ROZDZIAŁ 16

752 57 17
                                    


Kolejne dni leciały jak szalone. Nim się obejrzałam, nastał dzień domówki organizowanej przez bliźniaków Rodriguez. Życie w końcu zaczęło się układać. Chociaż od kilku dni męczył mnie klimat świąt, na których myśl robiło mi się przykro, bo miałam świadomość, że nie spędzę ich z moją siostrą. Jednak wciąż śmiało mogłam twierdzić, że grudzień był po prostu... piękny. Gdy na początku tego miesiąca moim największym zmartwieniem było stracenie majątku, który tu posiadałam, byłam niemalże w stu procentach pewna, że ten rok nie mógł zakończyć się gorzej.

A wtedy pomocną dłoń wyciągnął do mnie... on.

I choć udało mi się odzyskać stracone pieniądze, wewnętrznie czułam, że to tylko i wyłącznie zasługa rodziny De La Rosa. Naprawdę nie chciałam myśleć, co by się stało, gdybym nie trafiła akurat na nich.

Dzisiejszy dzień miał być odskocznią od wszystkich problemów. Impreza organizowana przez moich przyjaciół miała motyw przewodni artystów. Każdy musiał przebrać się za wykonawcę muzycznego, malarza, rzeźbiarza, pisarza lub coś w ten deseń. To miało pomóc każdemu zapomnieć o prywatnych problemach, organizatorzy chcieli, aby każdy uczestnik mógł na chwilę przenieść się do świata pełnego sztuki. Ja tego dnia również chciałam uwolnić się od wszystkich zmartwień.

Od rana miałam kłopot ze znalezieniem jakichkolwiek rzeczy, które mogłyby pasować do mojego przebrania. Kiedydo mojej głowy wpadł pomysł, aby przebrać się za Galę Dali, muzę i żonę Salvadora Dalego, nie miałam zamiaru szukać nic innego. Byłam uparta na odkryty strój, bo bardzo chciałam być podobna do Gali siedzącej na plaży, gdy Salvador po raz pierwszy ją zobaczył i zakochał się w jej nagich plecach. Chciałam ubrać stanik, na który nałożyłabym beżowy siatkowy top, a na dół tylko krótką, jasną spódnicę, ale to kompletnie gryzłoby się z pogodą, bo za oknem był śnieg zapowiadający klimat Świąt Bożego Narodzenia. Drugą przeszkodą był sam w sobie odkryty strój, w którym z pewnością czułabym się niekomfortowo.

Po zrezygnowaniu z tego pomysłu, w mojej głowie zasiała pustka. Przez prawie dwie godziny robiłam research wszystkich kategorii artystów i nie znalazłam nic, co mogłoby mnie zaciekawić, a czasu nie było zbyt wiele, bo dwie godziny w ciągu dnia miałam zarezerwowane na poprawę wejściówki z biznesu. Wykładowczyni zlitowała się nad nami i jako prezent na święta pozwoliła nam poprawić egzamin dający punkty kwalifikacyjne. Gdy zaoferowała nam taką formę pomocy, nie tylko pierwszaki, ale również trzeci rok naszło zdziwienie, bo ponoć zwykle takich rzeczy nie robiła zwłaszcza, że zaczęła już urlop i nie płacili jej za odbycie lekcji.

***

Przechodząc korytarzami starego uniwersytetu, który w środku wyglądał jak muzeum czy amfiteatr, rozglądałam się po wzorach widniejących na ścianach i witrażach na oknach. Idąc długim ciągiem prowadzącym do sali, w której za chwilę miałam mieć lekcje mijałam również portrety szanowanych wykładowców ze starszych pokoleń.

Byłam tak zaintrygowana tym, co mijałam tak często, że kompletnie zapomniałam patrzeć przed siebie. Pożałowałam tego, kiedy zderzyłam się z czymś twardym i omal nie straciłam równowagi. W tym samym momencie coś silnie przytrzymało mnie za biodra.

- Dziś już zbiłem jedno dzieło. Drugiego bym nie zniósł. - Dociera do mnie ten głos.

Pobudził mnie na tyle, że natychmiast się odsunęłam, ponownie się przy tym potykając. Gdyby Pedro puścił moje biodra, zapewne zbiłabym sobie tyłek na twardej powierzchni korytarza.

- Gdzie idziesz? - spojrzałam na niego z ciekawością. - Poprawę wejściówki mamy tam - skinęłam głową w kierunku, w którym szłam chwilę wcześniej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 12 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szepty Złamanych SercOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz