Tajna misja dziennikowa

85 11 2
                                    

Yamaguchi już zdecydował. Chciał spełnić żądanie Kawasakiego. 

Nie dlatego, że się go bał, a ponieważ chciał zrobić na złość jego matce. Miał także dość tych przykrych niespodzianek, na jakie napotykał się kilka razy dziennie. Naprzykrzyło mu się znajdowanie przeżutych gum na krześle, czy masę listów w szafce. Wcześniej nie był tak szykanowany, jak teraz i chciał coś z tym zrobić, zanim oszaleje. 

Prawie popadł w histerię, gdy usłyszał, jak Ito ma zamiar wybrać mu korepetytora. Ostro pokłócił się z rodzicielką z tego powodu, ale i tak skończyło się na tym, że on jest młody i nie wie, co jest dla niego dobre, a co nie. Usłyszał też, że matka mu we wszystkim pomoże, tylko musi przestać być takim upartym dzieckiem i poprosić o pomoc. 

Został także nazwany niewdzięcznym. 

Coraz bardziej zagłębiał się w swoich myślach i nie zauważył wejścia dwóch osób do sali. 

- Cześć, Yamaguchi-kun. - usłyszał delikatny głos trzecioklasistki. 

Tego dnia jej włosy były luźno przewiązane wstążką na wysokości karku i przełożone na lewe ramię. 

- Hej. - rzucił głośniej, niż planował, na co lekko się zawstydził. 

- Siema, ziomek. 

Nowa twarz z łobuziarskim uśmiechem przywitała najmłodszego członka klubu. 

- Jestem Yamane Arata. Słyszałem od Hany-chan, że uratowałeś nasz klub przed rozwiązaniem. 

- Dla ciebie Akimichi-san, Yamane-kun. - powiedziała spokojnie nastolatka. 

- Tak, tak. - Arata zbliżył się do Yamaguchiego. - Gdyby nie ty, klub by nie istniał w tym roku, dzięki. - Chłopak odwrócił się do dziewczyny, która siedziała już naprzeciw swojego płótna. - Hana-chan, co rysujesz tym razem? 

Dziewczyna pociągnęła pędzlem po płótnie, a chłopak wciąż stał, oczekując odpowiedzi od niej. 

- Mojego kota. - odparła mruknięciem, skupiając się już na dobre na obrazie przed nią. 

Arata uśmiechnął się lekko i pokiwał głową. Ustawił swoją sztalugę obok Akimichi i sam zabrał się za malowanie. 

Tadashi przez całe dwie godziny nie zwracał uwagi na tę dwójkę. Był zaangażowany w swoich małych rysunkach, które w niczym nie dorównywały talentowi Hany, a także - jak się okazuje - Yamanego. Starszy chłopak w ciągu tych dwóch godzin zrobił zarys postaci i od razu było wiadome, kogo maluje. Przewodnicząca nie była zadowolona z jego doboru osoby do malowania, ale nie skomentowała tego. Zmarszczyła brwi i pokierowała najmłodszego członka klubu, co i jak ma zrobić w sali, zanim dziś wyjdzie.

***

Ciemnowłosy zamiast udać się do domu po zakończonych zajęciach klubowych, został na terenie szkoły. Zakupił w automacie orzeszki i napój brzoskwiniowy, aby zabić ten czas, który miał zamiar przeczekać. Dzisiaj planował wdrożyć jego niezbyt legalny i niedopracowany plan w życie. Ale co miał innego zrobić...? Nie chciał poddawać się bez walki, nie jest przecież słaby...

Prawda? 

Zastanawiał się, gdzie pójść i się ukryć, aż zobaczył przez okno Kawasakiego. Dopiero teraz wychodził ze szkoły. Bursztynowooki odwrócił wzrok od szyby i wyszedł na dziedziniec szkolny, gdzie mało kto przesiaduje o tej porze. Znalazł ławkę między drzewami, które zasłaniały ją przed gapiami z budynku szkolnego. Chłopak na spokojnie zajął się jedzeniem i bazgraniem w szkicowniku jakichś postaci. A gdy napój, jak i orzeszki się skończyły, usiadł z jedną nogą na ławce i zaczął szkicować to, co widział. 

Pianist // TSUKKIYAMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz