Reszta wyjazdu zleciala tak samo. W zasadzie nie pamietalem tylko jednego dnia.
(Nie bede tego pisac, to bedzie nudne😭)
Maisie i Fang mowili ze sie nachlalem, czy cos. Jak juz wspominalem, nie pamietam.
(moge to jakos opisac jak chcecie nw)
Same wakacje minely szybciej niz bym chcial, a moje uczucia do Fanga rosly bez przerwy.
Zanim sie obejrzalem ja juz musialem wstawac do szkoly. Zmeczenie bralo gore, w koncu prowadzilem w wakacje tak zawny "nocny tryb zycia" i ciezko bylo mi sie teraz przestawic.
Spalem w najlepsze, wygodnie sie ulozylem, nie mialem zmartwien.
Mialem nawet sen ze jestem w zwiazku z Fangiem, akurat kiedy mialem go pocalowac moj ukochany telefon mi przerwal.
Obudzilem sie, otarlem swoje oczy.
"popierdoli mnie cos." Pomyslalem, po czym usiadlem na krawedzi swojego lozka.
Wzialem swoj telefon do reki, sprawdzajac godzine i dzien.
5.30, sroda, 18 wrzesnia.
Sroda byla najgorsza, siedzialem w tej budzie od 7.30, do 15.30.
(To jest actually z zycia wziete, siedzialem 8 godzin w tej budzie😭😭)
Jeszcze 10 miesiecy patrzenia na te krzywe ryje osob z mojej klasy.
Jak widac bylem negatywnie nastawiony do wszystkiego, ale kto nie jest.
Powoli wstalem z lozka, otarlem swoje oczy i wyciszylem telefon.
Odkad skonczyly sie wakacje moj kontakt z
fioletowo-wlosym sie pogorszyl, nie rozmawialem z nim juz za duzo. Tylko w szkole.Absolutnie mi sie to nie podobalo, patrzac na to jak bardzo chcialem byc z Fangiem w zwiazku.
Zycie tez jakos mnie nie radowalo. Mialem ochote zostac w domu, ale nie moglem. Na poczatek roku szkolnego by nie wypadalo, chociaz spoznienie to inna bajka.
Wstalem na nogi, idac w kierunku pokoju Gusa. Przy nim staralem sie nie pokazywac mojego zmeczenia zyciem.
Powoli wszedlem do pokoju, odslaniajac zaslony. Na dworze bylo jeszcze w miare jasno, wiec widzialem teraz lepiej co gdzie sie znajdowalo.
Gus jeszcze spal. Podszedlem do niego i delikatnie potrzasnalem go za ramie.
-Synek..wstawaj. Pamietaj ze do przedszkola idziesz..a ja niestety do szkoly..
Chlopiec powoli sie obudzil, jednak widzialem ze nie komunikowal.
Cicho westchnalem, po czym poszedlem do kuchni ogarnac sniadanie. Nawet nie mialem juz ochoty na gotownie. Uznalem ze chleb z serem i pomidorem wystarczy.
Ciezko bylo mi sie przemieszczac po kuchni, ostatnio malo zmywalem czy ogolnie sprzatalem.
Wczesnie wstawalem i pozno wracalem do domu. Nie mialem sily aby tego zrobic. Czasami jak zwalniali moja klase z lekcji to pozmywalem, ewentualnie w weekend.
Sniadanie dosc szybko bylo gotowe, a moj synek schodzil na dol, juz przebrany. Lekko sie do niego usmiechnalem.
Gus odwzajemnil usmiech, nic nie mowiac. Podszedl do stolu, usiadl na krzesle i zaczal jesc sniadanie.
Ja w zasadzie sobie dzis darowalem. Postaram sie uciagnac na kawie, a w razie czego kupie cos w szkole.
Zostawilem Gusa samego w jadalni, idac do swojego pokoju sie przebrac. Nawet tego nie mialem sily zrobic.
CZYTASZ
With love and blood. (Buster x Fang lol!!!)
De TodoPisze to z racji takiej ze jest od chuja malo opowiesci z tego shipu, a ja mam to do siebie ze go uwielbiam. Czy ktos to bedzie czytal? A nie wiem, zobaczymy (Mam nadzieje ze tak.)