Rozdział 17

3 0 0
                                        

Graliśmy i piliśmy rum do piątej nad ranem.
-Wytatuujmy sobie ogień i wodę jak te postacie.
Powiedziałam chwiejnym głosem.
-Ty będziesz kojącą wodą a ja bolesnym ogniem.
Powiedział Aiden zdecydowanie bardziej trzeźwy niż ja. Lepiej radził sobie z alkoholem bo ja nie dawno zaczełam pić.
Zawsze byłam grzeczna może dlatego że rodzice trzymali mnie pod kluczem. Jedyną złą rzeczą jaką zrobiłam to pole nie skrętów z kartek i herbaty z moją piętnastoletnia kuzynką a ja wtedy miałam dwanaście lat. Kiedy zapaliliśmy pierwszego zaciągnęliśmy się tak mocno że ona chciała popić colą nagle ją wypluła bo mój brat ją rozśmieszył i zaczeła się ksztusić, ja wtedy wylałam swój napój i zaczęło mi się tak chcieć do kibla że nie wytrzymałam a mój brat nie wzruszony przeglądał pinteresta z grobową miną.
Uśmiechnęłam się na tamtą myśl. Wszystkie wspomnienia z moją kuzynka były takie śmieszne jak bieganie w klatkach albo siedzenie w basenie do drugiej w nocy w ubraniach bo stwierdziliśmy że nie chce nam się iść po stroje. Kocham ją z całego serca. Gdy tak teraz o tym myśle to nie miałam z nią długo kontaktu. Szkoda bo miałyśmy fajne flow.
-Tak! I takie same kolory jak w grze!
Krzyknęłam radośnie. To był mega pomysł.
-To idziemy. Znam gościa który to tu zrobi.
Oświadczył a ja zaklaskałam w dłonie przytakując i wstając.
Wyszliśmy z apartamentu i zjechaliśmy windą na dół do garażu. Wsiedliśmy do auta Aidena i pojechaliśmy. Był pijany ale ufałam mu.
Może za bardzo?
Podjechał do jakieś kamienicy i weszliśmy do środka. Na fotelu spał jakiś mężczyzna. Wytatuowany i z mnóstwem kolczyków na twarzy.
-Siema stary, mamy do ciebie prośbę.
Powiedział Aiden a męszczyzna szybko się przebudził.
-O siema! Widzę że przyprowadziłeś laskę. Jaka to prośba?
Rozbudził się do końca.
-Chcemy żebyś wytatuował nam postacie z gry ogień i woda.
Wytłumaczyłam. Mój głos trochę zawodził i lekko się chwiałam.
-A tak wiem, a gdzie?
Zapytał.
-Na przed ramieniu od spodu. Ja ogień a ona woda.
Wytłumaczył mój partner i usiedliśmy na siedzeniu do tatuowania. Facet kiwną głową i zabrał się do pracy gdy wskazaliśmy mu dokładne miejsce i rozmiar. U Aidena była ciężko z miejscem dlatego wybrał spodu przedramienia gdzie nie było nic. Mężczyzna zabrał się do roboty najpierw mnie gdy już znalazł wzór. Trochę bolało ale ręka mojego chłopaka znajdowała się opiekuńczo na moim udzie. Wiedział ile to dla mnie znaczy i ile mi daje siły.
-Okej, teraz ty.
Powiedział wzkazując na Aidena. Teraz to moja ręka znalazła się na jego udzie. Uśmiechnęłam się bo musiało to wyglądać komicznie. Spojrzałam na niego i zobaczyłan jego oszalamiający uśmiech.
Kiedy ten mężczyzna skończył zrobiliśmy se fotkę. Ręka trochę piekła ale nie było tak źle jak robiłam pierwszy tatuaż.
Pojechaliśmy z powrotem do hotelu i zaczeliśmy się pakować bo nasz samolot miał być za półtorej godziny a było w pół do szóstej rano. Szybko zapakowaliśmy się i dojechaliśmy na pas startowy na którym ostatnio lądowaliśmy. Byliśmy gotowi do wjazdu bo samolot nie mógł się zatrzymać. Ja byłam oczywiście na swojej piękności a Aiden w Bugatti. Reszta była za nami i czekali na rozkaz.
Rozkaz który miałam wydać ja.
Przed nami pojawił się samolot i już miałam ruszać kiedy przed maską przejechało mi zielone auto a jego kierowcą był
Ethan.
Super tylko jego tu brakowało.
Ruszyłam kiedy nie wychamował i wjechał pod maskę Aidena. Nasi ludzie rzucili się za mną a ja im pokazałam żeby wjechali do samolotu. Zawruciłam i tylko zobaczyłam ją Ethan wyjmuje broń i strzela do Aidena który właśnie miał go wyminąć.
Nie. Kurwa nie!
-Aiden!
Krzyknełam. Wiedziałam że każdy to usłyszał bo mieliśmy wszyscy mikrofony.
W kilka sekund znalazłam się przy Aidenie. Otworzyłam kask i zobaczyłam że dostał w brzuch.
-Cholera. Taylor przyślij tu kogoś kto poprowadzi Bugatti.
Powiedziałam i już widziałam że w naszym kierunku biegnie dwóch mężczyzn. Ten sukinsyn musiał zginąć.
Ale jeszcze nie dzisiaj.
Ethan podbiegł do mnie i chciał mnie odciągnąć od Aidena ale rozdrapałam mu rękę do kości. Krzykną z bulu a ja poczułam wbijaną igłe w mój bark.
Nie.
Mężczyźni odepchnęli go odemnie. Gdy jeden się z nim bił drugi pomógl mi wyciągnąć Aidena z wozu a potem do niego wsiadł czekając na kumpla.
Zaciągnełam Aidena na motor i ruszyłam.
Samolot jednak wylondował?
Zaczeło mi się kręcić w głowie i szumiało mi w uszach. Starałam się nie kiwać na boki bo motor straciłby równowage szczególnie że facet z tyłu trzymał się mnie i trochę kołysał. Docisnełam gaz i wjechałam do samolotu. Motor przewrucił się gdy zachamowałam a ja skupiłam się na Aidenie. Ściągnełam kask a moje nogi odmówiły posłuszeństwa i wylądowałam na kolanach przy leżącym Aidenie obok. Przycisnełam swoją dłan do jego rany aby zatrzymać krwawienie i orzytuliłam go do siebie gdy straciłam przytomność.
Ethan.
-------------------------------------------------
Niespodzianka co? Ethan powrócił ale nie na długo lecz będą z tego problemy.

impossibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz