Rozdział 7

2 0 0
                                        

Skrzywiłam się.
-Powiedz jak mam przestać, zrozumiem.
To słodkie że się tak troszczy.
Rozległo się pukanie do drzwi. Aiden wstał, zapiął rozporek i pasek.
-Ej gdzie ty idziesz?!
Szepnełam do niego
-Sprawdzić kto to.
-Ale bez koszuli?! Chodź tu.
Wstałam z łóżka.
Aiden otworzył drzwi a ja akurat wyszłam zza rogu. Za drzwiami stał Ariel.
-Japierdole! Kim ty jesteś!?
Aiden przechylił głowę.
-Ariel nie drzyj się tak.
Powiedziałam.
-Ale kto to jest?!
-Aiden idź załóż koszulę, a ty do środka.
Rozkazałam.
-Moment, jak ty go nazwałaś?
Spytał wchodząc do środka. Zamknęłam drzwi na klucz.
-Nazywam się Aiden.
Powiedział Aiden wychodząc z sypialni do salonu. Mój brat łączył kropki.
-To jest ten Aiden co zabija na zamówienie?
Szepną mi na ucho.
-Tak, to ja.
Odpowiedział za mnie mężczyzna. W tym momencie mój brat podbiegł półki z książkami i zabrał z niej doniczkę z kwiatkiem. Staną przede mną i zamachnął się na Aidena.
-Odwal się od niej bo ci przyjebie.
Wow mój brat właśnie broni mnie przed mordercą.
-Tym zamierzasz mnie uderzyć.
Spojrzał na doniczkę.
-Ariel odłóż to na miejsce.
Wyszłam zza jego pleców klepiąc w ramie. Przylgnełam do Aidena, załapał o co chodzi i chwycił mnie w talii.
Ariel zrobił wielkie oczy.
-To... To wy jesteście razem.
Zająkał się mój braciszek.
-A nie widać? Czekaj poprawie.
Powiedział mój partner i mnie pocałował.
Mój brat zemdlał.
-Ariel!
-Cienias.
Wzruszył ramionami Aiden. Doleciałam do brata. Potrząsnełam nim.
-Żyjesz braciszku?
-Nie mów tak do mnie.
Mrókną mój brat. Zawsze działa.
Pomogłam mu wstać i usiąść na kanapie. Wziełam doniczkę i odłożyłam ją na miejsce.
-Ile ty wogule masz lat.
Spytał Ariel Aidena.
-Dwadzieścia pięć.
-Kurwa siostrzyczko nie wiedziałem że lubisz starszych.
-Dużo żeczy o mnie nie wiesz, a właśnie jutro wracasz sam do domu.
Przypomniało mi się o spotkaniu.
-Czemu? Wychodzisz z nim prawda?
-Prawda. Jak się wygadasz rodzicą a szczególnie tacie to cię uduszę.
Mamę jeszcze jakoś bym przerzyła. Spojrzał na Aidena, przelkną ślinę i powiedział.
-Dobra będę cię krył.
-A po co ty tu wogule przylazłeś?
Spytał Aiden.
-Sprawdzić co tak wcześniej hukło.
-A to tylko Aiden właził przez okno.
-Ominą psy?
-Dałem im mięso i już mnie lubią.
-Aha, chwila skoro jesteście razem to czy Aria ma już tatuaż?
Co? Jaki tatuaż?
-Nie, jeszcze nie.
-Jaki tatuaż?
Aiden chwycił swoją dolną wargę i pociągną w dół. Ukazał mi się tatuaż z jego imieniem.
-Pięćdziesiąt sześć?
Kiwną głową.
-Każdy mój człowiek ma taki tatuaż. Taylor, Olivier, Oscar, James i inni.
-Ja też taki chcę.
-Jutro pojedziemy zrobić.
Ucieszyłam się.
-Nie zgadzam się.
-Ty nie masz nic do gadania. Wyjdziesz z tąd teraz i nic nie powiesz rodzicą.
-Nie podoba mi się to.
Wstał i wyszedł. Mam dość wszystkiego oprócz Aidena.
                                                      ...
-Ale na serio jesteś w związku z mordercą?
-Powtarzam ci to już ósmy raz. Tak jestem w związku z mordercą.
Który nie jest qż na taki straszny.
-Siostrzyczko droga, będzie trzeba księdza porwać.
-Gadasz jak mama.
-To ona wie?!
No tak jakby.
-Nie, ale myśli że mam chłopaka, bo wsumie go mam.
Dobra teraz zobaczymy co się stanie.
-Aha.
Weszliśmy do szkoły. Korytarz był zatłoczony, jednak gdy zobaczyli mnie wszyscy kotłowali się przy ścianach robiąc mi przejście i mojemu bratu.
-Co im się stało?
Zapytał Ariel.
-Widzieli film jak Aiden mnie przytula i nosi na rękach.
-Japierdole.
-Widzimy się w domu.
Rozeszliśmy się. Poszłam do szafki i wyjełam książki na pierwszą lekcję.
-Hej, przepraszamy że cię wtedy zostawiliśmy.
Usłyszałam zza pleców. Odwróciłam się i zobaczyłam Emily i Valerię.
Wszystko spoko, ale nawet nie napisały czy żyję.
-Zwiałyście jak tylko się zbliżył, a teraz się boicie bo widziałyscie film.
-Tak, dokład...
Chciała powiedzieć Emily ale Valeria zatkneła jej usta ręką.
-Jaki film?
Uwarzają mnie za idiotkę?
-Dobrze wiecie jaki.
I odeszłam, zostawiłam je tak jak stały.
-No ej, nie gniewaj się!
Krzyczała Valeria. Dogoniły mnie.
-Czego w ode mnie chcecie?! Zostawiłyście mnie na pastwę losu! Z mordercą! I wiecie co?! Przyjedzie dzisiaj po mnie i jak mi się zachce to powiem żeby was powybijał a ja mu w tym pomogę jeśli się nie idwalicie!
Wykrzyczałam to na pół szkoły i jak gdyby nigdy nic poszłam do klasy.
Reszta dnia mineła spokojnie oprócz tego że każdy bał się mnie jak siedmiolatek potwora z pod łóżka. Nawet nauczyciele trzymali dystans.
Odłożyłam książki do szafki i szłam korytarzem w stronę wyjścia.
Kiedy wyszłam przez drzwi zobaczyłam cały tłum ludzi, a na jednym z miejsc stało Bugatti Aidena i zaraz koło niego Aiden.
Podeszłam do niego uśmiechnięta.
-Cześć młoda.
-Hej.
Przywitałam się. Rozejrzał się po tłumie.
-Spora widownia. To lubię.
Powiedział, pocałował mnie czule, objął w talii, jedną ręką zjechał jeszcze niżej i chwycił za mój pośladek.
-Dobra, trochę cenzury ludziska.
No tak mój brat, tylko on z mojego otoczenia nie musiał się go bać.
-Siemasz braciszku.
-Siemasz siostrzyczko.
Spojrzał na Aidena.
-Jak już jedziecie na ten tatuaż to opiekuj się ją.
-Zawsze i wszędzie.
Mam wrażenie że gdzieś już to słyszałam.
-Już cię lubię.
Stwierdził Ariel i poszedł na dodatkowe zajęcia.
-To co, jedziemy?
Spytał.
-Nie mogę się doczekać.
Otworzył mi drzwi i sam wsiadł. Odpalił silnik i ruszyliśmy.
Wszyscy mieli wielkie oczy, niektóży nagrywali i nieliczni rozmawiali szeptem.
Kiedy tylko wjechaliśmy na drogę gwałtownie przyspieszył. W pięć sekund jechaliśmy trzysta na godzinę.
-Nie boisz się tak szybko jeździć w mieście?
-Policja jest za wolna i jak mnie widzą to nawet nie prubują gonić.
-No tak, ciebie się nie da dogonić pierwszym lepszym autem.
-Prawda, jest nawet za mną wysłany list gończy.
No proszę.
-Nie dziwię się, zabijasz ludzi, łamiesz każdy przepis drogowy i kradniesz.
No co, sama prawda.
-Bywa i tak.
Chwila.
-Skoro jest za tobą wysłany list gończy to gdzie pojedziemy zrobić ten tatuaż.
-Do mojego człowieka, tatuuje każdego ode mnie.
-Czyli jak dokładnie będzie wyglądać mój?
To było dobre pytanie.
-Jaki że jesteśmy razem będzie to twoje imię a pod nim moje trochę mniejsze.
To będzie mega.
-brzmi kozacko.
-Ja sobie też dorobię tatuaż.
Ciekawie.
-Jaki.
-Pod moim imieniem będzie twoje.

impossibleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz