopak nic nawet nie mowil, tylko chwycil moja reke i zaczal po niej rysowac.

Przygladalem mu sie. Wygladal na skupionego..jednak zadowolonego. Jelsi Fang byl zadowolony, to ja tez.

Im dluzej tak siedzialem, tym bardziej chcialo mi sie spac..dlaczego? Nie wiem.
Spojrzalem na kubek po herbacie..pusty. Szkoda. Nawet dobra ta herbata byla.

Minelo okolo 15 minut, a mi coraz bardziej sie chcialo spac. Fang chyba to zauwarzyl i skierowal swoj wzrok na moja twarz

-Spac ci sie chce?-zapytal

-Troche.

-Jak chcesz to mozesz oprzec sie o moje ramie i odpoczac..

-Dziekuje..- odpowiedzialem, po czym oparlem sie o ramie Fanga i zasnalem.

Nie wiadomo ile spalem..wazniejsze jest to GDZIE sie obudzilem.

Nie byl to dom Fanga, moj, ani nikogo innego kogo znalem.

Pokoj byl jasny..wszystkie narozniki w pewnym stopniu zabezpieczone.. Kraty w oknach..a samego okna nie dalo sie calkowicie otworzyc.

Na moich rekach nadal byly rysunki ktore zrobil dla mnie Fang..czyli nie spalem AZ TAK dlugo..jednal bardziej mnie ciekawilo gdzie jestem, po co tu jestem?

Im dluzej rozgladalem sie po pokoju, tym wiecej kropek zaczynalem laczyc..

Psychiatryk.

SORRY ZE DAWNO NIC NIE BYLO I ZE TEN ROZDZIAL TAKI KROTKI ALE JA WGL NIE WIEM CO MAM PISAC I WGL DUPA😣😣😣

With love and blood. (Buster x Fang lol!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz