Przerażające spojrzenie wzgardy

64 13 1
                                    

Weekend minął dość szybko, ale za to Tsukishima i Yamaguchi nauczyli się robić babeczki, a także niemalże cały ten czas spędzili razem. Oboje w późny niedzielny wieczór sami przygotowali po sześćdziesiąt babeczek na tę akcję charytatywną i przynieśli je w poniedziałek do szkoły, gdzie na hali sportowej odbyła się cała sprzedaż. W jej trakcie nie mieli czasu odejść od swoich stoisk, ponieważ do pomieszczenia ciągle przybywali klienci, którzy musieli zostać obsłużeni. Mieszkańcy miasteczka chętnie przyszli kupić wypieki ze względu na szczytny cel, jaki stał za ich sprzedażą. A też słodkie przekąski potrafią zachęcić do kupienia dwóch czy pięciu... 

Zdecydowana większość łakoci się sprzedała, a łączna suma przychodów przekroczyła oczekiwania Tadashiego, który nieco się zaskoczył ich wysokością. To była całkiem spora suma, jednak wciąż dość mała, jeśli spojrzeć, że ciężkie choroby w dużej mierze wiążą się z tym, że są kosztowne. Mimo to, bursztynowooki czuł się, jak pewnego rodzaju bohater, że przyczynił się do tego typu akcji. 

A gdy tak stał, uśmiechając się sam do siebie i myśląc o tym, jaki jest dobroduszny, zaczepił go pianista:

- I jak? Udało ci się wszystko sprzedać? 

- Mhm, wszystko. - mruknął w odpowiedzi, na chwilę spoglądając w stronę blondyna, zaraz jednak odwrócił wzrok. Łatwiej mu z nim rozmawiać nie nawiązując kontaktu wzrokowego. - A tobie jak poszło?

- Powiedzmy, że wszystko sprzedane.

- Powiedzmy? - Niższy znów zerknął w stronę chłopaka, tym razem widząc, że brązowooki trzymał małą babeczkę z białym lukrem na wierzchu i posypką w gwiazdki. 

- Zachowałem jedną dla ciebie. Chciałem, żebyś spróbował. 

Tadashi był bardzo zaskoczony tym gestem. Sam właściwie o tym nawet nie pomyślał i bardzo głupio mu się zrobiło, że nie ma czego dać w zamian. 

- A-ale... ja dla ciebie nic nie mam... - chłopak zaśmiał się krótko, zakłopotany. Na jego twarz wypłynął lekki rumieniec. 

- Nie ma problemu, możemy się podzielić tą. 

- Jak ty chcesz się nią podzielić? - Tadashi zaczął się rozglądać za jakimś nożem lub czymkolwiek, czym dałoby się podzielić łakoć na dwie części. 

- No, jak... - prychnął blondyn. - Ja wezmę gryza, ty weźmiesz gryza...

Pianista wyciągnął dłoń ze słodkością w stronę przyjaciela. Ten, wziął ją niepewnie i wziął mały kęs. Lukier, który wcześniej był na babeczce, teraz w większości pokrył usta i policzki chłopaka. 

Blondyn się roześmiał, wprawiając Tadashiego w jeszcze większe zażenowanie. Yamaguchi zdawał sobie sprawę z tego, co rozbawiło chłopaka, a jednocześnie odczuł to pewne spojrzenie z oddali, przez które się spiął jeszcze bardziej. 

- Yamaguchi.Tsukishima. - Nagle ni stąd, ni z owąd pojawił się Iguichi, przez co śmiech pianisty ucichł. 

- Iguichi-sensei! - chłopak odwrócił się do nauczyciela i rękawem wytarł lukier. Pianista spojrzał na poczynania przyjaciela z pewnym zdegustowaniem. 

- Sprzedaż już się skończyła, więc chyba moglibyście chłopcy pomóc w sprzątaniu sali. Nie powinienem wam tego chyba przypominać, a jednak... życie lubi mnie zaskakiwać. 

Yamaguchi otworzył buzię, aby postawić tego oblecha na jego miejsce, ale pianista go uprzedził, mówiąc:

- Proszę wybaczyć, już idziemy. 

Blondyn zaciągnął wciąż umorusanego chłopaka w stronę ławek, które mają być stąd zabrane, a wcześniej stanowiły miejsce do wystawienia wypieków. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 03 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Pianist // TSUKKIYAMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz