Piękna kompozycja

218 13 2
                                    

Bursztynowe oczy spoglądały na kobietę w średnim wieku z urazą. Chłopak marszczył brwi, czekając na kolejne partie kazania. Nie siedział tu dłużej niż dwie minuty, ale już miał dość. Nie lubił takich pogadanek. Kto by je w ogóle lubił? Siedzisz jedynie w ciszy i nasłuchujesz, jakich strasznych błędów się dopuściłeś. I obyś nie odważył się odezwać, bo to tylko wszystko przedłuży i zdenerwuje drugą stronę. 

- Tadashi, czy ty mnie w ogóle słuchasz?! - kobieta odwróciła się do syna ze zirytowanym spojrzeniem. 

Była w trakcie jazdy do domu, a gdy tylko stanęli na czerwonym świetle całą uwagę poświęciła nastolatkowi obok niej. 

- Tak. - warknął cicho wspomniany Tadashi. - Mówiłaś, żebym nie uciekał ze szkoły. 

- Dokładnie! Mam nadzieję, że następnym razem złapię cię, zanim zdążysz o tym pomyśleć. 

Nastolatek nic nie odpowiedział, odwrócił jedynie głowę w bok w momencie, gdy jego mama ruszyła. 

Tamtego dnia okropnie padało. Niecałe trzydzieści sekund pod gołym niebem wystarczyło, żeby wziąć orzeźwiający prysznic. Yamaguchiego zdziwił więc widok pewnego nastolatka drepczącego powoli chodnikiem bez parasola, czy chociażby kaptura na głowie. Patrzył na niego z niedowierzaniem. 

Jako, iż siedział w jadącym samochodzie, zauważył jedynie, że wysoki chłopak nosił ten sam mundurek, co on. 

Dziwak. 

***

Spory cmentarz w pochmurny dzień wyglądał nieprzyjaźnie, a jednocześnie tak dziwnie spokojnie. Wiatr wiał tu delikatniej, mgła kryła się między stopami i uciekała przy każdym kroku przechodnia. Nawet rośliny były nadzwyczajnie przygaszone. Cmentarze z pewnością są dziwnym miejscem, oderwanym od rzeczywistości. 

Zbliżała się rocznica, ale nie tak piękna, jak urodziny, czy rocznica ślubu. 

To była rocznica śmierci. 

Grób zmarłego wyglądał tak samo, jak rok wcześniej, czy dwa lata temu. 

Trzy lata temu wyglądał jednak zupełnie inaczej. 

Bo trzy lata temu nikt tutaj nie leżał. 

A życie było... radośniejsze... 

Nastolatek żył bez poczucia winy i okropnych wyrzutów sumienia, które dręczyły go nocami i sprawiały, że chciał zemścić się na samym sobie. 

To on powinien być kilka metrów pod ziemią. To na jego własny grób powinien teraz patrzeć. 

Tylko, że w pewnym sensie to był jego grób. 

Grób jego części; części jego życia, która nigdy nie wróci. 

Rozpadało się, co dopiero wybudziło blondyna z transu. Nie przestraszył się jednak kilku kropel. Powolnym krokiem ruszył w stronę domu, moknąc kompletnie. 

Wspomniał tamte dni, kiedy jeszcze nie był świadom, co ma nadejść. Zachowywał się jak głupi, rozpuszczony bachor, którym jest do dziś. 

Tej części siebie nienawidzi. 

***

- Mam dzisiaj zebranie, więc dzisiaj wracasz sam do domu. Odgrzej sobie obiad z wczoraj. Masz tu klucze, weź je. - nauczycielka japońskiego podała synowi klucze od domu. 

Pianist // TSUKKIYAMAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz