13.

126 11 69
                                    

Nastepnego dnia wstalem poddenerowany. Dzis byl dzien, w ktorym usune Shelly z zycia mojego, Fanga i kazdego innego.

Czy wiedzialem jak? Owszem.

Po lekcjach, gdy wszyscy pojda do domu, zwabie Shelly do miejsca w ktorym..nie przebywa duzo osob i ja zwyczajnie zabije.

Przed tym oczywiscie bede musial przyszykowac rzeczy do zatarcia wszelkich dowodow. (wiadro z woda, wybielacz, mop, folia na smieci.)

Nie chcialem trafic do pierdla, dlatego musialem byc ostrozny, tak jak jeszcze nigdy nie bylem.

Kazdy najmniejszy blad, moze oznaczac moj koniec.

Zmuszony bylem dzialac sam, obstawiam ze jesli wygadam o tym jednej osobie, to informacja o zabiciu shelly przezemnie rozplynela by sie latwiej niz woda.

Odrazu po tym jak sie obudzilem, szybko wstalem z lozka, przebralem sie, obudzilem Gusa, przyszykowalem sniadanie i wyszedlem z domu.

Dzis mialem zamiar byc wczesniej w szkole. Musialem zaczac przygotowania.

Odwiozlem Gusa do przedszkola tak szybko jak tylko moglem, po czym pojechalem w strone szkoly.

Gdy juz szedlem w kierunku bramy, zaczalem obmyslac gdzie i jak zabije Shelly.

Wszedlem do szkoly, rozgladajac sie po korytarzach-nikogo nie bylo.

Dla mnie idealnie.

Powoli zaczalem rozgladac sie po roznych salach w szkole, szukajac takiego miejsca, gdzie nikogo raczej nie bedzie, nigdy nie wiadomo czy ktos przypadkiem nie zostanie po lekcjach.

Po chwili znalazlem to co chcialem. Opuszczona lazienka. Nikt tam nie chodzil.

Powoli wszedlem do wspomnianej wczesniej lazienki, rozgladajac sie dookola.

Swiatla nie dzialaly, jedyne co rozswietalo pomieszczenie to swiatlo pochodzace z korytarza.

Mialem duzo szczescia. Do teraz nikt nie wzial przyborow do czyszczenia podlogi.

Podszedlem do wszystkiego co w tym miejscu lezalo. Wiekszosc rzeczy ktore potrzebowalem aby zatrzec slady jakiegokolwiek zabojstwa na terenie szkoly akurat tutaj byly.

Miska na wode, mop, wybielacz, worki na smieci. Jedyne co musialem sobie zorganizowac to jeszcze cos, czym zabije ta "super swietna" Shelly o ktorej Fang ciagle opowiadal.

Jesli dzis tez bedzie o niej rozmawiac, to przysiegam zrzygam sie. Najlepiej na niego albo ta fioletowo-wlosa suke.

Powoli wyszedlem z lazienki, idac w strone klubow szkolnych.

W jakim klubie moglbym znalesc cos, czym moge latwo zabic Shelly, bez robienia wiekszego balaganu?

Rozmyslalem tak chwile chodzac po korytarzach, gdy nagle znalazlem to, czego szukalem.

Klub artystyczny.

Noz do kartonu.

Podszedlem do drzwi, po czym lekko je popchnalem, wchodzac do pomieszczenia.

Delikatnie wzial noz do reki, powoli wysuwajac ostrze, po czym delikatnie przejechalem po nim swoim palcem.

-Ostre..-cicho powiedzialem do siebie, patrzac jak kropla krwi powoli wyplywa z mojego kciuka.

Szybko otarlem krew, po czym schowalem noz do swojego plecaka.

Nie chcialem aby ktos zauwarzyl ze to trzymalem. Jeszcze nabiora jakis podejrzen.

Spojrzalem na godzine. Mialem jeszcze chwile, czyli moglem rozpoczac kolejny etap mojego planu.

Usiadlem na chlodnej podlodze, wyciagajac kartke i dlugopis, po czym zaczalem pisac.

With love and blood. (Buster x Fang lol!!!)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz