Orkiestra szkolna

99 12 4
                                    

Bursztynowooki nie był w stanie wysiedzieć tyle na tych nudnych lekcjach. Zerwał się po zajęciach z japońskiego, które miał ze swoją matką. Ito musiała wtedy powiedzieć coś, co sprawiło, że cała klasa się z niego śmiała. 

Kobieta opowiedziała klasie jej syna o tym, jak ciemnowłosy w wieku pięciu lat biegał nago po domu po swojej kąpieli, ponieważ nie chciał się ubierać. Nauczycielka była tak zatracona w tym wspomnieniu i opowiadaniu o nim, że była gotowa pokazać całej klasie zdjęcie jej syna z dzieciństwa. Oczywiście przerwał jej piętnastolatek, który przypomniał jej o tym, że powinna prowadzić lekcje. To oczywiście spotkało się z jękami jego klasy, która chciała zmarnować na tej opowieści tyle czasu, ile tylko by mogli. Nie byli skorzy do nauki. Yamaguchi też nie był, ale wolał zachować to zdjęcie w sekrecie przed innymi. 

Piętnastolatek był okropnie zawstydzony już samym opowiadaniem o tym, a śmiechy jego znajomych z klasy upokarzały go jeszcze bardziej. Nie chcąc słuchać ich zaczepek i docinek, uciekł z lekcji i ukrył się w nieużywanej części budynku.

Kiedy nadeszła godzina zakończenia zajęć na ten dzień, chłopak opuścił to miejsce. Znów ruszył w stronę schodów, w pobliżu których usłyszał tę melodię. W jego umyśle pojawił się obraz zdenerwowanego blondyna, ale zignorował to i ponownie poszedł go podsłuchiwać. Tylko w momentach, takich jak te, mógł słyszeć tę kompozycję, która niesamowicie mu się spodobała. 

Kei zauważył moment, kiedy zyskał widownię, ale tym razem zignorował to. Był prawie pewien, że to ten sam chłopak z wcześniej. Nie miał siły, by wstać i go odesłać z kwitkiem. Grał więc dalej, zatapiając się w muzyce. Jego długie palce wędrowały po klawiszach, jakby tańczyły. Tadashi w pewnym momencie skupił się bardziej na pianiście, niż samej melodii, która teraz była jedynie tłem do tego, co uważnie obserwował. 

Bursztynowooki postanowił sobie jedno tamtego dnia. 

Dołączy do szkolnej orkiestry. 

Liczył, że spotka tam tego wysokiego chłopaka. Miał też cichą nadzieję, że pozna jego brata, który stworzył ten piękny utwór. Ale chciał to zrobić głównie dla blondyna, którym się... zaintrygował. 

Tak, to dobre słowo. 

***

Rodzicielka nastolatka zdążyła się dowiedzieć o wagarach jej syna od pozostałych nauczycieli chłopaka, a jej współpracowników. Oczywiście nie mogła tego pozostawić bez komentarza. Wyciągnęła od piętnastolatka konsekwencje, zabierając mu telefon w ramach szlabanu. 

- Dostaniesz go, kiedy pokażesz, że się poprawiłeś. - pomachała urządzeniem przed Tadashim, który łypał na kobietę zirytowany. 

- Co konkretnie mam poprawić? - spytał, czując buzujący w nim gniew. 

Tym pytaniem chciał wyprowadzić jego matkę z równowagi. 

- Twoje zachowanie, Tadashi! Nie takiego postępowania cię uczyłam. - rzuciła zdenerwowana, odkładając telefon na stół obok nich. - Twoje oceny też powinieneś poprawić. Jak myślisz, jakie wrażenie robisz tym na nauczycielach? Uciekasz z lekcji, a gdy już na nich jesteś to nie uważasz na nich - śpisz albo gryzmolisz w tym swoim zeszycie. Nie wspominając też, że wcale nie dogadujesz się z kolegami z klasy! 

- Przez ciebie się nie dogaduję! Przez ciebie się ze mnie śmieją! Opowiadasz im same żenujące historie o mnie! 

- Będziesz teraz zrzucał winę na mnie? Tak nie będzie, kolego. Zastanowię się, czy w ogóle powinieneś dostać ten telefon z powrotem. Koniec dyskusji. - rzuciła twardo ostatnie słowa. 

Yamaguchi zmarszczył brwi i odszedł do swojego pokoju. Będąc już wewnątrz niego kopnął plecak, który właśnie zrzucił z ramion. Rzucił się na łóżko, nie mając ochoty uczyć się. Miał zamiar robić na złość Ito. 

Wiedział, że w ten sposób pogarsza swoją sytuację, ale w złości nie potrafił myśleć zbyt racjonalnie. Podejmował decyzje pochopnie i pchał się w jeszcze większe bagno. Mimo świadomości, że to do niczego dobrego go nie doprowadzi, brnął w to dalej. 

Chciał uzyskać swoją satysfakcję. 

***

Następnego dnia ciemnowłosy udał się do sali, w której szkolna orkiestra ćwiczyła swoje piosenki. Wypytał przewodniczącego o wysokiego, blondwłosego pierwszoklasistę w okularach. 

- Nie znam takiego pierwszaka. Mówisz, że przychodzi grać na naszym fortepianie, tak? 

Wzrok chłopaka i jego ton głosu świadczyły, że tajemniczy pianista nie powinien był grać na instrumencie w tej sali bez pozwolenia. 

- Nie, ja tylko... - Yamaguchi próbował jakoś wybrnąć z tego, aby nie wkopać nieznajomego. - ...widziałem go tylko raz tutaj... - głos bursztynowookiego słabł z każdym wypowiadanym słowem. 

- Dzięki, że mi powiedziałeś o tym. Dobrze zrobiłeś. - piętnastolatek został poklepany po ramieniu. 

- Tak... - mruknął cicho, bojąc się co z tego wyniknie. 

- A teraz... Nie chcesz dołączyć do nas? - spytał desperacko przewodniczący, łapiąc go za oba ramiona i przysuwając się blisko niego. Tadashi uciekł od niego, nie chcąc się więcej z nim zadawać. 

Nastolatek był dziwny. 

***

Bursztynowooki dowiedział się, co się stało z blondynem kilka dni później na apelu, który miał na celu zaprezentowanie każdego klubu, do którego pierwszaki mogli dołączyć. 

Wysoki pierwszoklasista został wdrożony w szeregi orkiestry. Zgadując po jego minie - dołączył do klubu pod przymusem. Prawdopodobnie nie miał wyjścia. 

Yamaguchi zrobił minę winnego, wiedząc, że to z jego powodu tak było. Poczuł się źle, że jednak wkopał chłopaka swoją ciekawością. 

Gdy się tak wpatrywał w chłopaka z poczuciem winy, ktoś rzucił w niego pognieciony kawałek papieru. Podniósł go z ziemi rozglądając się za sprawcą tej złośliwości. Kątem oka zauważył grupkę nastolatków, chichoczących pod nosem. Przewrócił oczami i rozwinął zawiniątko. Na kartce papieru było pytanie o to, kiedy będą mogli zobaczyć jego zdjęcie z dzieciństwa, gdy biegał nago po kąpieli. Zacisnął zęby, chowając urywek do kieszeni. Spojrzał ponownie na blondyna, który w tym momencie wypatrzył go w tłumie uczniów. Mina wysokiego pierwszaka zrobiła się wzburzona w ciągu kilku sekund. 

Ciemnowłosy uciekł wzrokiem, odczuwając niepokój wewnątrz. 

Miał nadzieję, że chłopak nie będzie chciał się na nim mścić. 

Po zakończonym apelu starał się wtopić w tłum, jak najlepiej potrafił, żeby nie zostać wypatrzonym. Nie było to potrzebne, ponieważ pianista złapał piętnastolatka po zakończonych zajęciach. Oboje kierowali się do szatni, aby zmienić obuwie. 

Tadashi akurat zmieniał buty, gdy usłyszał:

- Umiesz ty trzymać buzię na kłódkę, czy mam cię tego nauczyć?

Na dźwięk tego głosu bursztynowooki podskoczył w miejscu. Spojrzał z obawą na brązowookiego, który stał obok niego, patrząc na niego z góry. 

- Chciałem dowiedzieć się tylko, czy należysz do tego klubu...

- Dzięki tobie mam to szczęście. - wysyczał blondyn. 

- Przepraszam... Nie wiedziałem, że tak to wyjdzie. 

Wyższy prychnął. 

- To zacznij myśleć o konsekwencjach. Mam nadzieję, że nigdy więcej cię nie zobaczę. - mówiąc to, wyszedł z budynku. 

Yamaguchi odczuł ulgę, że nic większego z tego nie wyszło. 


Pianist // TSUKKIYAMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz